Systematyczny zakup narodowych zabytków kultury przy pomocy firm działających w krajach sąsiednich, które otrzymują na ten cel dotacje od rządu węgierskiego, jest niewątpliwie jednym z przejawów węgierskiego miękkiego rewizjonizmu.
Jest to przesłanie, że rząd węgierski chce zintegrować naród węgierski z Kotliną Karpacką, że nadal postrzega Republikę Słowacką jako Félvidék, który był częścią Wielkich Węgier, a dzisiejsze Węgry są zainteresowane kupnem i odbudową pomniki. złotego wieku tego państwa przed traktatem z Trianon, to znaczy przed terytorium”.
Czy węgierskie przepływy pieniężne na Słowację są przejrzyste?
Węgierska fundacja założona przez rząd Orbána zakupiła kolejny słowacki zabytek kultury narodowej za pośrednictwem swojej spółki zależnej MANEVI SK. Tym razem w Bardejowie. Jest Fundacją Ochrony Dziedzictwa Nieruchomości w Europie Środkowej. Znajduje się ona wraz ze spółkami będącymi w jej posiadaniu pod kontrolą kuratorium, na czele którego stoi Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Handlu. Pozostali jej członkowie również są związani z rządzącym Fideszem. Tej fundacji udało się kupić czternaście monumentalnych budowli i gruntów na Słowacji po stosunkowo niskich cenach. Nawet te, które znajdują się na liście UNESCO. Nasze prawo tego nie zabrania, ponieważ narodowy zabytek kultury może również należeć do podmiotu znajdującego się poza terytorium Republiki Słowackiej. Ale – jak zapytał swego węgierskiego partnera były minister spraw zagranicznych Ivan Korčok – te zakupy muszą odbywać się za obopólną zgodą i nie wolno nam być o nich informowani ex post.
Ambasador na Węgrzech Pavol Hamžík zwrócił niedawno uwagę w artykule „Dobre sąsiedztwo i wszechstronna polityka zagraniczna” opublikowanym w „Prawdzie”, że do 2020 r. Słowacja. Do wybranych i przyjaznych odbiorców”. Pomimo działań podjętych przez nowy rząd słowacki zgodnie z zasadą, że „na Słowacji Węgry mogą robić tylko to, co uzgodniliśmy lub co uzgodniliśmy”, Hamžík powiedział, że „nie oznacza to, że żadne fundusze dla Słowacji z Węgier nie nie płyną. Są po prostu mniej przejrzyste”. Obowiązkiem władz słowackich jest ścisłe przestrzeganie tej zasady i zapewnienie przejrzystości wszystkich przepływów finansowych z Węgier do Republiki Słowackiej, zgodnie z naszym ustawodawstwem krajowym i europejskim. W końcu chodzi też o naszą suwerenność.
Czy wiemy, co z narodowymi zabytkami kultury?
Drugą stroną medalu jest polityka naszego państwa wobec narodowych zabytków kultury. I to przez wszystkie słowackie rządy po listopadzie. Jeżeli państwo uzna dobro za narodowy zabytek kultury, musi ono być tak traktowane. Czyli mieć środki i inne narzędzia, żeby taki zabytek nie popadł w ruinę i nie został sprzedany (nieodpowiedzialnemu) właścicielowi, który odsprzeda go za granicę. Innymi słowy, państwo posiada środki niezbędne do wykonania prawa pierwokupu narodowych zabytków kultury, przynajmniej w wyjątkowych przypadkach.
W praktyce zbyt często zdarza się, że gminy, a czasem i państwo, sprzedają narodowe zabytki kultury osobom prywatnym, aby nie musiały one ponosić kosztów ich utrzymania lub odbudowy zgodnie z wytycznymi władz tych zabytków. Nowy właściciel następnie je sprzedaje – m.in. dyskretna firma MANEVI SK. Za relatywnie niską cenę nabędzie zabytek uznawany za część węgierskiego narodowego dziedzictwa kulturowego. Następnie wyremontuje go za pieniądze państwa węgierskiego. Powstaje zasadne pytanie, dlaczego rząd Węgier może przeznaczyć środki na zakup i odbudowę takiego budynku na naszym terenie, a Ministerstwo Kultury Republiki Słowackiej nie może?
Dlaczego deklarujemy narodowe pomniki kultury, skoro państwo traktuje je po ojcowsku i cierpliwie patrzy, jak państwo węgierskie, które ma na to środki, kupuje je na naszym terenie?
To pytanie ma inny wymiar. Dlaczego brakuje nam środków na ochronę i odbudowę obiektów, które decyzją władz państwowych zostały uznane za narodowy zabytek kultury? Dlaczego deklarujemy narodowe pomniki kultury, skoro państwo traktuje je po ojcowsku i cierpliwie patrzy, jak państwo węgierskie, które ma na to środki, kupuje je na naszym terenie? Czy Ministerstwo Kultury dysponuje przeglądem ogólnej luki finansowej we wspieraniu narodowych zabytków kultury? Czy to jest obszar, w którym państwo musi oszczędzać?
Powstaje też pytanie, czy Ministerstwo Kultury Republiki Słowackiej, przy wsparciu innych organów państwowych, opracowało strategię przeciwdziałania polityce zakupów węgierskiego rządu na terytorium Słowacji. Czy mamy listę obiektów wspólnego dziedzictwa kulturowego z czasów Węgier, które są szczególnie ważne dla Republiki Słowackiej? Czy interesuje nas fakt, że ta część wspólnej słowacko-węgierskiej historii pozostaje materialnie i symbolicznie w rękach Słowaków?
Wielu słowackich polityków jest zafascynowanych silnie konserwatywną polityką narodową węgierskiego premiera Viktora Orbána. Nie tylko ci, którzy zasiadali w rządach Matoviča i Hegera, jak zeznał były minister spraw zagranicznych Rastislav Káčer, ale także ci, którzy są dziś w opozycji i są dumni ze swojego nacjonalizmu. Dlaczego nie naśladowali węgierskiego premiera w dbaniu o narodowe dziedzictwo kulturowe, kiedy sprawowali władzę? Opieka nad zabytkami kultury na własnym terenie to przecież kwestia tożsamości narodowej i suwerenności państwa.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.