Dobroty Martin Dobrotka: Żeby gra była przyjemna

Po porażce w Portugalii (2:3) i zwycięstwie w Luksemburgu (1:0) na dwie rundy przed zakończeniem eliminacji do Euro 2024 naszej drużynie piłkarskiej brakuje zaledwie punktu do awansu do fazy finałowej w Niemczech, co jest doskonałą wiadomością . .

W październiku zespołowi nie wszystko układało się pomyślnie, ale wydarzyło się najważniejsze, gdyż podopieczni trenera Francesco Calzony odnieśli sukces na boisku bezpośredniego zawodnika w walce o drugie miejsce w grupie J. Mecz na boisku lidera w Porto potwierdziło, że Portugalia może aspirować do triumfu w mistrzostwach. Jeszcze bardziej pozytywnie należy ocenić fakt, że w drugiej połowie nasz zespół zagrał godny polecenia.

Tak, bez bramkarza Martina Dúbravki byłaby to porażka już od pierwszego aktu. Jednocześnie przy odrobinie szczęścia udało nam się w końcu opuścić krainę faworytów z punktem. Przecież chyba nie będziemy za nim tęsknić, bo udało nam się to zrobić trzy dni później. Spodziewałem się trudnego meczu w Luksemburgu, bo dobrze pamiętam, jak ten przeciwnik prezentował się w marcu w Trnawie (0:0).

Jednocześnie pomyślałem, że pokażemy, jak ewoluowaliśmy od tego czasu. Myślałem, że pierwsza połowa będzie lepsza w naszym wykonaniu. Obiektywnie trzeba powiedzieć, że w październiku nie zagraliśmy tak dobrze jak we wrześniu, ale nasi zawodnicy wypracowali sobie ten wynik. Dużym plusem jest to, że reprezentacja potrafi wygrywać nawet w tak trudnych meczach.

Prawda jest taka, że ​​rok temu nie dawaliśmy sobie rady z takimi meczami. Nie zapominajcie, że w Lidze Narodów dwukrotnie przegraliśmy z Kazachstanem i raz z Azerbejdżanem. Powodem, dla którego teraz możemy odnieść sukces, jest postęp poczyniony w fazie defensywnej. Tak, starając się grać odważnie, na pierwszy rzut oka w tych dwóch meczach tak nie wyglądało, ale nadal mamy poczucie, że poprawiliśmy się w obronie jako takiej.

W obronie gramy w tym samym, stabilnym składzie (Pekarík, Vavro, Škriniar, Hancko) i co najważniejsze nastąpiła zmiana w organizacji gry, więc nie tylko poprawił się wspomniany kwartet, ale i to, że bronimy lepiej jako zespół. Gracze wiedzą, gdzie się poruszać i co zrobić w danej sytuacji. Przez całe kwalifikacje strzeliliśmy trzy gole, wszystkie od faworyta Portugalii. Mówi wyraźnie.

Jednocześnie widać, że zespół wdrożeniowy jest zajęty przygotowaniami na poszczególnych adwersarzy. Każdego przeciwnika atakujemy nieco inaczej i w zdecydowanej większości pojedynków w sposób ukierunkowany. W wielu meczach zdobywaliśmy już piłki na połowie przeciwnika, a potem wykorzystywaliśmy je także w ataku. W przeszłości nie był to nasz charakterystyczny styl.

Jestem pewien, że zdobędziemy upragniony punkt w pojedynkach z Islandią oraz w Bośni i Hercegowinie. Myślę nawet, że wykorzystamy pierwszy punkt meczowy i wygramy. Myślę, że postęp zespołu jest zauważalny pomimo niepewnych ostatnich dwóch połówek i znajdzie odzwierciedlenie w mistrzostwach Europy. Pamiętamy, jak ponad dwa lata temu zaprezentowaliśmy się na turnieju finałowym, kiedy nie udało nam się wyjść z grupy z Hiszpanią, Szwecją i Polską.

Duża część widowni pewnie nawet nie pamięta dokładnie, jakie wyniki osiągnęliśmy w tych trzech pojedynkach, ale jednocześnie chyba żaden kibic nie zapomniał nieatrakcyjnego występu, który zaprezentowaliśmy. Po prostu się broniliśmy i ostatecznie nawet to nie przyniosło rezultatów. W kwalifikacjach, w dwóch pojedynkach z Portugalią, przekonaliśmy się, że potrafimy grać otwarte spotkanie z każdym.

Tak, to nie wystarczyło do zdobycia punktów, ale nie wpadliśmy w pułapkę, atakowaliśmy wysoko i w niektórych momentach pojedynków w bardzo celowy sposób. Wierzę, że będziemy kontynuować tę passę w mistrzostwach i niezależnie od wyników, będziemy się dobrze bawić.

Andrea Paul

„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *