Oprócz Siergieja Stachowskiego inny były tenisista Aleksandr Dołgopołow postanowił pomóc Ukrainie w obronie przed rosyjską agresją. Tuż przed wojną udało mu się wywieźć rodzinę do Turcji, następnie przeszedł szkolenie wojskowe, a teraz zaciągnął się do kijowa.
„Będę bronił mojego domu ze wszystkimi, którzy tu zostali. Jestem dumny z jedności naszego kraju i sposobu, w jaki powstał ten szalony dyktator” – napisał Dołgopołow z oczywistą aluzją do Putina na Instagramie.
„Prawda jest po naszej stronie i to jest nasz kraj. Zostanę w Kijowie, dopóki nie wygramy chwalebnie. Chwała Ukrainie” – dodał.
Dziś 33-letni Dołgopołow wygrał dziewięć tytułów ATP Tour i zajął 13. miejsce w czołówce. Cztery lata po rozegraniu ostatniego meczu w swojej karierze z Novakiem Djokoviciem w Rzymie, został aktywnym żołnierzem, kiedy dziś zaciągnął się do armii ukraińskiej w Kijowie.
Jego podróż na pole bitwy rozpoczęła się w Turcji. Według niego był przekonany, że armia rosyjska atakuje Ukrainę na kilka dni przed atakiem wojsk rosyjskich, więc zdążył zabrać rodzinę z Kijowa w bezpieczne miejsce.
„Myślałem, że (jeśli wybuchnie wojna) będzie wielka panika i będę bardziej przydatny, jeśli sprowadzę piekło na świat i zdobędę pieniądze dla wojska” – napisał na Instagramie mieszkaniec Kijowa.
Kiedy wojna naprawdę wybuchła, Dołgopołow zaczął dzielić się informacjami o rosyjskiej agresji, aby jak najwięcej ludzi mogło się o niej dowiedzieć. „Dziś nikt nie wątpi w prawdę, a każdy, kto żyje w wolnym państwie, wie, kto jest tu agresorem”.
Następnie były ukraiński tenisista zdobył instruktora w Turcji, który nauczył go posługiwania się bronią, aby mógł wrócić do ojczyzny i pomagać w jego obronie bezpośrednio na polu bitwy.
„Miałem szczęście, że zostałem uczony przez byłego zawodowego żołnierza. Nie jestem Rambo, ale już rozumiem broń i jestem w stanie uderzyć głową o poligon na 25 metrów trzy razy w pięciu próbach”, Dołgopołow napisał na Instagramie.
Podczas tego treningu były elitarny tenisista zorganizował powrót do ojczyzny, co spodobało się niemal wszystkim dorosłym mężczyznom. Następnie wyjechał z Turcji do Chorwacji, a następnie samochodem przez Polskę do Kijowa, gdzie dotarł w środę.
Po drodze kupił różnorodny sprzęt bojowy, taki jak kamizelka kuloodporna czy lornetka termowizyjna, dzięki czemu mógł od razu wskoczyć w obronę swojego kraju. „Wcześniej były rakiety i liny, teraz mam to” – napisał o zdjęciu z kamizelką, hełmem i bronią, którą miał na sobie.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.