Celem ukraińskiego tajnego systemu dostaw było zapobieżenie powstaniu nowych Vrbětic. Ukazuje się dzisiaj, mówi Žáček

Jaki sprzęt wojskowy Czechy wyślą na Ukrainę? I czy z tego powodu grozi nam niebezpieczeństwo? Dziennik Echo24 poinformował w pierwszy wtorek, że Czechy były również pierwszym krajem, który wysłał dziesiątki czołgów piechoty i wozów bojowych do ukraińskiej armii. Ciężki sprzęt szybko zaczyna przekształcać materiały humanitarne. Inne kraje nadal angażują się w pomoc w tej formie. Pavel Žáček (ODS), przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Domu i członek Komitetu Obrony, mówi w wywiadzie, że nie możemy sobie pozwolić na nie wspieranie Ukrainy militarnie. „To oznaczałoby upadek porządku świata, który znamy. Nie ma innego wyjścia”.

Jaka jest Pana zdaniem reakcja władz rosyjskich na stwierdzenie, że Czechy dostarczają Ukrainie ciężką amunicję?

Czechy od początku deklarują, że będą dostarczać siłom zbrojnym lekki i ciężki sprzęt wojskowy na podstawie umowy z Ukrainą. Cięższy oczywiście nie został zdefiniowany. Rząd zdecydował się na to w tajnym systemie, co jest logiczne, ponieważ proces wyboru i definiowania dostaw, a docelowo sam transport musiały być chronione przed napastnikiem, aby nie zostać zaatakowanym, np. Vrbětice.

Czy jest więc jakieś niebezpieczeństwo? Czy podobne dostawy nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla obywateli Czech?

Jeśli to wszystko dzieje się w tajnym systemie, myślę, że ryzyko jest zmniejszone. Ale jeśli zapytamy, czy państwa NATO i UE nie powinny dostarczać broni na Ukrainę, bo musimy się bać Rosji, to z góry ją straciliśmy. Po raz pierwszy w naszej historii wszyscy, w tym państwa neutralne i instytucje UE, zdecydowaliśmy, że atak jest tak poważny i groźny, że musimy pomóc. Pytanie nie brzmi, czy powinniśmy się bać. Jeśli się boimy, przegramy. A za chwilę na naszym terenie będą też Rosjanie.

Państwo, Departament Obrony i inne komponenty zmniejszają ryzyko, utrzymując dostawy w tajemnicy i czyniąc je niepublicznymi. Dziś oczywiście mamy do czynienia z nową sytuacją, w której część zdjęć została już upubliczniona. W pełni rozumiem, dlaczego Minister i pracownicy nie chcą komentować.

A jak to możliwe, że zdjęcia tej technologii wyciekły do ​​Internetu, skoro dostawy odbywały się w całkowitej tajemnicy?

Ponieważ ta wojna jest prowadzona w nowy sposób: jest to wojna informacyjna, jest to wojna, w której działają sieci społecznościowe. Transfer danych z dowolnego miejsca, z pola bitwy, a nawet z Rosji, jest niemal natychmiastowy. Oczywiście bardzo trudno jest ukryć niektóre rzeczy. Ta informacja o broni strzeleckiej pojawiła się już wcześniej na kontach Twittera na Ukrainie. Dostarczając coś większego, musisz być znacznie bardziej ostrożny, kiedy i gdzie się porusza, kto jest zaangażowany, jak jest zamaskowany. Wcześniej czy później ktoś to opublikuje; na przykład ci żołnierze, którzy walczą i bronią swojej ojczyzny tymi środkami i którzy dziękują nam za pomoc. To kwestia czasu. Niewiele jest do zrobienia. Z drugiej strony uważam, że nasz rząd był w stanie ukryć i utrzymać te ruchy w odpowiednim niepublicznym systemie. To był absolutnie genialny program i powiedziałbym, że pojawił się publicznie w sieciach społecznościowych stosunkowo późno.

Jest też poseł Ondřej Benešík, który udostępnia w mediach społecznościowych zdjęcia pociągu pełnego czołgów i tak dalej.

