Blog N: Przyzwoitość wikingów

i po trzecie, kiedyś, kiedy był taki boom na różne systemy tradingowe sprzyjające zachętom, gdzie można było spróbować czegoś przez sieć nawet bez ryzyka i kapitału, zainteresowała mnie wypowiedź z książki Think Magnificently, pt. choroba „znajdowania wymówek”. Ludzie, którzy ponieśli porażkę, po prostu mówią. Na przykład mówią sobie, kogo nie będą witać, z kim nie będą rozmawiać, znajdują milion powodów, dla których są mądrzy, i nie chcą nawet rozmawiać z tymi, którzy nie wyglądają jak oni. Po prostu zamykają się w swoich….

I tak na podstawie rozmowy z ekspertem, z rządu ekspertów, byłem zainteresowany rozmową z tymi, którzy są konstruktywni i tymi, którzy są niemili, a nie…

Problem polega na tym, kto ocenia kryterium tego, kto jest konstruktywny. To samo dotyczy przyzwoitości, bo to inny standard postępowania w różnych krajach… Rozumiem, że gdyby mówił nie politycznie, a zawodowo, to rozmawiałby np. ze wszystkimi znawcami tematu, to nie byłoby „stratą” jego czasu… Kim więc jest ekspert na Słowacji? A kto jest urzędnikiem?

Niezależnie od tematu, jest to kryterium pozwalające stwierdzić, czy państwo, społeczeństwo ma się dobrze. Czy to się udało? Po prostu każdy, kto zna historię Chin, wie, że status „skrybów” był tam bardzo ważny. Urzędnik państwowy, urzędnik państwowy, był kimś. Było też jasne, że przestrzegano tam prawa. Kto powinien ich śledzić, jeśli nie urzędnicy?

No i oto… od lat, miesięcy, dni posłowie SR SR odmawiają nawet otwarcia spotkania z tematem, w którym szukaliby konstruktywnego – dla ludzi – rozwiązania możliwości rozwiązania inflacji. A ci, którzy oceniają winę „przepraszam” Ficy, wykluczonego w „porządnej demokracji” nawet bez dowodów, wyłącznie na podstawie uczuć i stanu opinii publicznej, z pewnością nie będą się z nim bawić. „przyzwoitość”, wzór społeczeństwa, dla młodzieży, dzieci…studentów, uczniów i nauczycieli…więc będzie się z nimi bawił, bo jest fachowcem i urzędnikiem (?) (od kiedy to czy w demokracji jest zwyczaj, żeby się nie bawić?..tak było raczej w demokracji lat około 1933..np. w Niemczech…czy w ZSRR…wystarczało mieć władzę, rządzili terrorem i nie trzeba było bawić się z innymi we własnej „bańce” czy „sekcie”, ..w „sowiecie”… nawet się pozabijali z czasem… kiedy te „demony” przyszły do życia w nich…)

Więc będziemy się bawić tylko z tymi, którzy wyglądają jak my. Ten, kto sadzi takie same kwiaty jak ja w ogrodzie lub w pobliżu domu w dystrykcie satelickim, kto akceptuje moje mniemanie, kto ogranicza się do tego, co ja, w ograniczonym stanie ludzkiej wiedzy, znam jako dobre i złe, ten podobny do mnie… zasługuje na miano „przyzwoitego”? Przykład…

Czy raczej chodzi o to, kiedy jest to przejaw polityki, a nawet ksenofobii, kiedy wiadomo, że przechodząca osoba nie będzie miała tych kwiatów w ogrodzie, nie jest sąsiadem – „jest za płotem”, jest „inna”. „…A kto wie jakiego rodzaju, jeśli go nie znasz… lepiej od razu przygotowywać się do wojny, zacząć się uzbrajać… odczłowieczać go, opustoszać…

Ale to zachowanie jest również typowe dla członków różnych zgubnych ruchów i sekt, gdzie jedną z postaw jest to, że ci na zewnątrz nas są wrogami. Oni nie wiedzą co my…Trzymajcie się razem, wtedy pójdziemy po „najlepsze”, oni, inni, nie wiedzą..

Stan, w którym zaczynamy rozróżniać, kto jest dobry, a kto zły, przypomina mityczne czasy, kiedy skończyły się czasy obfitości i nadeszło wygnanie… Opierając się na smaku owocu z drzewa poznania DOBRA I ZŁA, zaczęliśmy w pocie czoła pracować na chleb, a kobiety rodziły w bólu…

Zaczęliśmy postrzegać rozsądek, dowcip, kalkulację… zimno… jako coś, co zapewni nam sukces. Nie szukanie zrozumienia, co nas łączy z innymi, ale „dziel i rządź”… aw takim małym kraju… eee…

Ludzie są omylni, ci, którzy osądzają…..i dlatego wybieramy kogoś, kto sądzi…na Ziemi…i przyzwyczajony w przyzwoitym kraju, tych, którzy mają „pieczęć” używania prawa i dowodów..

W przeciwnym razie, zgodnie z teorią komunikacji bez przemocy, zadajemy sobie nawzajem przemoc, źle…

Bigoteria, wiara w różne magiczne i tajemnicze siły, które, gdy je rozpoznamy, zapanujemy nad nimi, będziemy mieli władzę, zbyt przypomina wysiłek prawie każdego współczesnego człowieka, by nadać sobie postawę władzy, pragnienia i woli panowania nad innych, natury, aby dowiedzieć się „kto jest większym psem”… gdzie ja jestem w hierarchii władzy… Fascynowało mnie, że we wszystkim, co nie ma tej pokory, we wszystkim, co można znaleźć te oznaki „demonicznego „. Zwykle to, co chcemy kontrolować, kontroluje nas…

I na koniec cytat osoby, która faktycznie zginęła pod rządami totalitarnymi, terrorem tych, którzy wiedzieli, mieli prawo, napadali na cudzoziemców…:

Gdyby sędziowie wiedzieli wszystko, ale absolutnie wszystko, nie mogliby też sądzić; zrozumieliby wszystko tylko dopóty, dopóki nie zabolałoby ich serce.

K. Čapek (Opowiadania).

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *