Stany Zjednoczone ogłosiły plany tymczasowego rozmieszczenia około 4700 dodatkowych żołnierzy.
Dziesiątki innych amerykańskich spadochroniarzy wylądowało w środę 16 lutego na polskim lotnisku Rzeszów-Jasionka, położonym około 90 kilometrów od granicy z Ukrainą.
Dziennikarze AFP widzieli, jak żołnierze wysiadali z samolotu transportowego Boeing C-17 Globemaster i wsiadali do autobusów. Po przybyciu na miejsce inna grupa mężczyzn weszła na pokład dwóch helikopterów UH-60 Black Hawk. Na lotnisku wylądowały także dwa ciężkie helikoptery CH-47 Chinook.
Od 5 lutego na lotnisku Rzeszów-Jasionka stopniowo lądują żołnierze amerykańskiej 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Ich zadaniem jest wzmocnienie wschodniego skrzydła Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO) w czasie wzmożonych napięć z Rosją, która rozmieściła swoich żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą.
Liczba ta wzrośnie do 10 000 żołnierzy
W prowizorycznym obozie naprzeciw terminalu lotniska rozstawione są amerykańskie transportery opancerzone, wojskowe ciężarówki i kontenery. Według AFP lotnisko w dalszym ciągu obsługuje połączenia cywilne. W środę 16 lutego odleciały stąd dwa loty do Londynu i Manchesteru.
Stany Zjednoczone ogłosiły plany tymczasowego rozmieszczenia w Polsce około 4700 dodatkowych żołnierzy. Amerykańska obecność w kraju wzrośnie zatem do około 10 000 żołnierzy. Co ciekawe, oddziałami dowodzi generał Chris Donahue, który był ostatnim amerykańskim żołnierzem, który opuścił Afganistan podczas chaotycznej ewakuacji Kabulu pod koniec sierpnia ubiegłego roku.
„To rozmieszczenie jest środkiem zapobiegawczym mającym na celu zapewnienie zbiorowego zapobiegania wszelkim zamiarom wojennym. Ma charakter defensywny”, Donahue powiedział reporterom.
Żołnierze na granicy
Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO od kilku tygodni niepokoją się koncentracją wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą. Moskwa twierdzi jednak, że Rosja nie zamierza działać agresywnie. Ministerstwo Obrony ogłosiło we wtorek, 15 lutego, że jednostki zachodniego i południowego okręgu wojskowego zaczynają wracać z ćwiczeń do swoich baz.
Jednak szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken powiedział w środę (16 lutego), że Stany Zjednoczone w dalszym ciągu obserwują ruch wojsk rosyjskich w kierunku granicy z Ukrainą, a nie od niej.
„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.