BRATYSŁAWA / Słowacja i Węgry doświadczyły niewielkiego kryzysu naftowego. Rosyjskie bomby uszkodziły system rurociągów Przyjaźń, a we wtorek, 15 listopada, wieczorem przestało do nas docierać czarne złoto. Bratysława i Budapeszt były w stałym kontakcie ze swoimi ukraińskimi kolegami i ustaliły, co tak naprawdę się stało i kiedy dostawy zostaną wznowione.
Wybuch w Polsce spowodował również czasowe wyłączenie rurociągu Družba i ropa nie została dostarczona na Słowację. Węgry znalazły się w takiej samej sytuacji. Przewoźnik Transpetrol i rafineria Slovnaft również potwierdziły zamknięcie. „Rafineria wraz z ukraińskimi partnerami bada warunki ponownego uruchomienia rurociągu Przyjaźń”, poinformował Tatianę Novotną z działu komunikacji Slovnaftu w ciągu dnia.
Nawet we wtorek 15 listopada węgierski premier Viktor Orbán zwołał tego wieczoru posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. minister spraw zagranicznych Péter Szijjárto później potwierdził, że nie jest to uszkodzony rurociąg, a stacja transformatorowa. „Naprawa tej części jest dużo prostsza niż w przypadku uszkodzenia samego rurociągu”, stwierdził Szijjarto.
W dobie zapotrzebowania na energię nasz rząd lub sama rafineria uspokoiły rano sytuację. „Nie jesteśmy w żaden sposób zagrożeni. Oczywiście mamy wystarczające zapasy” — poinformował premier Eduard Heger. „Zasilanie naszych stacji paliw jak i odbiorców hurtowych jest nieograniczone”, — dodał Nowotna.
Dostawy ropy rurociągiem Przyjaźń zostały ostatecznie przywrócone w środę, 16 listopada. Kryzys naftowy zakończył się więc szczęśliwie, głównie dlatego, że sam rurociąg, który zaopatruje kilka krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Słowację, nie został uszkodzony.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.