Mistrzostwa Świata w hokeju na lodzie 2024: Słowacja vs. Polska

Słowacy w przygotowaniach do mistrzostw pokonali Polaków 6:1.

W drugiej kwarcie przedstawiciele słowackiego hokeja objęli prowadzenie nad Polakami 2:0. Pierwszego gola w meczu strzelił Lukáš Cingel, drugiego w 12. minucie dołożył Tatar.

Słowacja – Polska 2:0 (2:0, 0:0, -:-) – w drugiej połowie

Cele: 3. Cingel (tatarski, koch) 12. tatarski (niemiecki, hudáček)

Zespoły:

Słowacja: Hlavaj (Škorvánek) – Čerešňák, Fehérváry, Nemec, Ivan, Grman, Koch, Gajdoš, Golian – Cehlárik, Hrivík, Slafkovský – Tatar, Cingel, Hudáček, Regenda, Pospíšil, Kelemen, Kudrna, Sukeľ, Faško-Rudaš

Polska: Fučík (Zabolotny) – Wanacki, Kolusz, Wajda, Kruczek, Górny, Bryk, Dronia, Maciaś – Wronka, Pasiut, Fraszko – Urbanowicz, Dziubinski, Maciaś – Zygmunt, Pas, Walega – Krężołek, Komorski, Michalski

I. trzecie:

Słowaccy hokeiści po raz pierwszy przystąpili do tegorocznego meczu o mistrzostwo świata jako zdecydowani faworyci. Zaczęli obsadzać swoje pozycje od początku. Sztab trenerski po pierwsze piłki wysłał trzecią drużynę Słowacji przeciwko elitarnej drużynie Polski, a ta od razu zdołała zadomowić się w strefie ataku.

Następnie, po zmianie, Cehlárik miał w pierwszej minucie obiecującą szansę, ale nie udało mu się zbliżyć do bramki. Jednak ku uciesze Słowaków, już w trzeciej minucie Lukáš Cingel odniósł sukces, otwierając wynik pojedynku. Hudáček wygrał walkę i wysłał krążek na niebieską linię do Kocha, który rzucił go do Tatara. Poradził sobie, nie strzelił i posłał do Cingela, który zakończył w pustą siatkę.

Słowacy nadal aktywnie grali i praktycznie nie pozwalali Polakom na nic znaczącego. W 11. minucie Słowacy wyglądali, jakby liczyli na zdobycie drugiego gola, jednak trafili jedynie w boczną siatkę.

Chwile radości wreszcie nadeszły kilka sekund później, gdy Niemiec fenomenalnie podał do Tatara. Nie wahał się przy tylnym słupku, głową skierował krążek pod górną poprzeczkę i dał Słowakom dwubramkowe prowadzenie.

Pod koniec trzeciej tercji drzwi do pola karnego Polaków otworzyły się po raz pierwszy i Słowacy mieli przewagę liczebną. Utwierdzili się w przekonaniu, że są zespołem, który w mistrzostwach nie ma zbyt wielu przewag. Na półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty mieli kolejną okazję do wyciągnięcia na lód jeszcze jednego zawodnika.

Jeszcze tam nie dotarli, ale mogą to zmienić na początku gry środkowej. Podsumowując, można stwierdzić, że Słowacy kontrolowali przebieg tego okresu i nie pozwalali Polakom na nic istotnego. Wyprzedzili przeciwnika 16:7.

II. trzeci:

Na początku drugiej kwarty Słowacy mieli 21 sekund przewagi liczebnej. Nie udało im się tego wykorzystać, ale pozostali w strefie ataku. Pierwszy strzał Regendy Fučík w trzeciej kwarcie został powalony.

W kolejnym meczu Słowacy kontrolowali przebieg wydarzeń i udaremnili rywalowi Hlavaja. Wyjątkiem była 28. minuta, kiedy Pasowi i Komorskiemu nie udało się zdobyć gola.

Pierwszą przewagę liczebną Polacy uzyskali w 36. minucie. Pavol Regenda wszedł na ławkę kar. Polacy odzyskali piłkę, potrafili się ustawić i uspokoić, ale nie wykonali żadnych groźnych ruchów, a Słowacy byli w stanie odwrócić krążek. Dokładnie po minucie Polacy stracili przewagę liczebną, gdy krążek odzyskał Kelemen, a Pasiut nielegalnie przerwał ucieczkę. Mecz toczył się w systemie 4 na 4, a po powrocie Regenda na lód Słowacy rozegrali jednominutową grę w przewadze.

Przeczytaj skróty meczów i obserwacje ekspertów, które przedstawiamy minuta po minucie:

Andrea Paul

„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *