W sudańskiej metropolii Chartum i pobliskich miastach Umm Durmán i Bahrí w piątek trwały walki między armią a paramilitarnymi jednostkami szybkiego wsparcia. Nasiliły się po tym, jak sudańskie wojsko zerwało w tym tygodniu rozmowy pokojowe, oskarżając rywali o naruszenie zawieszenia broni.
Zdjęcie: SITA/PA
Generał Abdal Fattáh Burhán odwiedza wojska w Chartumie w Sudanie.
Powołując się na lokalnych mieszkańców, gazeta The Guardian poinformowała, że 27 osób zginęło, a 106 zostało rannych, gdy w środę w wyniku ostrzału artyleryjskiego targ w Chartumie zginęło 27 osób.
W czwartek Stany Zjednoczone nałożyły sankcje gospodarcze i ograniczenia wizowe na urzędnika i firmy powiązane zarówno z sudańską armią, jak i RSF. Sankcje handlowe Departamentu Skarbu USA dotyczą dwóch firm powiązanych z armią sudańską, w tym największej sudańskiej firmy zbrojeniowej Defense Industries System, która według rządu USA produkuje broń i inny sprzęt dla wojska. . Sankcje USA dotkną również dwie firmy powiązane z RSF, z których jedna zajmuje się wydobyciem złota. Należy do generała Muhammada Hamdana Dagalo, który kieruje oddziałami paramilitarnymi RSF, oraz do jego brata, pisze AFP.
Zdaniem ekspertów cytowanych przez AFP i Reutera izolacja dyplomatyczna i sankcje nie stanowią realnego zagrożenia dla rywalizujących ze sobą generałów. Generał Dagalo jest uważany za jednego z najbogatszych ludzi w Sudanie, który jest trzecim co do wielkości producentem złota w Afryce. Zdaniem analityków szef armii, generał Abdal Fattáh Burhán, nauczył się zręcznie obchodzić międzynarodowe sankcje.
Ucz się więcej W Sudanie trwają walki pomimo przedłużającego się humanitarnego zawieszenia broni
„To bardziej strzał ostrzegawczy niż bezpośrednie trafienie, co jest dziwne, ponieważ od dawna należało oddać strzały ostrzegawcze” – powiedział Cameron Hudson z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. Zwrócił też uwagę, że kraje takie jak Rosja czy Zjednoczone Emiraty Arabskie raczej nie będą egzekwować sankcji.
Według agencji informacyjnych od 15 kwietnia w wyniku przemocy w Sudanie zginęło prawie 900 cywilów, wysiedlono prawie 1,4 miliona ludzi, z których ponad 350 000 uciekło z kraju i według Światowego Programu Żywnościowego w nadchodzącym miesiącu będzie głodować. 2,5 miliona ludzi.
Przerywane strzały słychać było w piątek w północnej części Umm Durmán i w południowym mieście Bahrí. Starcia zbrojne trwały również wokół rynku na południowych przedmieściach Chartumu, gdzie według mieszkańców w środę w wyniku ostrzału artyleryjskiego i nalotów zginęło 27 osób. Przedmieście Majo zamieszkuje głównie biedota, której po wybuchu walk nie było stać na opuszczenie stolicy – pisze The Guardian. Według mieszkańców przedmieścia, ogień pojawił się z jednego z nielicznych obszarów metropolii, które wciąż pozostają pod kontrolą wojska. Nie wiadomo, czy w pobliżu znajdują się cele związane z jednostkami paramilitarnymi, poinformował The Guardian. Liczba ofiar śmiertelnych może nadal rosnąć, ponieważ wielu rannych nie można było zawieźć do szpitala.
Poza regionem Chartumu najcięższe walki toczą się w zachodnim regionie Darfuru. Lokalna organizacja praw człowieka poinformowała, że w ubiegłym tygodniu w Geneinie zginęło co najmniej 50 osób. Miasto od kilkunastu dni jest odcięte od telekomunikacji. W innym mieście w Darfurze, Zalingei, według organizacji splądrowano szpital i uniwersytet, a ludzi zabito na ulicach.
„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.