Kliknij, aby powiększyć
Pałac Lubos
| Zdjęcie: Gazeta
Nie ulega wątpliwości, że to, co dzieje się teraz na granicy polsko-białoruskiej, to próba destabilizacji sytuacji na wschodniej granicy Unii Europejskiej przez białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę. Jest to jego zemsta za wsparcie, jakie otrzymuje od krajów Unii Europejskiej, Polski i Litwy na czele, przez białoruską opozycję demokratyczną. Jednocześnie jednak zachowanie polskiego rządu budzi wątpliwości.
Migranci próbowali dostać się do Polski siłą. Dwa tysiące z nich czeka na granicy
Z jednej strony prosi o pomoc, ale jednocześnie odmawia pomocy unijnej agencji kontroli granicznej Frontex. Jednocześnie jest tworzony właśnie z myślą o takich sytuacjach, jak obecny kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Jednak polski rząd wielokrotnie oferował swoją pomoc w postaci wysłania sił Frontexu, które notabene stacjonują w Warszawie, na granicy polsko-białoruskiej. Możemy tylko spekulować, ale niewykluczone, że Polska nie chce unijnego nadzoru w traktowaniu migrantów.
Ustępujący premier Andrej Babiš i prezydent Miloš Zeman zaoferowali wczoraj Polsce pomoc wojskową i policyjną. Podlega jednak zatwierdzeniu przez Parlament, którego warunki uległy zmianie. Nowy parlament nie powinien pomagać Polsce w zatwierdzeniu przed rozmieszczeniem Fronteksu na granicy z Białorusią. Ponieważ jest to rozwiązanie europejskie i my, jako Republika Czeska, musimy na nie nalegać.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.