Piętnaście krajów UE, Komisja Europejska i Parlament Europejski pozywają rząd Orbána. Sąd po raz pierwszy rozstrzygnie, czy ustawa jako taka naruszyła podstawowe wartości UE. Ani Słowacja, ani Czechy nie przystąpiły do pozwu.
Piętnaście rządów UE przyłączyło się do pozwu Komisji Europejskiej przeciwko Węgrom w sprawie kontrowersyjnej ustawy przeciwko społeczności LGBTI. Organizacje non-profit nazywają to największą sprawą dotyczącą praw człowieka w historii UE.
Pozwy przeciwko państwom członkowskim wnoszone przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE są stosunkowo częste. W ten sposób rozstrzygane są pytania, czy prawo nie jest sprzeczne z prawem europejskim lub czy państwo nie zaniedbało przyjęcia uzgodnionych zasad w swoim prawodawstwie.
Przystępując do procesu, inne państwa członkowskie mogą okazać swoje poparcie Komisji Europejskiej, ale także pozwanemu państwu. Nigdy w historii UE tak wiele krajów nie stanęło po stronie Komisji.
To nadało rozmach poparciu dla Komisji #LGBTQ przeciwko Węgrom w pewnym kontekście: kraje UE nigdy nie wypowiedziały się – nawet zdalnie – przeciwko innemu członkowi w tak dużej liczbie. Jeśli interweniują w sprawach o naruszenie, zazwyczaj wspierają kraj, w którym toczy się postępowanie. https://t.co/Vk3s8MST2y pic.twitter.com/wF3DUvvwlX
— Michal Ovádek (@michal_ovadek) 7 kwietnia 2023 r
Pojawia się wyraźny podział na zachód i wschód między krajami połączonymi i niepowiązanymi.
Czy naruszyli podstawowe wartości?
Spór prawny o ustawę o ochronie dzieci, która została wprowadzona w 2021 r., to najnowszy front długotrwałego sporu między UE o praworządność a rządem Węgier.
Początkowym celem projektu było zwiększenie skuteczności zapobiegania, wykrywania i karania przestępstw seksualnych popełnianych na nieletnich. Jednak kolejne poprawki w węgierskim parlamencie wprowadziły zakaz dostępu nieletnich do wszelkich treści, które „promują lub stanowią odstępstwo od własnej tożsamości odpowiadające płci przy urodzeniu, zmianie płci lub homoseksualizmowi”.
Organizacje zajmujące się prawami człowieka i międzynarodowe organy nadzorujące skrytykowały ustawę jako dyskryminującą osoby LGBTI, a przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nazwała ją „wstydem”.
W połowie 2022 r. Komisja Europejska skierowała Węgry na podstawie tej ustawy do Trybunału Sprawiedliwości UE. Władza wykonawcza UE twierdzi, że ustawa narusza kilka przepisów UE dotyczących jednolitego rynku i że „przepisy [tohto zákona] naruszają także godność człowieka, wolność wypowiedzi i informacji, prawo do poszanowania życia prywatnego, a także prawo do niedyskryminacji”.
W pozwie zarzuca się także Węgrom naruszenie prawa Sekcja 2 Traktat UE, czyli jego podstawowe wartości. To pierwsza sprawa, w której sąd oceni jej naruszenie w odrębnym akapicie, niezwiązanym z innym prawem europejskim. Nawet jeśli sąd uzna, że prawo nie narusza np. dyrektywy audiowizualnej czy innej europejskiej regulacji, Węgrom grozi wysoka grzywna za naruszenie europejskich wartości.
Francja i Niemcy w ostatniej chwili
Belgia jako pierwsza ogłosiła swoje poparcie dla procesu, do którego szybko dołączyły Luksemburg i Holandia. W następnych tygodniach Parlament Europejski i sześć innych państw członkowskich ogłosiło swoje poparcie: Portugalia, Dania, Austria, Malta, Hiszpania i Irlandia, a następnie Szwecja, Finlandia, Słowenia, Grecja, Francja i Niemcy.
Gdy zbliżał się termin dołączenia do procesu, aktywiści wezwali do pomocy m.in. Niemcy i Francję, dwa największe kraje europejskie. Reprezentanci tych krajów potwierdzili swój udział dopiero w ostatnim możliwym dniu, tj. 6 kwietnia.
Do procesu włączył się również Parlament Europejski.
„Większość państw członkowskich UE powiedziała wystarczająco dużo o Viktorze Orbánie kopiującym ideologię Kremla przeciwko społeczności LGBTIQ+. Europa nigdy nie była tak zjednoczona i zaangażowana w prawa osób LGBTIQ+. Orbán to osiągnął” – powiedział Rémy Bonny, dyrektor wykonawczy LGBTIQ+ grupa kampanii Zakazane kolory, która jest sponsorowana przez Fundację Króla Baudouina.
Najbardziej nieobecnymi na liście są Włochy i Polska, które mają rządy społecznie konserwatywne. Ani Słowacja, ani Czechy nie przystąpiły do pozwu. Czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavský powiedział, że przeprasza za nieobecność.
Żałuję, że Czechy nie przyłączają się do europejskiego pozwu przeciwko węgierskiej ustawie anty-LGBTQI+. My w @PirackaStrana ale nie zamierzamy porzucać tego tematu. Dzieciom nie grozi widok takich postaci w telewizji czy w książkach. Grozi im sztuczne podżeganie do nienawiści lub ukrywanie informacji.
—Jan Lipavsky (@JanLipavsky) 5 kwietnia 2023 r
Odpowiedział na to na Facebooku sekretarz stanu węgierskiego MSZ Tamás Menczer.
„To, co dzieje się w czeskich przedszkolach i szkołach, zależy od Czechów, nie mam z tym nic wspólnego. Nie mam nic wspólnego z tym, jak Jan Lipavský wychowuje swoje dziecko – jeśli jest w” – odpowiedział Menczer. Dodał też, że dzieci są bezbronne, nie mogą same się obronić, więc trzeba je chronić przed „propagandą LGBTQ i pedofilami”.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.