BRATYSŁAWA. Gdyby wyleczono skoliotyczny kręgosłup Usaina Bolta, nie biegałby tak szybko. Gdyby rodzice dwunastoletniego Lionela Messiego nie wysłali go do Hiszpanii na leczenie, miałby około 135 centymetrów wzrostu. W dzisiejszym sporcie nieprawidłowości fizjologiczne mogą być zaletą.
Messi – nie chcieli go w Argentynie
Słynny piłkarz Barcelony Lionel Andrés „Leo” Messi mógłby z łatwością pozostać młodym mężczyzną, który zostałby zauważony tylko dlatego, że jest niski.
Drobec zaczął grać w wieku siedmiu lat w klubie Old Boys Atlético Newell w swoim rodzinnym mieście Rosario. Przyprowadziła go tu babcia Celia. Trener Gabriel Digeralamo otworzył oczy. „Przecież jest jeszcze mniejszy, niż głoszą plotki” – pomyślał.
„Ale technicznie był o wiele bardziej utalentowany niż jakikolwiek zawodnik, którego widziałem do tej pory na boisku lub w telewizji podczas wszystkich możliwych turniejów, w tym Pucharu Świata”.
Boca Juniors, zamożny klub z Buenos Aires, zakręciło nosem, gdy chłopiec miał dziesięć lat. Miał 127 centymetrów wzrostu i cierpiał na brak hormonu wzrostu. Miał osiągać maksymalną wysokość 135 centymetrów. Chorobę można było wyleczyć, z wyjątkiem tego, że w Boca Juniors skąpili.
Ojciec Messiego, Jorge, pracował jako hutnik, a jego matka zarabiała więcej, pracując jako sprzątaczka. Dziewięćset dolarów miesięcznie na leczenie było czystą utopią.
Do uszu skautów FC Barcelony dotarły pogłoski o piłkarskich talentach Lionela (jego imię pochodzi od piosenkarza Lionela Richiego). Rodzina zebrała pieniądze na bilet lotniczy, a Léo i jego ojciec wyjechali do Katalonii.
Trener FCB Carles Rexach zrobił wszystko, aby pozyskać chłopca.
Nie przygotowali żadnej umowy. Z pewnością Rexach podpisał transfer do Barcelony na pierwszej kartce papieru, jaka wpadła mu w ręce. Na serwetce. Była klauzula dotycząca leczenia za 1500 euro miesięcznie.
Michael Part w książce Messi, niesamowita historia opisuje, jak facet przez trzy lata codziennie otrzymywał zastrzyki, które nie były całkowicie bezbolesne. Nawet ćwiczenia fizjoterapeutów, które zdawały się go rozciągać.
Messi cały swój czas poświęcił piłce nożnej. Ma nisko położony środek ciężkości, więc drybluje znacznie łatwiej niż piłkarze, którzy mają przykładowe ustawienia, testy jednostkowe i numery podręcznikowe.
Dziś Leo ma 169 centymetrów wzrostu, co równa się wzrostowi przeciętnego Argentyńczyka z dokładnością do milimetra. Messi przeszedł wszystkie kategorie wiekowe wielkiego katalońskiego klubu, a w wieku siedemnastu lat zaczął grać w pierwszym składzie i został najmłodszym strzelcem w historii ligi hiszpańskiej.
Rok później zdobył z Argentyną tytuł mistrza świata juniorów, a sam wielki Maradona zgodził się nosić numer dziesiąty dorosłej drużyny narodowej, która na jego cześć przeszła na emeryturę na zawsze.
Myśli i nie myśli o słabych. Ma czteroletniego syna Thiago. Kiedy syn miał rok, ojciec zdecydował się rozpocząć kampanię jako Ambasador Dobrej Woli UNICEF, której celem jest pomoc dzieciom z grup ryzyka w biednych krajach w przetrwaniu i dorastaniu w zdrowym zdrowiu.
Wraz z Beckhamem i Ronaldo należy do najbogatszych piłkarzy na naszej planecie. Messi jest jednak osobą dość nieśmiałą, więc kręcenie najróżniejszych reklam byłoby dla niego znacznie trudniejszym zadaniem niż przekradanie się przez obronę przeciwnika.
Bolt – smutny koniec w Londynie
Na tegorocznych Mistrzostwach Świata pożegnał się Usain Bolt, prawdopodobnie najlepszy, jeśli nie sportowiec XXI wieku. Jamajski sprinter w biegu na 100 m zajął trzecie miejsce i nie ukończył sztafety.
Upadł z kontuzją. Organizatorzy podarowali mu wózek inwalidzki. Ośmiokrotny mistrz olimpijski i jedenastokrotny mistrz świata odmówił.
Zakończył walkę, ma 31 lat. Zwycięzca biegu na 100 m na mistrzostwach Londynu Justin Gatlin jest o cztery lata starszy.
Tyle że Bolt zawsze miał chroniczne problemy wynikające z nieprawidłowej krzywizny kręgosłupa. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie w 2012 roku (po raz drugi zdobył trzy złote medale) miał problemy z siłą ścięgien podkolanowych. Przyczyną był początkowy problem.
Regularnie dbał o to lekarz piłkarski Bayernu Monachium, Hans-Wilhelm Müller-Wohlfahrt.
„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.