Europejskim federalistom udało się przeciągnąć Czechy na swoją stronę, atakując grupę wyszehradzką (V4). Poinformował o tym węgierski premier Viktor Orbán w tradycyjnym przemówieniu do mniejszości węgierskiej w rumuńskim mieście Baile Tušnad (po węgiersku Tusnádfürdö) – poinformowały portale hirado.hu i telex.hu. Według niego Słowacja się teraz waha, a jedynymi członkami V4, którzy bronią suwerenności państw członkowskich UE, są Węgry i Polska.
Wybory do Parlamentu Europejskiego w przyszłym roku będą walką „federalistów i suwerenistów” po Orbánie. Czeski premier Petr Fiala w odpowiedzi przesłanej do ČTK powiedział, że absurdalne etykietowanie nie pomoże niezbędnej współpracy krajów Europy Środkowej.
„Federaliści zaatakowali Czwórkę Wyszehradzką i wszyscy widzimy rezultat: Czesi przeszli (na stronę federalistów), Słowacja potyka się, tylko Polacy i Węgrzy się trzymają” – powiedział Orbán. Według niego należy mieć nadzieję, że obóz zwolenników słabszej UE i większej suwerenności państw członkowskich będzie się powiększał, np. we Włoszech, Austrii czy Hiszpanii. Od października we Włoszech rządzi premier Giorgia Meloni ze skrajnie prawicowej partii Brothers Italy, aw niedzielę w Hiszpanii odbywają się przedterminowe wybory parlamentarne, po których skrajnie prawicowa partia Vox może wejść do rządu. Zdaniem Orbána federalizm na szczeblu unijnym popierają głównie Niemcy i Francja.
Według węgierskiego premiera siły federalistyczne otwarcie dążą do zmiany rządu w jego kraju. Poparliby opozycję, dla której wykorzystują „wszelkie środki korupcji politycznej”. Według Orbána to samo robią w Polsce, gdzie rządzi narodowo-konserwatywny gabinet premiera Mateusza Morawieckiego. Węgry i Polska od dawna są bliskimi sojusznikami w UE, ale ich bliskie stosunki zostały ostatnio przyćmione różnymi poglądami na rosyjską agresję na Ukrainę i odpowiedzią na nią. Wybory parlamentarne czekają Polskę tej jesieni.
„Republika Czeska jest suwerennym krajem, a mój rząd broni naszych interesów narodowych. Sami decydujemy, co promujemy, popieramy lub chcemy zmienić w UE. Premier Orbán był przyzwyczajony do czegoś innego, bo Andrej Babiš był od niego zależny w polityce europejskiej. W tym sensie można zrozumieć jego frustrację. Między innymi przez rzecznika czeskiego rządu Václava Smolki. „
Czeski minister spraw wewnętrznych Vít Rakušan skomentował wypowiedzi Orbána na Twitterze. „Jedyna zmiana, jaką Czechy przeszły w stosunku do UE, to przejście od oportunizmu do konstruktywnej polityki europejskiej opartej na wspólnych wartościach. Nie zadowalamy się już zajmowaniem stanowiska: dajcie nam nasze dotacje i zachowajcie rozum” – napisał Austriak.
W swoim wystąpieniu Orbán skrytykował także politykę UE wobec społeczności LGBT+ oraz kwestię zarządzania migracjami. Skrytykował też to, że jego zdaniem UE osłabiła własną konkurencyjność w wyniku sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę. Mówił także o Chinach, które, jak powiedział, stały się nową potęgą światową. „Pytanie za milion dolarów dotyczy tego, czy można uniknąć konfrontacji między Chinami a Stanami Zjednoczonymi” – powiedział Orbán.
Dziesiątki ludzi niosących rumuńskie flagi protestowało przeciwko Orbánowi przed kampusem, w którym przemawiał. Region Siedmiogrodu, w którym znajduje się miasto Baile Tušnad, był kiedyś częścią Królestwa Węgier. Po I wojnie światowej została przejęta przez Rumunię. W tym kontekście rumuńskie media zwracają szczególną uwagę na fragment przemówienia Orbána, w którym według nich pośrednio kwestionuje on przynależność Siedmiogrodu do Rumunii. Orbán powiedział też, że przed wizytą otrzymał pismo z rumuńskiego MSZ, w którym wskazał, o czym nie powinien mówić w swoim wystąpieniu. Według APA rumuńscy nacjonaliści skandowali na miejscu, że „Transylwania jest na zawsze rumuńska”. W Rumunii mieszka około 1,5 miliona członków mniejszości węgierskiej.
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.