W rosyjskiej przestrzeni IT szerzy się strach przed atakiem dziesiątek tysięcy dronów, z którym Ukraina chce zmienić grę na froncie. W lutym ukraińskie dowództwo ogłosiło utworzenie pierwszej na świecie eskadry szturmowej bezzałogowych samolotów.
BBC przypomniało, że Ołeksij Arestowycz, który do niedawna pracował w zespole doradców szefa sztabu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, wypowiadał się wcześniej o planowanym ataku drona w styczniu.
W swoim artykule Forbes powołuje się na status z konta Russkij инженер (rosyjski inżynier) w aplikacji Telegram, według którego Ukraina zakupiła na rynku chińskim różnego rodzaju komponenty wyposażone w kamery wideo i wykorzystuje je w montażu dronów.
Są one mniejsze niż standardowe quadkoptery, ale wyposażone w mocne silniki, które pozwalają lekkiemu dronowi osiągnąć prędkość do 200 km/h.
Wystarczy przyczepić do niego granat, a dron może służyć jako sterowane radiowo bezzałogowe urządzenie kamikadze, zdolne do rażenia celów znajdujących się w stosunkowo dużej odległości od operatora. Kontroluje tego drona za pośrednictwem łącza wideo.
Forbes wspomina, że taktyka ta została po raz pierwszy z powodzeniem zastosowana przez ukraińskie wojsko pod koniec lipca ubiegłego roku, kiedy zaimprowizowane urządzenie wślizgnęło się przez drzwi pokoju zajmowanego przez wojsko, a następnie eksplodowało w środku.
Od tego czasu ataki te nasiliły się. Istnieją filmy pokazujące takie sterowane radiowo drony kamikaze walczące z rosyjskimi czołgami – urządzenie może z łatwością zakopać się w otwartym włazie – lub zakopać rosyjskich żołnierzy, do których nie można dotrzeć bezpośrednio z ziemi.
Według Forbesa co najmniej połowa tych ataków dronów kończy się sukcesem: trafiają one w cel, a jednocześnie są tanie i łatwo dostępne w porównaniu z innymi rodzajami broni kierowanej i amunicji pokładowej.
Forbes cytuje szacunki, że każdy z tych dronów kamikaze kosztuje tylko kilkaset dolarów, czyli znacznie mniej niż quadkopter standardowej jakości. Według niektórych szacunków irański dron Shahid kosztuje Moskwę od 20 do 50 tysięcy dolarów.
Według cytowanej relacji Telegrama, nalot 50 000 dronów mógłby „być atakiem na niespotykaną dotąd skalę”. Ponieważ drony tego typu są bardzo odporne na zakłócenia radiowe, wykrycie ich zwykłymi zakłócaczami byłoby niemożliwe. Te drony mogłyby więc atakować i ingerować w pozycje armii rosyjskiej „do czasu zniszczenia wszystkich celów (wyznaczonych Rosjan)”. (TASR)
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.