Magdaléna Ogóreková, ładna buzia, bez doświadczenia politycznego, postanowiła zbudować nową Polskę. Ładna blondynka, której nazwisko oznacza ogórek, została wybrana na kandydatkę na prezydenta przez byłą partię rządzącą, Unię Lewicy Demokratycznej. Z wyćwiczonym uśmiechem zwraca się do swoich potencjalnych wyborców – młodych Polaków i górników z rodzinnego Śląska. Nie odważyła się jeszcze skonfrontować z mediami.
19.02.2015 13:00
Ogóreková, Polska, kampania, kandydat, wybory Magdaléna Ogóreková rozpoczęła kampanię przed majowymi wyborami prezydenckimi w Polsce.
Nowe odkrycie postkomunistów, których szczyt ma już dawno za sobą, zajmuje trzecie miejsce w niedawnym badaniu agencji Millward Brown wśród kandydatów na urząd głowy państwa. Ogóreková plasuje się tuż za prezydentem Bronisławem Komorowskim i jego głównym pretendentem Andrzejem Dudą.
Prawdą jest, że ich przewaga jest ogromna. O ile Komorowski z rządowej Platformy Obywatelskiej może liczyć na poparcie prawie połowy wyborców przed wyborami zaplanowanymi na drugą niedzielę maja, o tyle Duda, kandydat głównej partii opozycji Prawo i Sprawiedliwość, jeśli zagłosujemy na prawie co czwarta badana Ogóreková może cieszyć się poparciem jedynie siedmiu procent Polaków.
Ponieważ trzydziestosześcioletnia wykształcona historyczka nie zyskała jeszcze większego oddźwięku w świadomości polskiego społeczeństwa, przyjmuje się, że jej rolą jest przede wszystkim popularyzacja Unii Lewicy Demokratycznej przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.
Stare twarze w kierownictwie partii postanowiły postawić na zaniedbaną młodą kobietę i przyciągnąć uwagę zmęczonych wyborców, tradycyjnie spolaryzowanych pomiędzy bardziej liberalną Platformą Obywatelską a konserwatywną partią Prawo i Sprawiedliwość.
Brak rodowodu
Podczas ceremonii otwarcia swojej kampanii, która odbyła się w ubiegły weekend, Ogóreková nie zapomniała wspomnieć o swoim zwyczajnym pochodzeniu. Negatywne reakcje na kandydaturę przypisała niechęci elit politycznych do przyjęcia osoby „bez rodowodu”. Stara się dotrzeć do ludzi młodych, coraz częściej pracujących bez umowy o pracę, stażystów, przedsiębiorców, a także osób płacących podatki, ale jednocześnie nie korzystających ze świadczeń socjalnych.
Była prezenterka, okazjonalnie aktorka i autorka książki o polskich templariuszach, oprócz występu na swojej wielkiej premierze, największe wrażenie zrobiła na niej słowami o tym, jak zamierza rozwiązać kryzys na Ukrainie: „Ja” nie wahałabym się aby odpowiedzieć na wiadomości Władimira Putina, podniosłbym słuchawkę i zadzwonił do niego. Rosja jest i będzie naszym sąsiadem”.
Podkreślenie przez niego znaczenia komunikacji i normalizacji stosunków między Warszawą a Moskwą wywołało pozytywne reakcje w prasie rosyjskiej. Nie radził sobie jednak dobrze z krajową publicznością, w środowisku wszechobecnej polskiej niechęci do Rosji, zaostrzonej jej rolą w destabilizacji Ukrainy.
Prezydent Komorowski pośrednio zarzucał swojemu czarującemu pretendentowi naiwność. „Jeśli ktoś myśli, że pokój w Europie zależy od rozmowy telefonicznej z prezydentem Putinem, to jest trochę oderwany od rzeczywistości” – powiedział w poniedziałek w programie Bodka nad i.
Ładna twarz to za mało
Polski ekspert ds. public relations Wojciech Jabłoński uważa próbę uczynienia z Ogorka nowej, atrakcyjnej twarzy podupadającej partii, za subtelną metodę marketingową. „Tak jak kiedyś robiliśmy zdjęcia z Lechem Walesem, co oznaczało zwycięstwo, tak teraz robimy zdjęcia z panią Ogórekovą. Ale za zdjęciem z panią Ogórekovą kryje się tylko zdjęcie z panią Ogórekovą i nic więcej” – dodał Jabłoński, nawiązując do tego, że czarującemu kandydatowi na prezydenta brakuje autorytetu i charyzmy byłego przywódcy Solidarności i najwyższego stanowiska. -komunistyczny prezydent Polski.
Według polskiego dziennika Newsweek uroczyste ogłoszenie kandydatury Ogórekovej jedynie potwierdza całkowity rozpad Związku Lewicy Demokratycznej. „Nawet ładna twarz nie uchroni jej przed wewnętrzną zgnilizną” – bezlitośnie zauważa magazyn.
Magdaléna Ogóreková nie ma za sobą bogatej kariery politycznej, choć jej imponująca kariera zawodowa sugeruje co innego. Opowiada o swoich doświadczeniach związanych z pracą w Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Premiera i Narodowym Banku Polskim. Kiedy reporterzy przyjrzeli się jego dotychczasowej karierze, odkryli, że były to głównie krótkoterminowe staże studenckie.
Analizując życie prywatne atrakcyjnego kandydata, media odkryły także kolejny słaby punkt. W styczniu prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko jej mężowi Piotrowi Mochnaczewskiemu. Mężowi Ogórek grozi proces o defraudację na prywatnej uczelni, na której pracowała.
Jednak polscy komentatorzy i politolodzy uważają Ogórekovą za największą przeszkodę na jej drodze do Belwederu. Nie przeniknął dostatecznie do świadomości społecznej, bo nie odpowiada na pytania dziennikarzy. Nawet po zakończeniu weekendowej ceremonii inauguracji kampanii wycofała się ze sceny i udała się za kulisy, nie dając przedstawicielom mediów żadnej przestrzeni na reakcję.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.