Pięć osób zginęło, a pięć zostało rannych w Polsce w poniedziałek po tym, jak mały samolot Cessna 208 uderzył w hangar na lotnisku w Chrcynnie, około 45 kilometrów od Warszawy. Strażacy potwierdzili to dla polskiej telewizji TVN24.
Według mediów w samolocie byli członkowie lokalnego aeroklubu, przygotowujący się do skoku ze spadochronem.
Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Świadkowie donoszą o silnym wietrze i burzy, które przetoczyły się przez okolicę.
Samolot Cessna rozbija się o hangar chroniący ludzi przed niepogodą po wylądowaniu przy złej pogodzie. W katastrofie zginęło 14 osób, z których pięć zginęło, pięć zostało rannych, a cztery uciekły bez szwanku – powiedziała rzeczniczka straży pożarnej Monika Nowakowska-Brynda. Dodała, że na miejsce przyjechało dziesięć zastępów straży pożarnej.
Samolotem podróżowały trzy osoby, jeden z pilotów zmarł w wyniku wypadku, a dwóch pozostałych trafiło do szpitala, poinformowała Gazeta Wyborcza. TVN24 poinformowało również, że pilot nie żyje, zginęli też ludzie w hangarze. Jeden z rannych walczy o życie, drugi jest w ciężkim stanie – powiedział lekarz prowadzący akcję ratunkową Łukasz Tomasik.
Lotnisko Chrcynne zostało zbudowane tuż przed II wojną światową i od lat 60. XX wieku jest wykorzystywane przez pilotów motoszybowców, szybowców i samolotów ultralekkich. Swoje siedziby ma tu kilka organizacji, w tym sekcja spadochronowa Aeroklubu Warszawskiego – pisze Gazeta Wyborcza
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.