Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w sprawie nowej ustawy powołującej komisję do oceny rosyjskich wpływów w kraju. Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący organu wykonawczego Unii, powiedział to po środowym spotkaniu kolegium komisarzy.
Zdjęcie: SITA/PA, Ramil Sitdikow
prezydent Rosji Władimir Putin
Według niego Komisja wyśle do Warszawy pismo z prośbą o bardziej szczegółowe wyjaśnienie potencjalnych skutków normy. Bruksela jest zaniepokojona osłabieniem zasad demokratycznych w kraju. Krytycy twierdzą, że ustawa może uniemożliwić politycznym przeciwnikom partii rządzącej piastowanie urzędów publicznych bez procesu.
Po krytyce standardu przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone, w miniony piątek prezydent RP Andrzej Duda ogłosił, że proponuje zmianę prawa. Choć podpisał je już wcześniej, zapowiedział też, że prześle je do Trybunału Konstytucyjnego do rozpatrzenia. Zdaniem Dudu komisja nie powinna składać się z posłów, ale z ekspertów.
Nowy organ powinien mieć uprawnienia do zabraniania osobom skazanym za działanie pod wpływami rosyjskimi uzyskiwania poświadczeń bezpieczeństwa przez 10 lat lub zajmowania stanowisk odpowiedzialnych za finanse publiczne. W ten sposób komisja praktycznie zdyskwalifikowałaby ich z urzędów publicznych. Polska opozycja obawia się możliwej próby wpłynięcia na jesienne wybory parlamentarne.
Komisja Europejska monitoruje przestrzeganie traktatów UE, które również chronią zasady demokratyczne. Zgodnie ze zwykłymi zasadami Warszawa powinna mieć dwa miesiące na reakcję. Jeśli Bruksela nie usatysfakcjonuje jej odpowiedzią, procedura może być kontynuowana i zakończyć się jedynie złożeniem skargi do unijnego sądu.
Ucz się więcej Polski rząd użył rosyjskiego bata przeciwko opozycji
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.