„Nie odrzuciłem reprezentacji. Jako zawodnik, który reprezentował nasz kraj we wszystkich najważniejszych turniejach, do których zakwalifikowała się Słowacja, bardzo mi przykro z powodu tego, co stało się po dzisiejszej konferencji prasowej. Wciąż zależy mi na reprezentacji. Prawda jest taka, że nie odrzuciłem reprezentacji, bo nie otrzymałem żadnego zaproszenia ani nominacji.
Od przyjazdu trenera Calzona do środy 31 maja 2023 roku nie kontaktował się ze mną ani trener, ani nikt z zespołu wdrożeniowego ani Słowackiego Związku Piłki Nożnej. Dopiero wtedy lider zespołu przysłał mi wiadomość, że trener Calzona chce ze mną rozmawiać przez telefon. Zainteresowane osoby doskonale wiedzą jak przebiegają te telefony i nie tylko moim zdaniem nie są one godne słowackiej drużyny piłkarskiej… Dlatego też odrzuciłem ten tryb komunikacji.
Nie mogłem jednak odmówić ani zaproszeniu, ani nominacji, bo nawet zaproszenia nie otrzymałem, a wiem, że nawet nie figuruję w większej pierwotnej nominacji na obóz. Gdyby trener naprawdę nie chciał mnie zatrudnić z powodów technicznych i taktycznych, moglibyśmy popracować w obozie, aby przyzwyczaić się do jego planu gry i jego piłkarskiej mentalności. W semestrze czerwcowym często polega się również na wcześniejszym powiadomieniu graczy o meczach, aby zachować formę. Również w tym przypadku nikt mnie nie poinformował.
Nawet podczas mojego pobytu za granicą spotkałem wielu trenerów, z których wielu należy do najlepszych na świecie, ale nikt nie obraził mnie tak bardzo, jak obecny trener reprezentacji w całej mojej karierze, kiedy „powoływał się na względy techniczne i taktyczne jako powód, dla którego nie wymienił mnie ani razu, odkąd zaczął.
Mogę zaakceptować komentarze i konstruktywną krytykę, o ile ktoś mówi mi to prosto w twarz, ale w ten sposób dostałem skierowania tylko przez media. Szczególnie zabolało mnie osobiście to, że po wygraniu grupy Europejskiej Ligi Konferencyjnej nie było mnie również na nominacji na pożegnanie Marka Hamšíka, z którym tak wiele przeżyliśmy w reprezentacji…
W sumie żałuję takiego stosunku do mnie jako zawodnika, który jako jeden z czwórki reprezentował Słowację we wszystkich najważniejszych turniejach i zrobił coś dla Słowacji. Naprawdę chciałem pomóc jeszcze bardziej, ale od początku obecnego cyklu kwalifikacji nie pozwolono mi.
Ale muszę być obiektywny i przyznać, że nawet gdyby podejście reprezentacji było teraz inne, to nie wiem, czy przyjąłbym nominację w stu procentach. Dla Słowacji zawsze dawałem z siebie 100 procent i nie wiem, czy byłbym w stanie to zrobić z czystym sumieniem, nawet pod okiem obecnego trenera.
Istnieje wiele innych powodów, dla których uważam, że nie idzie to w dobrym kierunku, ale nie będę ich dalej komentował. Jeśli spojrzysz na wypowiedzi o tym, dlaczego trener wykluczył mnie z nominacji, wyrobisz sobie własne zdanie. Byłem rozczarowany, że nie próbował tego rozwiązać nawet przez Marka Hamšíka, który już wrócił, a na pewno cała komunikacja wyglądałaby inaczej w tym przypadku.
Starałem się nie brać tego do siebie, dlatego do tej pory nie wypowiadałem się publicznie na temat reprezentacji. Jednak dzisiaj również jestem pod ostrzałem pytań, więc muszę zająć stanowisko i przedstawić swój punkt widzenia w tej sprawie. W jednym zgadzam się z Francesco Calzona.
Zwróćmy uwagę na nominowanych zawodników i trzymajmy za nich kciuki, aby debel rozegrał się dla nich i zbliżyli się do mistrzostw Europy. Nie można ich za nic winić i nie zasługują na żadne porównania ze mną ani na komentarz, dlaczego są tutaj, a nie ja. Nadal zależy mi na drużynie narodowej i nie obwiniam ich.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.