Zełenski popełnił błąd, odmawiając przyjęcia niemieckiego prezydenta w Kijowie

Zełenski popełnił błąd, odmawiając przyjęcia niemieckiego prezydenta w Kijowie

Pomysł narodził się w Polsce, podobno sam jego autor Andrzej Duda.

Polski prezydent z radością wykorzystał już wizytę swojego niemieckiego kolegi Franka-Waltera Steinmeiera w Warszawie na nieoczekiwany i spektakularny gest – wspólną podróż prezydentów Niemiec, Polski, Litwy, Łotwy i Estonii z Zełenskiego do Kijowa.

Polacy planowali wysłać kolejny wielki sygnał solidarności i jedności europejskiej, który miał mieć szczególny wymiar – Duda chciał zjednoczyć Wołodymyra Zelenskiego, by zjednoczyć tradycyjnych antyrosyjskich sojuszników, obok Steinmeiera, który uosabiał prorosyjskie polityczne zbliżenie Niemiec w Niemczech do 24 lutego. Wszystko się rozpadło, Steinmeier przyznał na początku kwietnia, że ​​mylił się nie tylko co do Putina, że ​​błędem była budowa Nord Stream 2 i że całe niemieckie podejście do Rosji w rzeczywistości zawiodło.

Duda wie, że Ukraińcy patrzą na Steinmeira z pogardą – ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk kiedyś mocno zaatakował Steinmeiera, że ​​przez dziesięciolecia tworzył sieć kontaktów z Rosją i że Ukraina nie była dla niego ani podmiotem, ani podmiotem. Z punktu widzenia Ukraińców to trochę osobista historia, bo Steinmeier, jako były minister spraw zagranicznych, brał udział w zawieszonym w Mińsku procesie, przedstawił własne propozycje, o których Kijów dyskutował z dużą nieufnością.

Podobno polski prezydent chciał przynajmniej częściowo uleczyć te rany. Okazało się jednak, że jest odwrotnie, niż się spodziewał.

Lustro rekonstruuje wydarzenia z ostatnich dni w następujący sposób: kiedy Duda Steinmeier wpadł na pomysł wyjazdu do Kijowa pod koniec zeszłego tygodnia, zawahał się przez chwilę, ale po krótkiej refleksji zgodził się. Następnie Polacy włączyli do planu także Kijów, uzgadniając szczegóły, trasę, terminy i środki bezpieczeństwa.

Po wizycie Steinmeira w Warszawie pięciu prezydentów miało wczoraj, we wtorek wieczorem udać się na granicę polsko-ukraińską, ao północy pociągiem do Kijowa, gdzie mieli przybyć o tej godzinie (około dziesiątej). zegar rano). Wszystko to musiało być trzymane w ścisłej tajemnicy aż do przybycia.

Jak kontynuuje Spiegel, Zełenski i Steinmeier mieli zadzwonić do siebie w poniedziałek wieczorem i porozmawiać o drodze do Kijowa. Jednak Zełenski odwołał rozmowę telefoniczną w ostatniej chwili, mówiąc, że wkrótce odpowie. Steinmeier nie miał się tym martwić, uważał to za część nieprzewidywalnych obowiązków prezydenta w czasie wojny, więc Steinmeier przyleciał do Warszawy we wtorek. Jeszcze przed startem pojawiły się pierwsze doniesienia, że ​​plan z Kijowem jest skomplikowany, a kiedy Steinmeier spotkał się z Dudem na obiedzie, w obu delegacjach panowała już dość zła atmosfera. Było jasne, że Kijów nie chciał zaakceptować Steinmeiera. Tak więc dyplomaci z Polski i Niemiec interesowali się przede wszystkim opinią publiczną, aby opinia publiczna nie dowiedziała się o tym nieudanym planie i pozostała tylko wśród nich jako niezrealizowany pomysł.

Jednak niemiecki Bild, powołując się na źródła ukraińskie, opublikował informację o tajnej wycieczce, mówiąc, że Kijów zawetował przyjazd Steinmeiera, który nie jest tam mile widziany ze względu na swoją prorosyjską politykę. Spiegel dalej opisuje, że w ówczesnej delegacji niemieckiej panowała całkowita frustracja i bezradność – skoro Zełenski nie chciał przyjąć Steinmeira, to Ukraińcy powinni byli to powiedzieć przynajmniej dzień wcześniej, a nie w ostatniej chwili w Warszawie. Prezydent Polski Duda też był bardzo zły, chcąc pomóc Ukrainie, a w końcu Ukraińcy upokorzyli go wetem Steinmeiera, a nawet niedyskrecją, kiedy wszystko wyszło na jaw.

Ta sprawa, w której żyją zarówno Niemcy, jak i Polacy, zasługuje na jeszcze kilka uwag.

1. Oczywiście gniew Ukraińców na niemiecką elitę polityczną jest po ludzku zrozumiały. Putin chciał błyskawicznie podbić Kijów, zlikwidować elitę ukraińską i państwo jako takie. Zły plan A nie zadziałał, ale Ukraina stoi w obliczu rosyjskich grabieży i zbrodni wojennych, a wszystko to z niepewnym końcem, podczas gdy ostatecznie ukraiński prezydent nie tylko wciąż walczy o swoje nagie życie.

Z punktu widzenia Ukraińców winę za krwawą wojnę rosyjską ponosi także Europa, czyli państwa, które nie chciały przyjąć Ukrainy do NATO i utrzymywały wrażliwe stosunki z Rosją nawet po aneksji Krymu.

Prawdą jest, że cała niemiecka polityka uległa iluzji „Wandel durch Handel” (dosłownie „zmiana poprzez handel”), co oznacza, że ​​Rosja Putina może być stopniowo zmieniana, europeizowana poprzez delikatne stosunki handlowe. Stała za tym dość racjonalna koncepcja do 24 lutego, która opierała się na założeniu, że sama intensywność handlu uniemożliwiła nową wojnę w Europie, a Putin nie zdecydował się już, ze względu na współzależność, na coś gorszego niż aneksja Krymu.

Oczywiście ta koncepcja pasowała również Niemcom z chciwych i ideologicznych powodów: ukończenie Nord Stream 2 było postrzegane jako niezbędna odpowiedź na rewolucję energetyczną Merkel, odłączenie elektrowni atomowych i węglowych oraz postawienie na alternatywne źródła. Rosyjski gaz miał być pomostem do świetlanej przyszłości z alternatywnymi źródłami energii i bez CO2.

Ale niemieckie podejście do Putinowskiej Rosji ukształtowało nie tylko biznes, ale także historię i psychologię. Z jednej strony ciężki historyczny ciężar winy niemieckiej w czasie II wojny światowej (około 10 milionów poległych żołnierzy Armii Czerwonej), ale także tradycyjna fascynacja Wielką Rosją, której imperialne podwaliny stworzyła także niemiecka księżniczka i rosyjska cesarzowa Katarzyna II, świetny przykład Władimira Putina.

Jednak po 24 lutego wszystko się zmieniło: wielu niemieckich polityków pod presją wydarzeń ogłosiło fiasko swojej dawnej prorosyjskiej linii. Socjaldemokraci tacy jak Steinmeier ucierpieli najbardziej, ale lider wolności FDP Wolfgang Kubicki, zagorzały zwolennik koncepcji Wandla durch Haendla, który odrzucił sankcje na Rosję i oskarżył NATO o aneksję Krymu, powiedział, że po latach mój program polityczny rozpłynął się w rzadkie powietrze. „To zdanie odzwierciedla obecne nastroje całej klasy politycznej w Berlinie.

2. Jest to jeden z powodów, dla których upokorzenie Steinmeiera jest politycznie lekkomyślne i krótkowzroczne.

Pewnej lutowej nocy w niemieckiej polityce nastąpiła bezprecedensowa zmiana mentalna, zwłaszcza w polityce obronnej i energetycznej. Jeśli Niemcy są mniej energiczni w niektórych aspektach radykalnych antyrosyjskich sankcji, to nie dlatego, że nadal żywią urazy proputinowskie, ale dlatego, że nie mogą sobie pozwolić na odłączenie od rosyjskiego gazu z dnia na dzień, w przeciwieństwie do innych. Niemcy bardzo pomagają też w dostawach broni i sprzętu wojskowego, co jeszcze kilka tygodni temu byłoby nie do pomyślenia. Chociaż krytykuje się je za odmowę wysłania ciężkiej broni, takiej jak czołgi, toczy się już gorąca debata na szczeblu rządowym.

Gdybym pisał po raz ostatni o słowackich relatywistach nowej ery, politycy czy komentatorzy, którzy podobnie relatywizowaliby winę rosyjskiego imperializmu w wojnie w dzisiejszej debacie niemieckiej, zrobiliby to całkiem na uboczu i bez powagi.

Co by było, gdybyśmy przenieśli do Niemiec naszego trzykrotnego premiera Roberta Fico, którego najgorsze zdanie o wojnie Putina brzmi, że jest to „rażące naruszenie prawa międzynarodowego”, ale de facto deklaruje moralną neutralność wobec Ukrainy i oskarża Stany Zjednoczone o zrobienie tego dobrze byłoby tam bez przebaczenia dla ekstremistów.

Niemcy są po prostu sojusznikiem Ukrainy w tej wojnie, której przywódcy polityczni Zełenski nie powinni być poniżani w ten sposób, nawet dla niego samego.

3. Klucz do silnego frontu Ukrainy na Zachodzie w nadchodzących tygodniach i miesiącach jest kluczowy. To naturalne, że serca Ukraińców są teraz najbliżej gałęzi anglosaskiej (USA, Wielka Brytania), zachodniosłowiańskiej (Polska, Czechy, Słowacja) i bałtyckiej. Ale po swojej stronie potrzebują zarówno proukraińskich Niemiec, jak i Francji.

Jeśli teraz zaczęli wybierać między najlepszymi politykami niemieckimi, których uważają za partnerów, a tymi, których nie uważają – już z kijowa postanowiono, że zaproszą kanclerza Scholza zamiast prezydenta Steinmeiera – to jak chcą traktować Francuski?

Prezydent Macron od wielu lat myśli o nowej architekturze bezpieczeństwa europejskiego z Rosją w duchu Steinmeiera. Od lutego rozmawiał z Putinem około 20 razy, a jego poważnym rywalem w wyborach prezydenckich jest Marine Le Pen, która zgodnie z programem partii proponuje wycofać Francję z NATO. Chociaż po wojnie Le Pen zdystansowała się od Putina, wcześniej nie ukrywała swojego podziwu, a jej partia pożyczyła pieniądze z rosyjskiego banku.

Obecna proukraińska jednostka w UE może jeszcze przejść wiele poważnych testów. Dlatego Zełenski popełnia błąd, grożąc tej jednostce, osobiście relacjonując błędy z przeszłości.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *