BRATYSŁAWA. Gorączka hokejowa w Polsce rośnie wraz ze zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Czechach.
Zespół „Orłów Białych” po ponad dwóch dekadach pojawi się w najwyższej kategorii Pucharu Świata.
Ostatni raz polska drużyna w światowej elicie grała w Szwecji w 2002 roku, gdzie Słowacy sięgnęli po swój jedyny tytuł mistrza świata.
Polacy podczas mistrzostw świata znajdą się w grupie „Słowaków” w Ostrawie.
Ze względu na bliskość geograficzną organizatorzy zorganizowali ją w ten sposób nie tylko dla słowackich, ale i polskich kibiców.
„Mamy kilku młodych zawodników, którzy są naprawdę dobrzy. Powinni grać w lepszych ligach.
Ten turniej to dla nich szansa na przejście do większych klubów i rozwój jako zawodników na wyższym poziomie” – powiedział słowacki trener Róbert Kaláber, jak podaje strona internetowa Międzynarodowej Federacji Hokeja na lodzie (IIHF).
Bramkarz John Murray z GKS-u Katowice to bez wątpienia jeden z filarów, na którym Kalaber będzie polegał.
Trzydziestosześciolatek z Pensylwanii, który od dziesięciu lat jest jednym z filarów polskiego hokeja, ma nadzieję, że polska reprezentacja będzie ekscytować kibiców hokeja w Czechach.
„Nie mogę udawać, że gramy spektakularnie, ale jesteśmy ambitni. Czekamy tylko, aż pojawi się ta iskra. W tej chwili naszym zdaniem liczy się proces, a nie wyniki” – powiedział Murray.
Choć oczekiwania Polaków są skromne, mają nadzieję, że uda im się rozpocząć dłuższy „pobyt” w Czechach w najwyższej kategorii mistrzostw świata.
„Jesteśmy realistami. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby przetrwać. Wiemy, że musimy zdobyć punkty przeciwko Kazachstanowi, być może Francji, a może także innym zespołom” – dodał Murray.
„Wiemy, że prawdopodobnie nie będziemy grać idealnie w każdym meczu, ale wiemy, gdzie możemy stworzyć okazje i będziemy nad tym pracować” – kontynuował kapitan drużyny Krystian Dziubiński.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.