Przed wojną Ukrainiec czekał na przeszczep, dziś leczy się w Ostrawie

Aktualizacje: 29.03.2022 11:54
Opublikowany:

Ostrawa – Kiedy w lutym wybuchła wojna na Ukrainie, 56-letni Bachtyjar Selimchanov, mieszkający w Dnieprze, przygotowywał się do przeszczepu nerki. Kupił już bilety do Kijowa, gdzie miał przejść zabieg. Zamiast upragnionej operacji czekał półtora roku, ale w końcu uciekał przed wojną. Dziś jest już leczony przez ekspertów w Szpitalu Miejskim w Ostrawie, gdzie regularnie poddawany jest hemodializie i ma nadzieję, że w końcu będzie mógł przejść opóźnioną procedurę w Czechach – powiedział w rozmowie z ČTK .

Kiedy na Ukrainie rozpoczęło się ostrzał, ratownicy medyczni powiedzieli Selimchanowi telefonicznie, że przeszczep został odwołany. Ponadto niezbędna hemodializa, którą musiał przechodzić trzy razy w tygodniu, była dostępna tylko dwa razy w tygodniu. „Musiałem zastanowić się, co dalej i jak poradzić sobie z sytuacją” – powiedział Selimchanov. W końcu zdecydował się na ewakuację z innymi osobami, które były z nim na hemodializie.

Z Ukrainy podróżował pociągiem przez Polskę, a następnie do Pragi, gdzie jego rodzina ma krewnych, którzy zaoferowali mu pomoc. Według Selimchanova transport pociągiem był bardzo wymagający, ponieważ w jednym miejscu były trzy osoby. „To było wymagające fizycznie i psychicznie” – powiedział Selimchanov, który spędził w pociągu cały dzień. Cała podróż znad Dniepru do Pragi trwała około tygodnia, ponieważ przeszedł hemodializę najpierw w Polsce, a potem dwukrotnie w Pradze.

W Centrum Pomocy Uchodźcom Ukraińskim w Pradze, gdzie przyjechał rejestrować się, doradzono mu jednak udanie się do Ostrawy, bo z jednej strony będzie bliżej granicy i są też zaplecze niezbędne do jej przetworzenia. Wyjechał do Ostrawy z żoną i wnukiem. W Regionalnym Centrum Pomocy Ukrainie pomogli znaleźć zakwaterowanie i dziś rodzina mieszka w centrum miasta. Na Ukrainie miał dwóch synów, 25-latka, który wstąpił do wojska i 19-latka studiującego. Nadal udaje mu się utrzymywać kontakt z synami, ale jest to bardzo trudne, zwłaszcza dla osób starszych. Wie tylko, że nic mu nie jest z okazjonalnych wiadomości tekstowych, ponieważ nie mogą dzwonić.

„Czuję się tu bardzo dobrze i dziękuję wszystkim” – powiedział Selimchanov, który dziś przechodził w szpitalu dodatkową hemodializę. Chciałby zostać w Czechach, bo według niego nikt nie wie, jaka będzie sytuacja na Ukrainie po wojnie, a on potrzebuje regularnego leczenia. Jeśli to możliwe, chciałby poddać się przeszczepowi w Czechach. Ale zanim będzie mógł wpisać się na listę oczekujących, musi przejść serię egzaminów. Po ucieczce czuje się zdrowy, ale jest to wymagający psychicznie, bo wciąż martwi się o swoją rodzinę.

Centrum Nefrologii i Hemodializy Szpitala Miejskiego w Ostrawie wykonuje średnio 12 000 zabiegów rocznie, lecząc pacjentów z niewydolnością nerek. Według naczelnego lekarza Patrika Letochy, Selimchanow musi trzy razy w tygodniu przechodzić cztery godziny hemodializy, od której jest całkowicie zależny. Zdaniem lekarza ucieczka z Ukrainy musiała być dla takiego pacjenta bardzo trudna i wręcz śmiertelna.

Rosja Ukraina walczy ze zdrowiem Ostrawa

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *