Strach przed śmiertelną chorobą szalonych krów (BSE) po zjedzeniu zakażonej wołowiny może powrócić po latach. Słowaccy lekarze weterynarii sprawdzą, czy gospodarstwa żywią zwierzęta gospodarskie mączką mięsno-kostną pochodzącą z Polski.
Z informacji telewizji TVN 24 wynika, że niektórzy rolnicy mogą karmić swoje zwierzęta mąką, która rzekomo pochodzi z zakładów utylizacyjnych, a więc jest produkowana z martwych krów. Po skandalu BSE zakazano w UE stosowania jakichkolwiek mączek mięsno-kostnych jako paszy dla zwierząt gospodarskich. Polscy dziennikarze udowodnili jednak, że mąkę można kupić u pracowników młyna. Operację natychmiast zamknięto, a krajowe organy ścigania podjęły już działania. Nie jest jasne, jak długo działa ten fantazyjny handel i czy ludzie mogą zostać zarażeni również przez mięso. Jednakże na Słowacji nie odnotowano jeszcze żadnych śmiertelnych przypadków BSE.
„Kontrole przeprowadzane są w sposób ukierunkowany i w tym przypadku skupimy się na paszach dla zwierząt importowanych z Polski” – powiedział Jozef Bíreš, dyrektor Państwowej Administracji Weterynarii i Żywności Republiki Słowackiej. Ewentualne wycofanie polskiej wołowiny z lad słowackich handlarzy nastąpiłoby dopiero w przypadku oficjalnego potwierdzenia, że polskie gospodarstwa stosują mączkę mięsno-kostną jako mieszankę paszową. W takim przypadku ludzie odzyskaliby pieniądze za zakup niebezpiecznego mięsa.
Słowacy jedzą polską wołowinę. „W 2012 roku sprowadzono z RP świeżą, chłodzoną lub mrożoną wołowinę w łącznej ilości 1753 ton za 8,8 mln euro” – powiedział Peter Hajnala z Ministerstwa Rolnictwa. Słowak zjada 3,8 kg wołowiny rocznie. Statystycznie konsument ma zatem 8,7 proc. szans na spożycie wołowiny importowanej z Polski. „Dzięki sukcesowi kontroli Słowacja należy do krajów, w których ryzyko zarażenia chorobą szalonych krów jest najniższe” – zapewnił Bíreš.
Polskie mięso byłoby niebezpieczne tylko wtedy, gdyby lokalne zwierzęta hodowlane były karmione mączką mięsno-kostną pochodzącą od krów, które padły na chorobę szalonych krów. „W samym mięsie nie można wykryć obecności mączki mięsno-kostnej” – podkreślił Bíreš. Dlatego inspektorzy skupiają się na monitorowaniu żywienia zwierząt gospodarskich, a w rzeźniach pobierane są także wyrywkowe próbki mięsa znajdującego się bezpośrednio na półkach sklepowych. Państwowi lekarze weterynarii nie mają możliwości sprawdzenia każdego gospodarstwa i skupiają się przede wszystkim na zgłoszeniach od ludzi.
„Przez dwanaście lat nie spotkałem się z inspekcją skupiającą się na chorobie szalonych krów. Nasi rolnicy z pewnością nie ryzykowaliby swojej reputacji podawaniem bydła mączki mięsno-kostnej. Coś takiego „z pewnością nie zdarza się na Słowacji” – dodał. powiedział Matúš Kohút, dyrektor wykonawczy Stowarzyszenia Słowackich Hodowców Bydła Pstrego. W stowarzyszeniu tym pracuje 120 słowackich hodowców, którzy hodują łącznie około 30 000 krów. Le Coq uważa, że najlepszą ochroną przed złą jakością mięsa jest zakup mięsa bezpośrednio od rolników. „Kupuję wołowinę bezpośrednio od hodowców. Wiem na pewno, co jedzą krowy, a mięso kosztuje od czterech do pięciu euro za kilogram” – kontynuował Kohút. W Unii Europejskiej zabrania się karmienia zwierząt gospodarskich mączką mięsno-kostną wyłącznie dla przeżuwaczy. „Świnie i kurczaki zawsze mogą być karmione mączką mięsno-kostną i zabrania się jedynie kanibalizmu” – wyjaśnił Bíreš. Świnie mogą jeść wyłącznie mączkę mięsno-kostną z kości kurczaka i odwrotnie. „Mączka mięsno-kostna jest cennym źródłem białka, które zapewnia zdrowy rozwój zwierzęcia – wyjaśnił Bíreš.
