↗
Warszawa jest tradycyjnym bastionem polskiej opozycji. Na wsi Prawo i Sprawiedliwość jest dla niej znacznie trudniejszym przeciwnikiem. Fot. Wojtek Radwański, AFP
Polska przeżywa ostatnie dni przed niedzielnymi wyborami do parlamentu. Wyścig, uznawany za najważniejszy po 1989 roku, jest stosunkowo gorący. Oprócz ataków werbalnych politycy i ich zwolennicy zakłócają sobie nawzajem spotkania i konferencje prasowe. Posłanka opozycji została nawet zatrzymana przez policję, ale po legitymizacji została wypuszczona z radiowozu na podstawie immunitetu, nieznany sprawca zaatakował polityka opozycji, Jarosław Kaczyński był także zamieszany w konflikt pod pomnikiem Smoleńska.
Rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość, kierując się mottem Polska bezpieczna, nacisk kładzie przede wszystkim na kwestie militarne i społeczne: wspomina o modernizacji armii, ograniczeniach na rosyjską ropę i gaz, waloryzacyjnych zasiłkach rodzinnych, które od stycznia wynoszą 800 zł miesięcznie zamiast zasiłków rodzinnych. 500 poprzednich, podwyżka płacy minimalnej, obniżenie wieku emerytalnego.
Na planowaną III kadencję PiS zaproponował osiem punktów programowych: po pierwsze „przyjazne miasta”, czyli modernizacja i rewitalizacja osiedli, po drugie, poprawa jakości żywności w szpitalach, po trzecie „ promień lokalny” – czyli dwie trzecie owoców, warzyw, nabiału i przetworów mięsnych w supermarketach od lokalnych producentów, a także bezpłatne leki do 18. roku życia i powyżej 65. roku życia, zasiłki rodzinne w wysokości 800+ (800 zł miesięcznie na każde dziecko) od stycznia 2024 r., bezpłatne autostrady publiczne i prywatne, finansowanie dwudniowych wycieczek po Polsce dla studentów i wreszcie emerytury po 38 latach pracy dla kobiet i 43 lat dla mężczyzn.
Koalicja Obywatelska, w skład której wchodzą małe partie Nowoczesna, Inicjatywa Polsko i Zelení oraz Liberalna Platforma Obywatelska, oferuje wyborcom około stu konkretnych punktów programowych na pierwsze sto dni rządów. Wśród nich jest na przykład podwyższenie ulg podatkowych czy zwrot kosztów przez ubezpieczyciela już od pierwszego dnia choroby. Koalicja chce poprawić opiekę prenatalną, finansować sztuczne zapłodnienie i zamierza podnieść pensje nauczycieli o 30 proc., a pozostałych pracowników rządu o 20 proc.
Komentarz●Piotr Janyszka
Zmierzamy ku zwycięstwu – oświadczyła gigantyczna demonstracja polskiej opozycji
Lewica zaproponowała trzydziestopięciogodzinny tydzień pracy przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia i trzydzieści pięć dni urlopu wypoczynkowego. Podobnie jak Koalicja Obywatelska chce podwyżki w sektorze publicznym o 20 proc. czy zwiększenia liczby pracowników w przedszkolach.
Na początku października w Warszawie odbył się Marsz Miliona Serc, który miał pokazać siłę i możliwości opozycji. Według organizatorów i Urzędu m.st. Warszawy przybyło milion uczestników, policja mówi o stu tysiącach. Według wyliczeń bliższego opozycji portalu Onet, w demonstracji wzięło udział od 600 do 800 tys. osób. Organizatorem marszu była Koalicja Obywatelska, w której uczestniczyli także przedstawiciele lewicy. Z kolei przedstawiciele koalicji Trzeciej Drogi, którzy podróżowali po Polsce z wydarzeniem 1000 spotkań, odmówili udziału.
W poniedziałek 9 października w państwowej TVP odbyła się debata liderów sześciu partii, w której reprezentowana była także partia Bezpartyjni Samorzadowcy, ruch lokalnych polityków, który ma w sondażach około 2 proc.
Donald Tusk powrócił na ekrany TVP. Prezes Platformy Obywatelskiej zaprosił Jarosława Kaczyńskiego do debaty z nim. Jednak Kaczyński, który do dziś pamięta porażkę w debacie z Tuskiem szesnaście lat temu, tym razem ponownie odmówił i wysłał w jego miejsce premiera Morawieckiego.
Spodziewano się poważnego starcia między obydwoma politykami, ale ich słabe występy zostały przyćmione przez innych. Większość komentatorów jest zgodna, że zwycięzcą został Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi, który był spokojny i neutralny. Dobrze wypadła także lewicowa polityk Joanna Scheuring-Wielgus, skądinąd mniej znana i niedoceniana przed debatą. Krzysztof Bosak przeczytał w gazecie program Konfederacji, Krzysztof Maj rozsławił choć trochę swoją partię Bezpartyjni Samorządowcy.
Wojsko i Ukraina tematem kampanii wyborczych
Głównym wydarzeniem wtorku była dymisja Szefa Sztabu Generalnego WP Rajmunda Andrzejczaka i Szefa Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych Tomasza Piotrowskiego. Generałowie odeszli po konfliktach z ministrem spraw wewnętrznych Błaszczakiem. Przedmiotem sporów był upadek rosyjskiej rakiety na terytorium Polski, za co minister i generałowie przenieśli obowiązki między sobą.
Żołnierzom nie spodobała się także publikacja części ściśle tajnego planu obronnego z 2011 roku. PiS dyskredytuje piątą fazę działań obronnych na linii Wisły, gdyż poprzedni rząd Donalda Tuska chciał porzucić wschodnią Polskę. W rzeczywistości polska doktryna obronna przewiduje wycofanie się i oczekiwanie, aż na ratunek przybędzie więcej żołnierzy NATO.
Komentarz●Włodzimierz Hanacek
Zagrożenie rosyjskie jako motyw przewodni polskich wyborów
Nieszczęśliwe stosunki na szczycie sił zbrojnych w czasie wojny na Ukrainie spotkały się z ostrą krytyką opozycji. Niedługo potem, po południu, nowego dowódcę mianował prezydent Duda. Szefem Sztabu Generalnego został Wiesław Kukała, były pierwszy dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej, do niedawna szef Sztabu Głównego Rodzajów Sił Zbrojnych. Nowym szefem dowództwa operacyjnego został Maciej Klisz, były szef Wojsk Obrony Terytorialnej.
O wyborach w spolaryzowanym społeczeństwie decydują dwa czynniki: mobilizacja własnych wyborców i demobilizacja innych. W pierwszym przypadku rząd zwiększył liczbę okręgów wyborczych na terenach wiejskich i wyłączonych z ruchu drogowego. Ten sam cel stawia sobie także powiązanie referendum edukacyjnego z wyborami.
Podobny krok podjęła opozycyjna twierdza Warszawa, która w czasie wyborów wprowadziła bezpłatną komunikację miejską. Szereg filmów organizacji obywatelskich ma także na celu zwiększenie frekwencji wyborczej. Większość z nich porusza temat aborcji, o której decydują politycy, a nie same kobiety.
Niektóre sondaże wskazują, że w przyszłym Sejmie opozycja systemowa mogłaby zdobyć większość: Konfederacja spadła na piąte miejsce, a preferencje dla Trzeciej Drogi wzrosły. Trafność polskich sondaży jest jednak porównywalna z niedawnymi sondażami wyjściowymi na Słowacji. Do wyborów pozostało kilka dni i nie wiadomo, czy ktoś ma jeszcze asa w rękawie.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.