GRANDE COLOMBIERE, BRATYSŁAWA. „Zjednoczone Emiraty Arabskie chcą dziś kontrolować tor i wygrać etap, ale to nie zmienia naszego planu” – ogłosił w radiu dyrektor sportowy drużyny TotalEnergies.
„Która drużyna?” zapytał jeden z zawodników.
„ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE.”
To był krótki komunikat tuż po starcie 13. etapu Tour de France. Nawet wtedy drużyna Zjednoczonych Emiratów Arabskich jasno dała do zrozumienia, że poważnie myśli o zwycięstwie etapowym w piątek, a ich przeciwnicy nie powinni robić sobie nadziei.
Wszyscy koledzy Tadeja Pogačara mieli przed sobą ciężki dzień. Narzucili wysokie tempo w peletonie. Nie ma znaczenia, czy oglądałeś etap 30 minut po starcie, po godzinie czy 10 minut przed dotarciem do mety. Ten zespół był na czele grupy.
Sprawili, że przeciwnicy cierpieli.
Mimo wszystko dużej grupie 19 zawodników udało się uciec. Objęła solidne prowadzenie i nie spadła znacząco nawet na ostatnim podjeździe Grand Colombier.
W połowie podjazdu Tadej Pogačar stanął obok swoich kolegów, jakby namawiając ich do kontynuowania i dodawania.
WIDEO: Zakończenie 13. etapu Tour de France 2023
Zwycięstwo go zaskoczyło
Jednak przewaga czołówki powoli maleje.
Jedenaście kilometrów przed metą Michał Kwiatkowski przyspieszył z ucieczki i niestrudzonym tempem pędził po zwycięstwo etapowe.
„Miałem dobrą przewagę, ale to było szalone przeżycie. Kiedy pojawił się wyciek, myślałem, że uda nam się zejść poniżej celu. Ale nie sądziłem, że będziemy walczyć o etap, ponieważ zespół ZEA ciągnął peleton z takim zaangażowaniem” – odpowiedział Kwiatkowski w pierwszym wywiadzie.
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.