Wbrew temu, co w ostatnich miesiącach wielokrotnie powtarzali polscy politycy i co powtarzały polskie media, polska kopalnia węgla brunatnego Turów nie była przedmiotem wyborów w Czechach. Kandydaci premiera nie dyskutowali o tym, nie pojawiało się na bilbordach i pozostało mniej więcej kwestią lokalną w regionie libereckim. Sprawa wywołała jednak największy od dziesięcioleci konflikt między Czechami a Polską i nadwerężyła stosunki na najwyższym szczeblu.
Negocjacje czesko-polskie utknęły w martwym punkcie. Polska delegacja opuściła Pragę w nocy 30 września i dalsze rozmowy nie są jeszcze zaplanowane. Rozbieżność co do czasu trwania umowy jest nie do pokonania. Warszawa domaga się możliwości zerwania kontraktu za dwa lata, co jest nie do zaakceptowania dla strony czeskiej.
Od tego czasu jednak czeska scena polityczna zatrząsła się i w Pradze powstaje nowa koalicja rządowa, która prawdopodobnie zakończy rządy Andreja Babiša i ruchu TAK. Co to oznacza dla konfliktu Turów?
Kara w wysokości pół miliona euro dziennie
Kara nałożona na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości UE za niewykonanie środka tymczasowego z maja br. nadal obowiązuje. W tym czasie sąd nakazał Warszawie „natychmiastowe wstrzymanie” wydobycia w kopalni, na co polski rząd odmówił. Dlatego od 20 września Polska otrzyma karę w wysokości pół miliona euro dziennie, w przeliczeniu na 12,7 miliona koron. W piątek to 13 milionów euro, czyli 330 milionów koron.
Warszawa odmawia zapłaty kary, co ostatnio powtórzył we wtorek lokalny minister klimatu i środowiska Edward Siarka. Komisja Europejska już zapowiedziała, że zwróci się do Polski o zapłatę kary do budżetu UE w odpowiednim czasie. Istnieje również możliwość odliczenia pieniędzy z funduszy unijnych przeznaczonych dla Polski.
Według negocjującego z Polakami wiceministra środowiska Vladislav Smrž, nic się nie zmieniło od wyborów w Czechach. „Polacy przekonywali, że jest to kwestia wyborcza w Czechach i że przed wyborami nie zachowujemy się racjonalnie, ale jest odwrotnie: to jest kwestia polityczna 1 w Polsce” – powiedział, dodając, że panuje konsensus w Czechy na Turowie między ministerstwami spraw zagranicznych, środowiska i Kraju Libereckiego. Politycznie zatem socjaldemokraci, ruch TAK, piraci i ruch STAN.
„Jeśli będzie choć odrobina woli ze strony naszych polskich przyjaciół, zawrzemy umowę. Umowa pozostaje najlepszym rozwiązaniem dla obu stron” – zaznacza poseł. „Biorąc pod uwagę, że Polska jest obciążana pół miliona euro Polacy są zmotywowani do jak najszybszego sfinalizowania transakcji” – dodał Smrž w rozmowie z Seznamem Zprávym.
Czesko-polski spór o Turów zostanie rozstrzygnięty przez Trybunał Sprawiedliwości UE na początku listopada i według czeskich szacunków może zostać rozstrzygnięty za około cztery lub pięć miesięcy. Smrž podkreśla w tym względzie, że Polska wystąpiła o skrócenie negocjacji w celu wyeliminowania wpływu kary. Ewentualne zwycięstwo Czech nie będzie jednak oznaczać rekompensaty za szkody w środowisku.
Polityk haker wzywa do sfinalizowania umowy przez rząd Babiša
Podobnie jak Smrž, głos zabiera liberecki radny ds. środowiska Václav Židek. Polityk-pirat powiedział redaktorom, że układ z Polską będzie musiał negocjować obecny rząd. „Chciałbym, żeby obecny rząd, w tym premier Babiš, mógł zakończyć negocjacje ze stroną polską. Jeśli mamy nowy rząd za dwa, trzy miesiące, Polacy mogą nie potrzebować niczego do negocjacji, po prostu zapłacą za nałożone na kilka miesięcy sankcje i nie będą się martwić finansowo, czy mają z nami umowę, czy nie – uważa doradca.
Chociaż Polacy muszą teraz płacić około 15 mln euro miesięcznie, według Żyda zobowiążą się do większych zobowiązań ze względu na wszystkie inne środki. Obejmuje to m.in. obowiązek długoterminowego monitorowania oddziaływania kopalni na terytorium Czech, jego oceny i podjęcia działań. „Sąd nigdy nie będzie w stanie zagwarantować nam, że nawet jeśli kilka razy próbowaliśmy”, podkreśla Židek, dodając, że „wszystko, co zostało zawarte w umowie, zostało ocenione z profesjonalnego punktu widzenia. Nie fiksuj się na punkcie polityki Wierzę, że jeśli premierem zostanie Petr Fiala z ODS, umowa zostanie zawarta.”
Środowisko priorytetem dla nowego rządu? Jeszcze nie
Wyniki wyborów w Czechach nie są łatwo odczytywane przez polskie media i komentatorów i nie zgadzają się co do ich interpretacji. Na przykład dziennikarka Dominika Wielowieyska in uwagi pisze dla liberalnej Gazety Wyborczej, że porażka Babiša może oznaczać, że „błędy polskiej dyplomacji” w sprawie Turowa będą miały „jeszcze bardziej tragiczne konsekwencje” dla Warszawy niż wysoka grzywna.
„Czas jest sprzymierzeńcem naszych sąsiadów. (…) Wbrew temu, co mówią politycy PiS, Turów nie był ważnym tematem w czeskiej kampanii wyborczej. Ale jeśli powstanie koalicja Razem i Piratów oraz ruch STAN, kwestie środowiskowe dojdą do skutku. na czele uwagi politycznej – spekuluje publicystka. Sytuację w Warszawie dotyczącą Turowa określiła jako przeniesienie winy między premierem Mateuszem Morawieckim a ministrem własności państwowej Jackiem Sasinem.
Ich ból nie wynika jednak z tego, że po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE codziennie tracimy pieniądze. Jarosława Kaczyńskiego bardziej niepokoi koniec sporu: czy to sprawca fiaska Sasina czy Morawieckiego?
W pierwszym tygodniu po wyborach nie wygląda to jednak na wielką walkę o Ministerstwo Środowiska w Czechach. Podczas gdy nazwiska kandydatów na stanowiska finansowe, wewnętrzne, obronne i społeczne spadają, wydaje się, że zainteresowanie Ministerstwa Środowiska pozostaje w przybliżeniu na poziomie zainteresowania Ministerstwa Kultury sytuacją zmian klimatycznych.
Radość z pozyskania europejskiego partnera
Polski wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, który nie szczędził swoich zjadliwych wypowiedzi w sprawie Pragi w ostatnich miesiącach, zapowiada lepsze stosunki z Czechami od czasu wyników wyborów w Czechach.
„To koalicja, w której ODS, nasz partner w Europie, jest największą partią – jest członkiem EKR w Parlamencie Europejskim (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, przypis wyd.). Partia centroprawicowa z silnym naciskiem na współpracę w regionie w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Trinity” – powiedział kurator w wywiadzie dla portalu w tym tygodniu. wPolityce.pl. Zwycięstwo partii prawicowych w Czechach określił jako „dobry znak”.
Ale Jabłoński nie chciał przewidzieć, czy zmiana rządu znajdzie odzwierciedlenie w negocjacjach nad Turowem. – Na to za wcześnie. Nie wiem, jaki będzie program. Myślę, że w ogóle dzisiaj możemy być optymistycznie nastawieni do współpracy polsko-czeskiej – podsumowuje poseł.
Reakcja Czech będzie zależeć od tego, kto będzie pod nadzorem Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Środowiska. Na razie spekuluje się o dwóch nazwiskach, które mogłyby kierować czeską dyplomacją. Mówimy albo o byłym dyplomacie Martinie Dvořáku (kandydacie Piratów i STAN), albo o Ondřeju Kolářu, burmistrzu Pragi 6 i nowym zastępcy TOP 09. Jeśli był na czele urzędu, reakcja partii Czech z Polską może być nieco trudniejszy niż wcześniej.
„Oczywiście ważne jest uregulowanie stosunków z naszymi polskimi sąsiadami, ale musimy działać z ufnością” – powiedział Kolář News List. Według niego Czechy powinny zachowywać się z rezerwą wobec obecnego rządu polskiego, także ze względu na polski stosunek do praworządności.
Jak zachowa się ODS?
Zobaczymy, jak obywatele demokraci będą lub nie będą angażować się w konflikty. Ich dotychczasowe wypowiedzi zwykle odnosiły się do „układu z Polską za wszelką cenę”.
„Jeżeli ODS przejmie odpowiedzialność rządową po wyborach, będziemy działać szybko na wszystkich poziomach – regionalnym, eksperckim, rządowym – i osiągniemy porozumienie akceptowalne dla obu stron” – powiedziała prasa. raport SZWO od końca września. Podpisuje się tam eurodeputowany Jan Zahradil, wicegubernator obwodu libereckiego Dan Ramzer i ponownie wybrany poseł Petr Beitl.
„Stosunki sąsiedzkie powinny być rozstrzygane w sąsiedztwie, a nie w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości” – powiedział Petr Beitl z ramienia Seznama Zprávy po wyborach parlamentarnych. Według niego zdecydowanie należy przywrócić współpracę, co powinno doprowadzić do porozumienia. Podniósł też możliwość powołania nowej komisji sejmowej do spraw kopalni Turów. „Ale to Polacy ciągną najkrótszą linę, ważne jest, abyśmy teraz założyli dom. Ale dla mnie priorytetem są ludzie z regionu libereckiego i zapobieganie negatywnym skutkom kopalni Turów” – dodał polityk. .
Ekolodzy chcą opublikować umowę
Greenpeace nie spodziewa się, że prawdopodobny rząd zasadniczo zmieni swoją strategię w stosunku do żądań Polski lub Czech, a nowy rząd będzie opierał się na planie już przygotowanym w umowie. „Mamy jednak nadzieję, że nowy rząd nie będzie tak tajny, jak poprzednie i uzgodnione punkty umowy, aby ludzie mieszkający w pobliżu najbardziej dotkniętej kopalni mogli się z nimi spotkać i przeprowadzić publiczną debatę na ich temat” – napisał na liście Greenpeace rzecznik prasowy Lukáš Hrábek.
Sąsiednie stowarzyszenie Uhelná, zrzeszające mieszkańców czeskiej wsi o tej samej nazwie dotkniętej negatywnymi skutkami górnictwa w Turowie, oczekuje od nowego rządu większej odwagi politycznej w negocjacjach z Polską. „Chodzi o otwarcie kwestii geograficznego ograniczenia wydobycia na naszym terytorium, a także presji na zakończenie wydobycia w okresie przed 2044 r.” – pisze ze stowarzyszenia Milan Starec.
Prawniczka Petra Urbanová z organizacji Frank Bold zauważa, że po wyborach oprócz obsady kadrowej ministerstw ważne będzie również kierowanie parlamentarnymi komisjami ds. środowiska i UE. Według Urbanovej dostępne informacje sugerują, że polski rząd nie wydaje się rozważać zawarcia porozumienia z obecnym rządem czeskim.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.