BRATYSŁAWA – We wtorek w południowo-wschodniej Polsce, w pobliżu granicy z Ukrainą, odnotowano tylko jeden nowy przypadek choroby legionistów. Tym samym potwierdzono skuteczność dezynfekcji chlorem sieci wodociągowej – informuje TASR na podstawie raportu agencji AP.
Jak na razie ostatnią ofiarę odnotowano w ubiegły piątek, co oznacza, że łączna liczba osób od wybuchu choroby wynosi 19. Łącznie zakażonych jest już 166 osób. Ofiarami są głównie osoby starsze, które cierpią również na inne problemy zdrowotne, takie jak nowotwór. W lipcu choroba zaczęła się rozprzestrzeniać w mieście Rzeszów, położonym około 80 kilometrów od granicy z Ukrainą. Jest ważnym węzłem tranzytowym na szlaku, którym zaczęła napływać pomoc zagraniczna dla Ukrainy. Na tym obszarze stacjonuje około 10 000 żołnierzy amerykańskich.
Choroba atakuje płuca
Higieniści, pracownicy służby zdrowia i prokuratorzy nadal poszukują źródła chorób płuc w tym strategicznie ważnym regionie. Polski kontrwywiad (ABW) bada także możliwość celowego rozprzestrzenienia choroby. Eksperci twierdzą jednak, że wirus mógł również rozprzestrzenić się z rzadko używanej rury wodociągowej podczas letniej fali upałów. Choroba legionistów atakuje płuca i rozprzestrzenia się poprzez wdychanie zakażonych kropelek; nie rozprzestrzenia się poprzez wodę pitną. Najczęściej spotykany jest w miejscach takich jak hotele, szpitale czy biurowce, gdzie zanieczyszcza klimatyzatory czy prysznice, które nie były używane przez dłuższy czas. Bakterie rozmnażają się w temperaturze od 20 do 50 stopni Celsjusza, chorobę leczy się antybiotykami.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.