Według niemieckich mediów materiały wybuchowe zostały przywiezione do Nord Stream jachtem wyczarterowanym w Polsce

Według telewizji ARD za atakiem mogło stać ugrupowanie proukraińskie.

BERLIN. Według ustaleń niemieckiej telewizji ARD i innych niemieckich mediów, materiały wybuchowe, które zeszłej jesieni zniszczyły trzy z czterech nitek gazociągu Nord Stream na dno Bałtyku, zostały przywiezione na miejsce wyczarterowanym jachtem w Polsce. Raport ARD zgadza się z amerykańskim dziennikiem The New York Times, że za atakiem na rurociąg może stać ugrupowanie proukraińskie.


Kontynuacja artykułu pod reklamą wideo

Kontynuacja artykułu pod reklamą wideo

W tej operacji żądła domniemani sprawcy wykorzystali jacht wynajęty od firmy z siedzibą w Polsce. Według ARD firma ta jest najwyraźniej własnością dwóch Ukraińców.

Wypłynął sześcioosobowy zespół: pięciu mężczyzn i jedna kobieta. Był to kapitan, dwóch nurków i kilku ich asystentów oraz lekarz. Na miejsce przywieźli materiały wybuchowe i rozmieścili je.

ARD informuje, że nie jest jasne, z jakiego kraju pochodzą, ponieważ pojawili się z profesjonalnie sfałszowanymi paszportami. Użyliby ich na przykład przy wynajmowaniu statku.



Powiązany artykuł Na gazociągach Nord Stream znaleziono ślady materiałów wybuchowych, Szwecja potwierdziła sabotaż Kontynuuj czytanie

Ten komandos opuścił Rostock 6 września. Sprzęt do tajnej operacji został wcześniej przywieziony do portu ciężarówką. Po zdarzeniu grupa zwróciła łódź właścicielom nieoczyszczoną, więc śledczym udało się wykryć ślady materiałów wybuchowych na stole w kabinie.

Według informacji ARD, jesienią zeszłego roku tajne służby pewnego zachodniego kraju przekazały swoim europejskim partnerom wskazówki, że za zniszczenie gazociągu stoi ukraiński komandos. Potem pojawiły się inne przesłanki, że to jakieś ugrupowanie proukraińskie.

ARD pisze na swojej stronie internetowej, że choć tropy prowadzą na Ukrainę, śledczym do tej pory nie udało się ustalić, na podstawie jakich poleceń działali domniemani sprawcy.

Przedstawiciele międzynarodowych kręgów bezpieczeństwa nie wykluczają, że mogła to być operacja pod fałszywą flagą, czyli że prawdziwi sprawcy mogli podłożyć tropy tak, by wskazywały na Ukrainę. Jednak według ARD śledczy nie znaleźli jeszcze niczego, co by na to wskazywało.

Niemcy, Szwecja i Dania prowadzą niezależne śledztwo w tej sprawie. Zaledwie kilka dni temu kraje te poinformowały Radę Bezpieczeństwa ONZ, że śledztwo trwa i nie ma jeszcze żadnych wyników.

Wojna na Ukrainie

Frederick Howe

„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *