Źródło: Martin Kleibl
Taras Tupolewowej 1-7 jest słoneczny, dobrze położony, blisko skateparku, kręgielni i basenu w miejscowości Petržalská. Ma jednak również problem – podobnie jak wiele innych tarasów na Petržalce – zajmować kilka przestrzeni, które nie były wynajmowane od dłuższego czasu. To opowieść o tarasie, która może zarysować odpowiedź na pytanie, czy życie może tam wrócić.
Na tarasie Tupolewowej od lat mieszka kilka firm. Przeprowadziliśmy wywiady z ich właścicielami, którzy też wspominali, jak tu było, co i kiedy stawiają na tarasach sklepy, jak sobie radzą, a także kto mógłby sobie radzić w pustych pietruszkowych przestrzeniach na tarasach.
Idźmy prosto. Nowością wśród lokali tarasowych jest „Petržka bez odpadu”, sklep bez opakowań, w którym można znaleźć żywność na wagę oraz parafarmaceutyki i kosmetyki z beczki. Dzieci przychodzą tu po suszone owoce i niektóre z nich słusznie twierdzą, że to jak u Montessori, same mogą je podnieść.
Źródło: Martin Kleibl
Nowością na tarasie jest sklep bez opakowań.
Dáša Jelínková z Petržalki otworzyła sklep w październiku ubiegłego roku. Matka trójki dzieci, która przez wiele lat pracowała w międzynarodowej firmie, przez lata obserwowałaby tę przestrzeń z okna swojego mieszkania. „Kiedyś robiłam zakupy po mieście bez rozpakowań. Zawsze czekałam, aż ktoś otworzy coś podobnego w mojej okolicy. Kiedy w końcu powiedziałam sobie, na co ja czekam, idę do siebie” – wspomina. Proces w firmie Stavebný bytov družstup Bratislava I, która wynajmuje lokal, trwał dziesięć miesięcy. „Ciągle powtarzali mi, żebym była cierpliwa” — mówi i przychodzi mi do głowy, że to może być pierwsza rzecz, która odstrasza potencjalnych kandydatów do lokalu.
Źródło: Martin Kleibl
Pani Daša w swoim sklepie.
Daša Jelínková wymieniła drzwi, pomalowała i zainstalowała w sklepie punkt dystrybucji paczek. Bycie konkurentem Pošty to oczywiście dobry sposób na zaistnienie wśród potencjalnych klientów. „Ludzie przychodzą po dostawę, zaglądają do sklepu i często coś kupują na spróbowanie. I wielu wraca. Nawet ci, którzy do tej pory nie mieli styczności z takim sposobem robienia zakupów. Niedawno pewien emeryt powiedział mi, że nawet przyniósł kwiaty z napisem: „Dziękujemy za otwarcie tutaj.” Klient wchodzi do sklepu i Dáša Jelínková pyta: „Idziemy do mojego?
Źródło: Martin Kleibl
Wiele osób przychodzi odebrać paczkę i dzięki temu poznać sklep, do którego wrócą.
Jest również dostępny nieco dalej, w Caffé Paris. Przyciągają nas puchary nieistniejącej już drużyny hokejowej, bilard i duże zdjęcie Wieży Eiffla na ścianie na środku Petržalki. „Jesteśmy tu od 23 lat” – mówi sympatyczna, ale małomówna właścicielka.
Źródło: Martin Kleibl
Caffé Paris również cieszy się przychylnością.
Para siedząca przy barze jest bardziej rozmowna. Twierdzi, że „chodzi o stałych bywalców”. Oboje wyznają, że choć przeprowadzili się już gdzie indziej, to regularnie wracają do Caffé Paris. „Kiedy się tu przeprowadziłem, taras był pełny, był sklep z zabawkami, impreza, zelovoc i chyba największy sklep odzieżowy. Wszystkie miejsca były zajęte. Potem otworzyli hipermarket w pobliżu i to był koniec” – podsumowuje pan, streszczając historię w dwóch zdaniach.
Źródło: Martin Kleibl
Café Paris, ten biznes udaje się przetrwać nawet w obliczu konkurencji.
Narzeka na stan tarasu. Mówi się, że jego znajomy na wózku inwalidzkim dotarł do drzwi pojedynczą rampą, którą również odnowiła pobliska kręgielnia. „Kiedyś tu żyło się bardziej, ale dziś jest piątek, jest ładna pogoda, zobaczysz ile osób będzie tu siedziało wieczorem. Lepiej na tarasie niż w domu” – dodaje. Ludzie chcą iść na zewnątrz, a miejsca takie jak ta kawiarnia i restauracja Flip na drugim końcu tarasu są z pewnością jedną z opcji, w których tak się dzieje, i dlatego tak dobrze prosperują na tarasach.
Źródło: Martin Kleibl
Po drugiej stronie tarasu znajduje się restauracja Flip.
W restauracji znany barman wspomina o starym sklepie spożywczym. – Była dobra, ale ostatecznie miejscowi chodzili tam tylko rano po bułki, więc nie przeżyli – mówi, wskazując na kolejną znajomą, która szuka miejsca na swój salon. „Lubię to miejsce. Jednak problem z lokalami w Tupolewowej polega na tym, że są duże. Jeden ma 186 m2, drugi jest nieco mniejszy. 30, maksymalnie 60 m2 by mi wystarczyło” – wyjaśnia i wspomina czynsz, 12 000 rocznie za większy lokal lub 10 000 za mniejszy, na który nie było jej stać.
