Sparta Praga – FC Kopenhaga: O2 TV zdradziło sygnał, Vavro wyeliminował Haraslína

PRAGA, BRatysława. Jeden z reprezentantów Słowacji musiał zrezygnować z kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Sparta Praga zmierzyła się z FC Kopenhaga.

W czeskiej drużynie liderem jest skrzydłowy Lukáš Haraslín, a wsparciem duńskiego mistrza jest stoper Denis Vavro.

Większy sukces odniosła druga drużyna, Kopenhaga awansowała po dwóch remisach (0:0 w Danii i 3:3 w Pradze) po rzutach karnych.

Słowacki obrońca uhonorował w ten sposób swoją reputację kata swoich kolegów w reprezentacji. W ubiegłym roku w barażach Ligi Mistrzów wraz z Markiem Hamšíkiem pomógł wyeliminować turecki Trabzonspor.

szalone nadgodziny

Emocjonujące spotkanie rozpoczęło się w całości po regulaminowym czasie gry w grze podwójnej. W Danii widzowie nie widzieli gola, w Letná po 90 minutach był remis 1:1.

Goście z Kopenhagi objęli prowadzenie od 15. sekundy meczu. Sparta wyrównała po raz pierwszy w 54. minucie, ale bramka Ladislava Krejčíego nie została uznana z powodu rzekomego faulu.

Bramkarz Kopenhagi Grabara również zatrzymał więcej strzałów Krejčíego i Haraslína, przetrwał świetne okazje Sadílka, a Kuchta i Olatunji strzelili dwa gole. Zaledwie dziesięć minut przed końcem Birmančević wreszcie zdobył bramkę.

Choć w ciągu 180 minut padły dwa celne strzały, widzowie na trybunach zobaczyli aż cztery gole w niesamowitej półgodzinnej dogrywce. Wszyscy zostali przekazani przez zmienników.

WIDEO: Fragment meczu Sparta Praga – FC Kopenhaga (3:3, 2:4 pk)

Najpierw w 104. minucie rzut wolny Sparty. Qazim Laci wziął na siebie odpowiedzialność i w świetny sposób wyprowadził drużynę gospodarzy na prowadzenie. Nie trwało to jednak do przerwy, a Claesson natychmiast wyrównał.

Choć w 107. minucie Olatunji odbił się od siatki, pięć minut później Claesson ponownie wyrównał po rzucie wolnym.

Duńczycy lepiej poradzili sobie z loterią karną. Kapitan Krejčí uderzył w poprzeczkę w pierwszym secie i było jasne, co mu przyszło do głowy. ” Przekleństwo. To chyba jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy” – powiedział reporterom.

Kopenhaga grała na 100%, Sörensen także nie popisał się w starciu ze Spartą. 17-letni Roony Barghji nawrócił się zdecydowanie, w Czechach pozwolił sobie na styl lalki.

„Wszyscy jesteśmy rozczarowani. Wszyscy uważamy, że zasługujemy na zwycięstwo. We wszystkim byliśmy lepsi od Kopenhagi. Mieliśmy mentalność i pasję” – Laci, strzelec pięknej bramki, był wściekły po meczu.

„Pokazaliśmy naszą siłę, naszą pracę zespołową. Udało nam się wyrównać, a potem nawet dwukrotnie prowadzić. Niestety nie potrafiliśmy się bronić w standardowych sytuacjach” – skomentował kapitan Krejčí.

Haraslín szukał słów

Ani Vavro, ani Haraslín nie dokończyli dogrywki. Obrońca Kopenhagi grał do 55. minuty, napastnik Sparty zakończył grę w 72. minucie.

Rozczarowany Haraslín ledwo mógł znaleźć słowa. „Jesteśmy smutni. Ale jednocześnie uważam, że zagraliśmy bardzo, bardzo dobrze. Niestety mieliśmy trochę pecha” – powiedział.

Żałował też swojej świetnej okazji w pierwszej połowie. Być może byłbym w stanie obronić, ale jestem napastnikiem i miałem 16 lat, więc wziąłem to na siebie. Nie dotknąłem, za co przepraszam, ale najbardziej smutno mi z powodu wynik” – powiedział dziennikarzom po meczu, cytując go iSport.cz.

Haraslín był jednym z najlepszych. W ocenie redakcji wspomnianego portalu otrzymał 7 na 10 możliwych punktów, podobnie jak czterech jego kolegów z drużyny. Tylko Fin z Kaan Kairinen zdobył ósemkę.

„(Haraslín) jest dla nas bardzo ważny. Oddał dziś kilka celnych strzałów, które mogły zakończyć się bramką. Ale nagle nie mogę na niego narzekać. Cieszę się, że go mamy. w drużynie.” powiedział trener Sparty Brian Priske.

„Poprawił się także w defensywie i odwrotnie, znamy jego umiejętności w ataku. Jestem z niego zadowolony, to dobry chłopak. Dzisiaj jednak pod pewnymi względami nie miał tyle szczęścia” – przyznał trener.

Oczekiwanie się wydłużyło

Sparta, podobnie jak Slovan Bratysława, czeka na walkę w barażach Ligi Europejskiej UEFA. Ostatni raz grała w grupie Ligi Mistrzów 18 lat temu.

„Masz cele w życiu, które chcesz osiągnąć w swojej karierze, więc rozczarowanie jest duże. Bóg jeden wie, kiedy znowu nam się poszczęści” – ubolewał kapitan Krejčí po swojej eliminacji.

Przeciwnikiem mistrza Czech będzie najgorsza drużyna AEK Ateny (Grecja) i Dinamo Zagrzeb (Chorwacja).

Ateńczycy zwyciężyli na boisku przeciwnika 2:1. Przeniósł rewanż na sobotę ze względu na wybryki fanów i śmierć jednego z nich.

Rywalem Kopenhagi w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów będzie mistrz Polski Raków Čenstochová.

Podwójna eliminacja

Mówią, że nigdy nie będziesz cieszyć się meczem w telewizji tak bardzo, jak na żywo na trybunach. Dotyczy to w dwójnasób abonentów czeskiego kanału O2 TV, który transmituje mecz.

W drugiej części rozszerzenia na ekranie w dużej mierze pojawił się komunikat „Błąd serwera”, a obraz zniknął.

Choć rzut karny na chwilę pojawił się ponownie, nadzieje szybko zostały rozwiane. „Błąd serwera. Coś poszło nie tak. Spróbuj ponownie za kilka minut.”

Widzowie nie widzieli kulminacyjnego momentu dogrywki ani jedenastki. Operator serwisu odpowiedział jedynie krótkim oświadczeniem na portalu społecznościowym.

Na kanał telewizyjny w mediach społecznościowych spadła lawina negatywnych komentarzy. Dołączyły do ​​​​nich także znane osobistości lub byli przedstawiciele Martin Jiránek i David Limberský.

„Czapki z głów przed O2 TV Sport. Pewnie to wiatr na ciebie spadł” – zażartował na Instagramie Limberský, ikona Viktorii Pilzno.

Andrea Paul

„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *