Współzałożyciel legendarnego rockowego zespołu Pink Floyd, Roger Waters, nie zagra planowanych koncertów w Krakowie. Powodem tego jest jej krytyczny stosunek do Ukrainy po rozpoczęciu rosyjskiej agresji.
Zdjęcie: SITA/PA
Roger Waters powtarza prorosyjskie argumenty propagandowe, że wojnę na Ukrainie wywołali Zachód, NATO i ukraińscy ekstremiści.
Dwa koncerty w ramach trasy This Is Not a Drill miały odbyć się w krakowskiej Tauron Arenie 21 i 22 kwietnia. Menadżer muzyka poinformował jednak bez podania przyczyny, że się nie odbędą – powiedział przedstawiciel Tauron Areny Łukasz Pytko.
Rada Miasta Krakowa przygotowywała się do głosowania w środę, 28 września, w którym miała oznaczyć muzyka jako osobę niepożądaną za jego wypowiedzi przeciwko Ukrainie.
Czytaj więcej Artyści i wojna: lojalność wobec Putina szkodzi karierze
„Świadomi zbrodniczego ataku Rosji na Ukrainę i zbrodni wojennych popełnionych przez rosyjskich żołnierzy… Posłowie z Krakowa wyrażają oburzenie wypowiedziami pana Rogera Watersa na temat rosyjskiej inwazji” – czytamy we wniosku.
„Taka akcja byłaby hańbą dla naszego miasta. Niech śpiewa w Moskwie i gra przyjaciela Putina” – powiedział polskim mediom poseł miejski Łukasz Wantuch i namawiał rodaków do bojkotu Waters.
Na początku września Waters wysłał list otwarty do żony prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Oleny, w którym oskarżył „ekstremistycznych nacjonalistów” o wciągnięcie Ukrainy w „wyniszczającą wojnę”. Namawiał ją, by „znalazła inny sposób” na „powstrzymanie rzezi”. Muzyk nie oszczędził też Zachodu, który oskarża o dostarczanie broni Ukrainie, a NATO o prowokowanie Rosji.
Czytaj więcej Netrebková pozywa Metropolitan Opera. Żąda 350 000 dolarów
W odpowiedzi Zelenská napisała, że Rosja „rozpoczęła agresję na Ukrainę. Ukraińcy chronią swój kraj i przyszłość swoich dzieci. Jeśli zrezygnujemy z walki, jutra nie będzie. Jeśli Federacja Rosyjska się podda, wojna się skończy.
W niedzielę (25 września) Waters zaprzeczył doniesieniom polskich mediów, jakoby jego zespół odwołał koncert. Jednocześnie skrytykował Wantucha za „drakońską cenzurę”.
różowy floyd Pink Floyd 40 lat temu: Rick Wright, Roger Waters, Nick Mason i David Gilmour.
„Łukasz Wantuch zdaje się nie mieć pojęcia, że całe życie, nawet kosztem osobistych strat, pracowałem w służbie praw człowieka” – napisał 78-letni brytyjski muzyk na portalu społecznościowym. Podkreślił, że chce jedynie zaapelować do uczestniczących państw, by spróbowały wynegocjować pokój, a nie do eskalacji sytuacji do końca.
Czytaj więcej Artyści rosyjscy nie wywiązali się ze swojego zadania – mówić o reżimie
Waters, który opuścił Pink Floyd w 1985 roku, jest znanym działaczem politycznym. Na przykład nazwał Izrael „państwem apartheidu”, skrytykował zwolenników Brexitu, wyraził pogardę dla byłego prezydenta USA Donalda Trumpa i ostro skrytykował „klasę rządzącą” za uwięzienie założyciela WikiLeaks, Juliana Assange’a.
David Gilmour, były kolega Watersa z zespołu Pink Floyd (pozostał członkiem), jest z kolei wielkim zwolennikiem Ukrainy w wojnie z Rosją. W kwietniu wraz z ukraińskim zespołem i wokalistą Andrijem Chlyvňukiem wydali singiel Hey, Hey, Rise Up!, z którego dochód został przeznaczony na pomoc humanitarną dla ogarniętego wojną kraju.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.