Źródło: Martin Kleibl
Restauracja Flip jest na tym tarasie od wielu lat.
Źródło: Martin Kleibl
W Restauracji Flip przyciągnęło nas wnętrze.
Fryzjerzy i salony kosmetyczne to kolejne firmy, które prosperują na tarasie. Mają własną klientelę, która przychodzi do nich celowo. Nie są tak uzależnieni od przypadkowych przechodniów.
Czynsz a stan
Podobnie jest w przypadku Pavola Žáka, który od 1992 roku jest właścicielem hurtowni tekstyliów do drukowania i reklamy pod tarasem Tupolewowej. Jej klientami są głównie firmy reklamowe lub te, które potrzebują odzieży roboczej i przewożą większe ilości towaru. Zapowiada jednak, że sąsiadom, których zna od lat, nie odmówi, nawet jeśli przyjdą po koszulkę.
Źródło: Martin Kleibl
Pod tarasem pan Žák prowadzi hurtownię do drukowania tekstyliów.
Podobno lokalizacja jest dla niego idealna. W ciągu dnia, kiedy pracuje, Petržalka jest pusta, furgonetka, która odbiera towar, załaduje go tutaj bez problemu. A kiedy mieszkańcy Petržala wracają z pracy, to już się kończy. Według niego tylko taras jest w złym stanie.
„Stowarzyszenie nic nie zainwestowało w jego naprawę, ja sam dwa lata temu wyasfaltowałem jego część, bo przeciekał w mojej działalności. Ale płynie dalej. Wciąż coś tu naprawiam” – wspomina. że znał wszystkich handlarzy, którzy zmieniali się na tarasie. Twierdzi, że wystarczyło. „Do 2005 roku na tarasie było inaczej. Wszystkie miejsca były zajęte, ale potem przyszedł czas na hipermarkety” – mówi i szczególnie ubolewa nad małymi sklepikami spożywczymi. Niestety, najwyraźniej nie jesteśmy finansowo zamożni, aby móc sobie pozwolić na komfort utrzymywania lokalnego, choć droższego, sklepu pod naszym domem. Może gdyby w domu była silniejsza wspólnota… Trudno jednak tworzyć w domach, w których dominują lokatorzy.
Pavol Žák uważa, że przyczyną niewynajętych lokali są również wysokie czynsze.
Źródło: Martin Kleibl
Klientami pana Žáka są głównie firmy reklamowe.
Czynsz był też powodem, dla którego fabryka słodyczy Primissimo opuściła duży teren. „Kiedy wybuchła pandemia, staraliśmy się przekonać spółdzielnię, żeby dała nam obniżkę czynszu. Mogliśmy działać, ale abonenci byli zamknięci. Spółdzielnia nie pomyślała, że trzeba zminimalizować koszty, więc przenieśliśmy się do Prievoz, gdzie mieliśmy małą fabrykę” – wyjaśniają. Dodali, że im też jest przykro. Petržalka im odpowiadała, przebudowali przestrzeń, mieli własne plany. „Chcieliśmy też otworzyć taras, na który ludzie mogliby przychodzić i kawa i ciastko…” Niestety właściciel nie podjął właściwej decyzji i od tego czasu, a minęły już trzy lata, lokal stoi pusty.
Źródło: Martin Kleibl
Kilku opuściło lokal, na przykład fabryka słodyczy Primissimo.
„Zainteresowanie tymi lokalami jest niewielkie. Nie sądzimy jednak, by było to spowodowane czynszem. Ludzie przychodzą na spacer, ale jak widzą metraż, to wychodzą. Szukają głównie lokali do 60m2. w Tupolevovej są dwa piętra, nie można ich nawet rozdzielić” – poinformowali nas w sekretariacie Stavebné bytového družstva Bratislava I. Doszli do wniosku, że podobny problem czeka ich w Pečnianskej po odjeździe z Urzędu Pocztowego. konieczne będzie skorzystanie z usług agencji nieruchomości…”
Dlaczego nowy lokal?
Podczas niedawnej dyskusji na temat przyszłej budowy wokół linii tramwajowej ktoś zapytał, po co nam dodatkowe miejsca na udogodnienia obywatelskie w Petržalce, skoro tarasy są puste.
Istnieje jednak różnica między biznesami na tarasie i na parterze domów. Spójrz na pobliską Fedinova. Nawet ludzie, którzy nie mieszkają w domu, przechodzą obok jego sklepów. Jakie zatem biznesy mogą dziś przetrwać na tarasach? Ci, którzy nie mają tańszej alternatywy w pobliskim hipermarkecie. Bistra, kawiarnie, restauracje czy lokale z określonym asortymentem, po które świadomie sięgają nawet osoby, które tu nie mieszkają. Coraz rzadsze usługi. Sklepy internetowe, hurtownie, fabryki, które dostarczają produkty po zamówieniu. A kiedy sąsiedzi będą w stanie stworzyć społeczność w tych domach, być może klasyczne małe jedzenie powróci.
(W)
Artykuł powstał we współpracy z serwisem kdemaju.sk, który wymienia ponad tysiąc firm i usług w Petržalce.
„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.