Apelują o przywrócenie ceł na produkty rolne importowane z Ukrainy do Unii Europejskiej. „Cła importowe na produkty ukraińskie mogą zostać zniesione dopiero po przystąpieniu Ukrainy do UE i spełnieniu wszystkich surowych norm i wymogów polityki rolnej UE” – powiedział Andrej Gajdoš, wiceprezes Słowackiej Izby Rolno-Spożywczej.
Rolnicy z Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii demonstrowali we wtorek 23 maja w Brukseli na placu Schumana przeciwko bezcłowemu importowi ukraińskich produktów rolno-spożywczych.
Po wybuchu rosyjskiej agresji na Ukrainę Unia szybko zgodziła się na liberalizację handlu z Ukrainą. Obejmowało to zniesienie ceł przywozowych i kontyngentów na wrażliwe produkty rolne.
Ustanowiła także tzw. korytarze solidarności, w ramach których państwa członkowskie miały tworzyć kanały transportowe dla eksportu produkcji rolnej z Ukrainy do krajów trzecich. Często jednak zboże zostało już na rynkach krajów sąsiadujących z Ukrainą.
Według Słowackiej Izby Rolniczo-Spożywczej (SPPK) zapasy zboża wynoszą obecnie około 150% typowego poziomu o tej porze roku, a nowe zbiory rozpoczną się już za kilka tygodni.
„Korytarze solidarności, które powstały po to, by Ukraina mogła eksportować zboża do krajów trzecich, nie działają. Ponadto rekompensaty obiecane przez Komisję Europejską rolnikom w krajach najbardziej poszkodowanych są niewystarczające” – czytamy w oświadczeniu SPPK.
Nawiązują tym samym do nadzwyczajnego wsparcia finansowego z rezerwy unijnej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Komisja Europejska przekazała już ponad 150 milionów euro dotkniętym krajom. Słowaccy rolnicy otrzymali dotychczas 5,24 mln euro.
Protestujący rolnicy wzywają UE do przywrócenia ceł i kontyngentów na ukraińskie produkty rolno-spożywcze importowane do krajów pierwszej linii.
„Cła przywozowe na produkty ukraińskie mogą zostać zniesione dopiero po wejściu Ukrainy do UE i spełnieniu wszystkich surowych norm i wymagań nałożonych przez wspólną politykę rolną, na podstawie której nawet słowaccy rolnicy są dziś regulowani” – powiedział. Andrej Gajdoš, wiceprezes wykonawczy SPPK, który przewodzi słowackiej delegacji na demonstracji w Brukseli.
Można dyskutować, czy UE to zrobi. Dopiero niedawno Parlament Europejski zatwierdził przedłużenie okresu franczyzy o kolejny rok. Podejście to poparło również kilku słowackich posłów.
Zdaniem Ivana Štefaneca UE jest zobowiązana do pomocy Ukrainie wszelkimi dostępnymi środkami. „Dotyczy to w szczególności czasowej liberalizacji handlu. Co więcej, od nas zależy, czy uda nam się przeprowadzić ten proces w taki sposób lub z wykorzystaniem offsetów, aby uniknąć szkód dla naszych krajowych producentów lub rolników” – powiedział. opisał sytuację.
Zakaz importu
Ponadto rolnicy domagają się zakazu importu wybranych produktów rolnych do krajów najbardziej dotkniętych epidemią nawet po 5 czerwca br. Komisja 2 maja czasowy zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika.
Gdyby UE zniosła zakaz, domagałaby się wprowadzenia kwot, tak aby ryzyko konkurencji ze strony Ukrainy rozłożyło się równomiernie na pozostałe państwa UE.
„Każde państwo członkowskie wykorzystałoby więc kwotę produktów rolnych z Ukrainy wprost proporcjonalną do wielkości swojego kraju i liczby mieszkańców, abyśmy dalej pomagali Ukrainie i nie doprowadzali do upadku krajów Europy Wschodniej” – argumentują.
Trzecim wymogiem jest rozszerzenie listy produktów objętych tymczasowymi środkami zapobiegawczymi o jaja, mięso drobiowe, miód, olej, mąkę pszenną i kukurydzianą, cukier, owoce i warzywa oraz przetworzoną żywność.
Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski ma dziś przyjąć protestujących rolników z ich żądaniami.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.