Przejedź kilkadziesiąt kilometrów za polską granicę, kup jedzenie lub zatankuj tańsze paliwo i zaoszczędź kilkadziesiąt euro. Turystyka zakupowa przyciąga tysiące Słowaków.
Zdjęcie: SITA/PA, Geerta Vandena Wijngaerta
polskiego premiera Mateusza Morawieckiego
Bardzo tanie zakupy u naszych sąsiadów mogą się skończyć, bo warszawski rząd obawia się, że ich zadłużenie wymyka się spod kontroli. Tarcza inflacyjna, jak Polacy nazwali swój środek mający na celu obniżenie podatku od towarów i usług (VAT) czy podatków konsumpcyjnych, może się już skończyć.
Na początku tego roku Warszawa wprowadziła rozwiązania mające pomóc ludziom radzić sobie z wysoką inflacją, w tym obniżki podatku VAT i akcyzy. Od lutego VAT na podstawowe artykuły spożywcze jest zerowy.
Ponadto polski rząd obniżył stawki podatku paliwowego z 23% do 8%, co pomogło obniżyć ceny paliw o 15 centów za litr. W związku z rosnącymi cenami energii obniżyli VAT na gaz z 23 do 8% i na prąd z 23 do 5%. Środki były kilkakrotnie przedłużane i obowiązują do końca roku.
Budżet bez zasobów tarczy
Ludwik Kotecki z Rady Bankowej NBP powiedział, że w ustawie budżetowej na tarczę inflacyjną nie przewidziano ani jednej złotówki. Informację przekazała agencja agencji Reutera.
Według niego bez tarczy inflacyjnej inflacja mogłaby osiągnąć w przyszłym roku 23-24 proc. W październiku inflacja u naszych sąsiadów osiągnęła poziom blisko 18%. Anulowanie ulg podatkowych wpłynie następnie na ceny przedmiotowych produktów, a tym samym przyczyni się do dalszego wzrostu inflacji.
Paweł Borys, który jest doradcą polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, powiedział, że Warszawa naprawdę może przystąpić do zakończenia ulg podatkowych jeszcze w tym roku. Wymusza to coraz bardziej problematyczny stan polskich finansów publicznych.
Według niego największe wydatki w przyszłym roku zostaną przeznaczone na zrekompensowanie kosztownych wydatków na energię i obronę. Latem Warszawa ogłosiła, że zbuduje największą armię lądową w Europie. Polacy już zaczęli mocno inwestować w armię. Jako jeden z nielicznych krajów NATO dotrzymały obietnicy wydawania 2% produktu krajowego brutto (PKB) na obronność, ale teraz ich plany rozszerzają się do 5% PKB.
Obsługa długu będzie droższa
W październiku oprocentowanie 10-letnich obligacji polskiego rządu wzrosło do 9 proc., najwyższego poziomu od 2001 r. Dla porównania, Czechy pożyczają teraz na 10 lat tylko za 5,85 proc., czyli o trzy punkty procentowe taniej, przypomina sytuację czeskiego ekonomisty Lukáša Kovandy z Trinity Bank.
Słowacja, dla porównania, pożyczyła na dziesięć lat jeszcze taniej, w szczególności na cztery procent. Partia SaS zwraca też uwagę na wyższe oprocentowanie słowackich obligacji. „Ostatnia emisja słowackich obligacji była oprocentowana na 4 proc., czyli więcej niż obecnie finansowana jest np. Hiszpania” – powiedział poseł Marián Viskupič (SaS). Innymi słowy, na obsługę naszego zadłużenia zostanie przeznaczona znacznie większa kwota. Dzięki wyższym stopom procentowym Polacy będą wydawać znacznie więcej na obsługę zadłużenia.
Kovanda zwraca uwagę, że ulgi podatkowe w Polsce będą kosztować w tym roku do kasy sąsiadów 200 mld koron, czyli blisko 8,2 mld euro. Jeśli koncesje zostaną anulowane, a inflacja przekroczy 20 proc., będzie to w efekcie oznaczać, że Warszawa teraz gorzko przyznaje, że tak naprawdę kupiła jedynie odroczenie inflacji w czasie za ponad 8 mld euro – dodaje Kovanda.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.