Dziś jest w zasadzie na zewnątrz. Nie braliśmy w tym udziału. Ale wierzę, że możemy być dumni ze wsparcia naszego rządu dla ukraińskich sił zbrojnych przeciwko rosyjskim zabójcom i okupantom. To kwestia wartości. Oni bronią Europy. Z drugiej strony nie mogę potwierdzić niczego konkretnego i proszę o wyrozumiałość, że dzisiaj nie czas na wyrażanie specyfikacji, a nawet liczb tej technologii.

Czy konflikt na Ukrainie nie może przerodzić się w wojnę mediacyjną między NATO a Rosją?

Nie wybieramy parametrów tej wojny. Nie jesteśmy napastnikami. Będziemy wspierać ukraińskie siły zbrojne tylko na prośbę prawowitego, demokratycznie wybranego rządu ukraińskiego, który zwrócił się do nas o pomoc. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko pomóc. Ich siły zbrojne naprawdę walczą o nas.

Jeśli spojrzymy na charakter technologii, czy to lekka, czy ciężka, to zwykle jest to technologia, która przetrwała od czasu Układu Warszawskiego. Jest to technologia z czasów sowieckich, czy to w naszej produkcji, czy gdzie indziej. Z tym dobrze sobie poradzą ukraińscy żołnierze. Z drugiej strony rząd USA przenosi tam nowoczesną technologię i technologię, którą nawet siły specjalne mają w swoim arsenale, ponieważ oczywiście nie ma sowieckiej technologii. Pytasz po złej stronie. Nie będziemy prowokować konfliktu, ale nie możemy sobie pozwolić na to, by nie wspierać strony ukraińskiej, bo to oznaczałoby upadek porządku światowego, jaki znamy i którego bronimy. Nie ma innego wyjścia. Dostarczamy dostawy jako jedno państwo, chociaż na szczęście jestem częścią NATO. Inne kraje nadal to robią – Stany Zjednoczone, Polska, a nawet kraje neutralne. Część materiałów jest opłacana przez UE. Jak Rosja to interpretuje, to jego sprawa. Jest napastnikiem i nie musi być na Ukrainie.

A jeśli wyślemy na Ukrainę tyle materiałów wojskowych, że nie będziemy mieli nic do obrony własnego terytorium w przypadku ataku?

Jesteśmy częścią wspólnej obrony. Jest aktywowany jako całość. Zobacz, jak układa się współpraca na Słowacji. Tak jak NATO jest w stanie odpowiedzieć w Polsce, krajach bałtyckich, Rumunii i na Węgrzech, odpowiada uzupełniającą naszą siłę roboczą i zdolności technologiczne w naszym regionie. Jeśli to konieczne. Nie bałem się tego. Wręcz przeciwnie, jesteśmy w sytuacji, w której możemy zastąpić technologię zależną od rosyjskich części zamiennych i warsztatów nowoczesną technologią.

Czy jako przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa może Pan powiedzieć, czy ostatnio zauważył Pan wzrost rosyjskich służb specjalnych w Czechach?

Oczywiście zapytamy o to, gdy zaprosimy przedstawicieli sił bezpieczeństwa, w tym wywiadu. Słowacja, Niemcy, Francuzi i inni deportują obecnie duże grupy rosyjskich korespondentów ze swoich terytoriów objętych ochroną dyplomatyczną. W przeciwieństwie do naszych partnerów, którzy teraz nadrabiają zaległości, my już na to zapracowaliśmy. Po Vrběticach, dzięki naszej odpowiedzi, potencjalna działalność tych rosyjskich domów na naszym terenie została dziś sparaliżowana. Ale nie mówię, że nie podjęliśmy żadnych kroków, które mogłyby współpracować z naszymi partnerami w celu ujawnienia rosyjskich planów. To logiczne. Kiedy po Vrběticach udało im się zaktywizować swoje siły specjalne – a w naszym kraju panował głęboki pokój – jasne jest, że nadal mogą próbować rozwijać swoją działalność. Nasza społeczność wywiadowcza zapewniła nas, że nic się nie dzieje i że mają sytuację w swoich rękach i śledzą wszystkie możliwe działania.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *