Menedżer piłkarski Chelsea, Thomas Tuchel, pośrednio obwinił sędziów za pomoc w rozwoju opozycji po wtorkowym rewanżu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Trener londyńczyków był szczególnie zakłopotany sytuacją z 63. minuty, kiedy Marcos Alonso powiększył prowadzenie Chelsea na 3:0. Taki stan oznaczałby progresję „bluesa”. Jednak polski sędzia Szymon Marciniak, który niedawno gwizdał w czeskiej lidze z pełną zapowiedzią napiętych derbów „S”, odrzucił bramkę z rekomendacji wideo.
– Tak grasz w Lidze Mistrzów przeciwko Realowi Madryt – powiedział ze złością Tuchel po meczu. Jednak jego skarga nie była w ogóle odpowiednia, sędzia wideo nie uzasadnił słusznie strzału Alonso. Koniec meczu oczywiście – choć nieumyślnie – rozegrał ręką przed bramką, więc jego interwencja nie mogła się opłacić zgodnie z regulaminem.
– Jestem bardzo zawiedziony, że sędzia nie poszedł i nie sprawdził się – kontynuował Tuchel, jakby obecność Marciniaka na monitorze mogła coś zmienić w tym, że Alonso bawi się ręką. – Mam wrażenie, że w sumie w obu meczach 51% decyzji było na korzyść przeciwnika – kontynuował niemiecki strateg.
Tuchel niepokoił się też rzekomym zachowaniem Marciniaka po meczu. – Jestem rozczarowany sposobem, w jaki bawił się z Carlem – powiedział o spotkaniu sędziego z trenerem Realu Ancelottim.
Wiem, że jest miłym facetem i dżentelmenem, ale kiedy podszedłem do niego i chciałem mu podziękować, zobaczyłem, jak śmieje się głośno z trenerem przeciwnika. 120 minut przed „Walczył do ostatniego tchu. To było złe i powiedziałem to również sędziemu – powiedział Tuchel.
Ale miał tylko słowa podziwu dla swoich podopiecznych. Nie powinno być wątpliwości co do awansu po pierwszym meczu, w którym Chelsea przegrała u siebie 1-3. Ale angielski klub San Bernabeu zaskoczył. Mason Mount objął prowadzenie w pierwszej połowie, Antonio Rüdiger wyrównał ogólny wynik krótko po zmianie i chociaż strzał Alonso nie zadziałał, Londyńczycy objęli prowadzenie 3-0 po interwencji Tima Wernera.
Jednak potem odbił dobre podanie Luki Modriča od rezerwowego Rodrygo i wysłał pojedynek na dogrywkę, którą Karim Benzema zdecydował na korzyść „Białego Baletu”.
„Poszliśmy na absolutne maksimum. Jestem bardzo dumny z zawodników i myślę, że zasłużyliśmy na dalszy rozwój. Niewiele jest drużyn, które przyjeżdżają tutaj i dominują tak jak my” – chwalił Tuchel. „Szczęście nie było po naszej stronie”, narzeka.
Real, który wyeliminował Paris St. w poprzedniej rundzie Germain, zmierzy się w półfinale z najlepszym Atlético Madryt – Manchester City. Anglicy zrewanżują się dzisiaj, wygrywając u siebie 1:0.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.