W przypadku krów brakujące białko można uzupełnić droższą dietą opartą na soi. Dla porównania, na Słowacji kupienie w Internecie 5 kilogramów mączki mięsno-kostnej za 5 euro nie stanowi problemu, podczas gdy równie ciężka paczka chińskiej soi kosztuje 9,44 euro. Denník Pravda zwany także na Słowacji sprzedawcą mączki mięsno-kostnej. Z odpowiedziami nie miał problemu, nie zgodził się jednak na publikację swojego imienia i nazwiska. „Ludzie kupują ode mnie mączkę mięsno-kostną głównie jako przynętę na ryby. Szczerze mówiąc, w żaden sposób nie sprawdzam, czy nie wykorzystują jej do czegoś innego, a to, że nie dają jej zwierzętom wynika głównie z z ich wartościami moralnymi” – podsumował.
W sąsiedniej Polsce lokalny kanał telewizyjny TVN 24 wywołał skandal: jego dziennikarze mogli kupować mączkę mięsno-kostną, udając rolników specjalizujących się w hodowli bydła. Ich informator stwierdził w raporcie, że niektórzy polscy rolnicy żywią tę mąkę właśnie ze względu na jej znacznie niższą cenę niż soja. Dziennikarze telewizyjni ujawnili już, że polscy rolnicy dopingowali drób antybiotykami. Nasi lekarze weterynarii znaleźli następnie taki drób w sklepie w Popradzie. Skandal wywołał dyskusję na temat zakazu importu polskiego drobiu, jednak później sprawa się uspokoiła.
Europejskie skandale żywnościowe
9/2013 – Powrót choroby szalonych krów z Polski?
- Polacy mieli karmić zwierzęta gospodarskie niedozwoloną mączką mięsno-kostną
6/2013 – Antybiotyki w polskim drobiu
- powszechną praktyką hodowców było dodawanie do mieszanek paszowych antybiotyków jako stymulatorów wzrostu
3/2013 – Aflatoksyny w niemieckich produktach mlecznych
- produkty zawierały rakotwórcze zarodniki pleśni
2/2013 – Skrzyp zamiast wołowiny
- Europą wstrząśniętą skandalem dotyczącym fałszowania mięsa
1/2013 – Trutka na gryzonie w polskich cukierniach
- probówki lub płytki krwi
2012 – Słaba jakość polskiej piersi z kurczaka
- stwierdzono produkty bez etykiet, o wątpliwym wyglądzie, zagrożone salmonellą lub zawierające antybiotyki
2012 – Polskie jaja suszone
- produkty nieoznakowane, niezależnie od tego, czy powodują raka, czy nie
2012 – Polska sól drogowa
- megaskandal, różne polskie produkty mogły zawierać sól
2011 – Bakterie E.coli w warzywach
- nie jest jasne, z jakiego kraju rozprzestrzenił się problem, w samych Niemczech kosztował on życie 40 osób
BSE nie została potwierdzona na Słowacji
BSE jest chorobą zakaźną, która atakuje wyłącznie bydło. Chorobę po raz pierwszy zaobserwowano w 1985 roku w Anglii. Objawy wskazywały, że jest to choroba ośrodkowego układu nerwowego i chorobę nazwano gąbczastą encefalopatią bydła – BSE. Zmiany histologiczne w mózgu były uderzająco podobne do choroby ludzkiego mózgu – zespołu Creutzfeldta-Jakoba.
Choroba rozprzestrzeniała się poprzez hodowlę krów karmionych mączką mięsno-kostną pochodzącą od krów, które padły na BSE. Po skandalu UE zakazała karmienia krów mączką mięsno-kostną. Hodowcy mówili o chorobie szalonych krów (BSE). Wiele krajów ograniczyło import żywego bydła z powodu BSE. Wśród ludności brytyjskiej wybucha panika. Tylko w roku 2000 w Anglii na BSE zmarło 88 osób. Według Evy Mitrovej z Krajowego Centrum Referencyjnego ds. Chorób Prionowych i Powolnych Neuroinfekcji Wirusowych na Słowacji nie potwierdzono jeszcze przenoszenia BSE ze zwierząt na ludzi. „Jedyny przypadek, w którym mieliśmy duże podejrzenia, nie mógł zostać potwierdzony, ponieważ pacjent nie został poddany sekcji zwłok” – wyjaśnia doktor Mitrová. Był to pacjent, który mieszkał w Anglii przez 4 lata i miał wszystkie objawy kliniczne.
Natomiast na Słowacji odnotowujemy wyjątkowo dużą liczbę zespołów Creutzfeldta-Jakoba. Jej objawy są bardzo podobne do choroby Alzheimera, z tą różnicą, że postępuje znacznie szybciej i kończy się śmiercią. Pacjenci przeżywają maksymalnie rok od wystąpienia objawów. Jednak według Mitry jest to forma przekazywana genetycznie i nie ma związku z chorobą szalonych krów.(Dobrze)
Pierwotny raport agencji został zastąpiony artykułem z dziennika „Prawda”.
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.