„Polacy w 2004 roku mieli więcej praw niż w 2021 roku” – powiedział polski eurodeputowany Robert Biedroń z liberalnej partii Jaro (europejskiej frakcji S&D). We wtorek rano do Parlamentu Europejskiego ponownie trafiła kwestia jesiennego wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który de facto zakazał aborcji kobiet. Decyzja obowiązuje od końca stycznia.
Niemiecki eurodeputowany Maximilian Krah z prawicowej Alternatywy dla Niemiec (frakcja Tożsamość i Demokracja) przekonywał, że „istnieje również prawo do życia”.
Dyskusja została powtórzona w kilku punktach. Z jednej strony istnieje argument, że aborcja podlega absolutnej autonomii rządów państw członkowskich. Z drugiej strony niektórzy politycy uważają, że zakaz aborcji jest naruszeniem praw kobiet lub praw człowieka, co jest sprzeczne z traktatem UE.
„Wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który de facto całkowicie zakazuje aborcji w kraju, uważam za regresywny i bezpodstawny. Wpływa bezpośrednio na prawa kobiet, co zagraża ich życiu” – napisała czeska eurodeputowana Martina Dlabajová z Ruch YES (Renew Europe) w debacie sejmowej wspomniała również, że dzięki tej decyzji wzrośnie tzw. Republika.
Pod koniec listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której „fundamentalnie potępia” ustawę o aborcji w Polsce. Jednak trzy miesiące po orzeczeniu wyrok Trybunału Konstytucyjnego wszedł w życie i tym samym temat powrócił do agendy UE.
„Rezolucja z 26 listopada pozostaje w pełni aktualna. Celem obecnej debaty jest podkreślenie, że problem nadal istnieje i że jest jeszcze pilniejszy” – komentuje Sylwia Spureková (Zieloni), polska liberalna eurodeputowana. kroki przeciwko Polsce, które pojawiły się już w listopadowej rezolucji i z których Parlament Europejski nie skorzystał, ale z których mógł.
Sama rezolucja jest tylko uchwałą parlamentu, Sylwia Spurek spotyka się z otwartą unijną procedurą z Polską za naruszenie artykułu siódmego traktatu UE, który mówi o poszanowaniu wartości europejskich. Aktywacja artykułu ruszyła w 2017 roku, ale jak dotąd nie przyniosła ona konkretnego wpływu. Zdaniem lewicowych eurodeputowanych, decyzja polskiego sądu ma związek z unijnymi wartościami i rządami prawa. Po wyborach w 2015 roku Trybunał Konstytucyjny składał się z rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), a opozycja i instytucje europejskie zakwestionowały jego niezależność.
„Polska jest przywiązana do wspólnych europejskich wartości, ale fundamentalnie je łamie. Jednocześnie jednak jest jednym z największych beneficjentów europejskich pieniędzy” – mówi eurodeputowana Spureková. Przyznaje, że łamanie polskich wartości pogarsza sytuację sytuacji w Unii, ale Komisja Europejska powinna zintensyfikować swoje wysiłki.
Unijna komisarz Samira Rafaela (Renew Europe), holenderska eurodeputowana, również wezwała do wzmożonych działań Komisji Europejskiej, prosząc przedstawicieli KE obecnych w Parlamencie Europejskim o zaproponowanie konkretnych działań wobec Polski.
„Orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego jest de facto krokiem politycznym, ponieważ sąd jest pod kontrolą partii rządzącej. Wyraźny środek ze strony KE mógł temu zapobiec. Musimy przestać mówić, że prawa reprodukcyjne kobiet nie są objęte kompetencjach UE.Jeśli chodzi o podstawowe prawa człowieka, Unia nie może przymykać oczu – dodaje Sylwia Spurek.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Piw Jadwiga Wiśniewska (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) bronił orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Według niej debata ma na celu dalszą polaryzację sytuacji w Polsce. „Parlament Europejski, który tak często opowiada się za rządami prawa, ponownie narusza te zasady. Sprawy związane z ochroną życia leżą w gestii państw członkowskich” – powiedział konserwatywny eurodeputowany.
„Chcesz, aby kobiety wyszły na ulice podczas pandemii. Boisz się, że różnice w Polsce zanikną” – kontynuowała zwracając się do krytyków Wiśniewska. Upadek zaraz po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, setki tysięcy ludzi wyszły na ulice Warszawy i dziesiątki innych miast.
Jednak w ciągu kilku miesięcy demonstracje strajkowe kobiet osłabły. Ludzie ponownie zaprotestowali po „prasie” ustaleń księgi prawniczej pod koniec stycznia. Jednak protesty nie osiągnęły już intensywności jesiennej. W bieżącym śledztwie dla gazety Republika protesty Strajki kobiet poparło 60 proc. badanych, w porównaniu do 20 proc.
Od końca stycznia aborcja jest w Polsce legalna tylko wtedy, gdy zagrożone jest życie matki, gwałt i kazirodztwo. Sztuczna aborcja nie jest już możliwa, nawet jeśli płód nie ma szans na przeżycie po urodzeniu.
Gazeta Prawna Gazeta Poniedziałek ostrzeżonyże prokuratura w Białostoku zażądała dokumentów dotyczących aborcji dokonanych po 22 października z powodu poważnej wady rozwojowej płodu. Ogłoszono wówczas konkluzje Trybunału Konstytucyjnego, ale sama decyzja weszła w życie dopiero 26 stycznia. Prokuratura okręgowa nazwała to błędem we wtorek. Obecnie takie interwencje mogą być kontynuowane.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.