Fiala rządzi czarnym boksem. Pozbawił nas bzdur politycznych, ale nie widzimy pracy rządu

Dla prawdziwej zmiany nie wystarczy robić rzeczy inaczej niż Andrej Babiš, ale robić to lepiej i bardziej otwarcie. Wtedy też może powrócić zaufanie do „normalnej” polityki.

Rząd Petra Fiali chciał być rządem zmiany politycznej, zmiany kultury politycznej. Zamiast populizmu umiarkowana polityka intelektualna, zamiast korupcji pracowników i nepotyzmu uczciwa konkurencja. Zamiast zamglenia i zmyślania, otwórz bezpośrednią komunikację. Niestety ta ostatnia jest jak dotąd najmniej skuteczna, choć we współczesnych demokracjach najważniejsza jest dobra komunikacja.

Nowoczesna polityka, podobnie jak nowoczesna ekonomia globalnego kapitalizmu, to przede wszystkim kwestia zaufania. Albo ufamy politykom, a potem wahamy się przed zmianą, albo nie ufamy politykom i wtedy nie ma udanych i dobrze rozwiniętych programów. Komunikacja z opinią publiczną odgrywa ważną rolę w zdobyciu zaufania. Nie chodzi nawet o przekonywanie czy głosowanie na wyborców, to nie jest dobra komunikacja, bez względu na to, jak długo może to potrwać pod względem liczby zdobytych głosów. Ważniejsza jest otwartość, czyli świadomość, że politycy niczego celowo nie ukrywają i są gotowi szczegółowo bronić swoich decyzji politycznych.

Dopóki Andrej Babiś jako szef rządu przemawiał nieustannie, był nie do powstrzymania i bardzo często mówił też rzeczy, których nie chciał powiedzieć, więc prawie nie musiał im zaprzeczać ani w inny sposób ich poprawiać, premierze Petr Fiala unika takich błędnych kroków przez paplaninę. Bardzo ostrożnie wybiera, co i jak publikować, aż czasem wydaje się, że coś jest ukryte, niestosowne lub celowo ukryte z powodu dobrego wizerunku medialnego.

Nie tylko program premiera jest kontrolowany, ale większość ministrów nie jest „dzielona” zbyt wieloma publicznymi decyzjami. Oznacza to, że wszystkie rozważane warianty rozwiązania, preferowane lub mniej preferowane możliwości proceduralne nie pojawiają się publicznie, ale ostatecznie pojawiają się jako już nieszkodliwe cienie ostatecznej decyzji rządu.

W ten sposób premier Fiala i jego ministrowie zapobiegają wrażeniu podziału czy zazdrości wewnątrz gabinetu, co z pewnością jest bardzo korzystne dla zewnętrznego wrażenia politycznego. Jednocześnie jednak uniemożliwia społeczeństwu dostrzeżenie szeregu ważnych kwestii. Oczywiście dziennikarze i opinia publiczna mogą nadal dyskutować w mediach lub na portalach społecznościowych, ale jeśli zmienne poszczególnych wariantów są praktycznie nieznane, są to dyskusje prowadzone trochę w próżni, dyskusje do dyskusji, mówiąc to delikatnie mówiąc, żeby nie powiedzieć, że demokracja nie działa tak, jak powinna.

Nawet niektórzy posłowie przyznają w telewizji, że istnieją dwa lub trzy rozwiązania problemu, ale nie mogą ich ujawnić, ponieważ rząd ogłosi wynik. Unika spekulacji i wprowadzających w błąd błędnych interpretacji, ale za cenę nie bycia widzianym w polityce, bardziej niż wcześniej.

Demokracja jest powolna w porównaniu z szybkością sieci

Na przykład rząd długo odkładał publikację porozumienia z Polską w sprawie kopalni Turów, docierając do opinii publicznej dopiero kilka dni po jego podpisaniu, choć nie dotyczy to coraz bardziej bezpośrednio konkretnych mieszkańców. Warianty cięć budżetowych były utrzymywane w tajemnicy do czasu ich ostatecznego zatwierdzenia przez rząd. Szczegółowych dokumentów nie otrzymały również związki, które negocjowały zmiany budżetowe w trybie trójstronnym. Preferowano, aby informacje o budżecie otrzymane przez partnerów społecznych przed spotkaniem były podsumowane w „spisie czytelnika budżetu”.

W porównaniu ze znaną koncepcją public relations Babiša jest to oczywiście pewna ulga i ulga, ponieważ przestrzeń publiczna nie jest tak przytłoczona bezużytecznością i bezsensownymi szczegółami, które zamiast przeglądu tworzą chaotyczny zamęt i bałagan polityczny, w którym nie ma w końcu wiadomo. Jednak przejście do polityki jako czarnej skrzynki, w którą wpadają dane wejściowe, ideologiczne idee i gotowe decyzje, jest niebezpiecznym ekstremum. Możemy jedynie zgodzić się na oczyszczenie zaśmieconej przestrzeni publicznej z politycznego nonsensu, który uniemożliwia skuteczne rządzenie. Jednak wymazanie z debaty publicznej ważnych idei dotyczących rządowych i ministerialnych decyzji dotyczących podejmowania decyzji oraz przywracanie polityki w formie tajemniczej czarnej skrzynki to powrót do ubiegłego stulecia.

Zamknięcie procesu podejmowania decyzji politycznych dla czarnych skrzynek ministerstw i rządu jako całości jest trendem, który jest sprzeczny z demokratycznym trendem polityki, którą można łatwo i niemal natychmiast wyśledzić, a zatem kontrolować. Demokracja nie może się bez niej obejść w cyfrowym XXI wieku. Demokrację można utrzymać jako rentowny system tylko wtedy, gdy politycy są przygotowani do (inter)odpowiedzialności natychmiast, a nie pod koniec kadencji.

Demokracja popadła w konflikt z czasem pod koniec współczesności – wolno żyć w sieciach z prędkością światła. Oczywiście demokratyczne podejmowanie decyzji, które wymaga dyskusji i debaty, zawsze będzie się odbywało z pewnym opóźnieniem, ale nie oznacza to, że informacje o procesie podejmowania decyzji nie mogą lub nie powinny być dostępne „online”.

Dla prawdziwej zmiany nie wystarczy robić rzeczy inaczej niż Andrej Babiš, ale robić to lepiej i bardziej otwarcie. Wtedy też może powrócić zaufanie do „normalnej” polityki, które obiecał przed wyborami Petr Fiala. Coraz bardziej widoczne czarne skrzynki i hiperkontrolowane prezentacje wyników politycznych z pewnością nie spełnią tej obietnicy.

„Ja i bezosobowe? Nie jestem narratorem wesołych miasteczek” – opisuje Petr Fiala, lider koalicji Razem (film z 27 września 2019 r.)

„Ja i to, co bezosobowe? Nie jestem narratorem wesołego miasteczka” – opisuje Petr Fiala, lider koalicji Ensemble. Wideo: Radek Bartonicek

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *