Niemcy i Polska powinny żyć jak dwaj szczęśliwi sąsiedzi. Łączą ich bliskie relacje osobiste, a także biznes wart 150 miliardów euro. Nie należy zapominać, że oba kraje są wreszcie kluczowymi członkami UE i NATO, pisze The Economist.
Rosyjska inwazja na Ukrainę stanowi największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy od czasów zimnej wojny. W tym kontekście Polska i Niemcy – po Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – są najważniejszymi strategicznymi sojusznikami Kijowa.
Przez Polskę przebiega główny szlak transportu broni na Ukrainę, a kraj ten jest także domem dla milionów ludzi uciekających przed rosyjską agresją. Niemcy, choć nieco wolniej reagowały w tej kwestii, zdołały stać się krajem o największym udziale w wysiłkach zbrojnych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Odszkodowanie za zbrodnie nazistowskie
Nawet te fakty nie przeszkodziły polskiemu wiceministerowi spraw zagranicznych Arkadiuszowi Mularczykowi w rozpętaniu fali krytyki pod adresem Niemiec. Nazwał swojego pozornego sojusznika „lekceważącym” i „wrogim”, nie zapominając o oskarżeniu go o próbę uczynienia z Polski „państwa wasalnego”.
Mularczyk pomógł także napisać trzytomowe studium, które pasuje do niemieckiej narracji o II wojnie światowej ze wszystkimi szkodami, jakie kraj wyrządził swojemu sąsiadowi w tym czasie. Polska domaga się więc od Berlina odszkodowania w wysokości 1300 mld euro, czyli dwukrotności polskiego PKB.
Jednak Niemcy odpowiedziały na żądania Polski stanowczym „nie”.
Ujarzmienie Polski
Nikt nie kwestionuje ohydy nazistowskich zbrodni w Polsce, ale miały one miejsce 80 lat temu, twierdzi The Economist. Według gazety od tego czasu Niemcy scedowały znaczną część terytorium na Polskę i podpisały umowy z różnymi polskimi rządami, starając się raz na zawsze zamknąć rozdział wojny.
Pogorszenie stosunków między obydwoma krajami należy rozumieć w kontekście polskiej polityki europejskiej – tłumaczy Piotr Buras z think tanku European Council on Foreign Relations.
Bruksela naciska na Polskę w związku z działaniami samorządów lokalnych zmierzającymi do zniszczenia niezawisłości sądownictwa i wprowadzenia tradycyjnych „wartości rodzinnych”. Jednak lider partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosław Kaczyński wykorzystał to, by wskazać Niemcy jako przyczynę problemów w Polsce, która, jak mówi, kontroluje wszystko zza kurtyny.
Kaczyński twierdził nawet w grudniu 2021 r., że prawdziwym celem Niemiec jest przekształcenie UE w „Czwartą Rzeszę”. Jeszcze kilka miesięcy po wybuchu rosyjskiej wojny na Ukrainie lider PiS upierał się, że Berlin zawiera pakt z Moskwą w celu „ujarzmienia” Polski.
Szpachlówka czy klin?
Niemcy wzięły na siebie część odpowiedzialności. Jednak brak szacunku dla Polski w kwestii odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie to tylko jeden z powodów. Nieco pomogli też przywódcy niemieccy, którzy ślepo ufali prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, mimo ostrzeżeń wielu przywódców europejskich. Efektem ich zachowania jest znana już zależność od rosyjskiej energii, którą narzucili Niemcom.
W tym poczuciu moralnej wyższości tkwi siła Kaczyńskiego. Ale ironia polega na tym, że zdecydował się nim pomachać w czasie, gdy Niemcy pokornie przyznawały się do błędnej oceny Rosji.
Mimo że Polska odpowiedziała bohatersko na apel Ukrainy o pomoc, to właśnie ten kraj sprawia problemy szerszemu zachodniemu sojuszowi, podsumowuje The Economist.
nie zaniedbuj
Ani inflacja, ani Rosja. Największym zagrożeniem dla Polski są Niemcy – mówi Kaczyński
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.