Litwa nie planuje już całkowitego zamknięcia granic z Białorusią– oznajmił Prezydent Nauseda. Uzasadniał to faktem, że Wagnerowie działający na terenie Białorusi nie rozwijają działalności w pobliżu granicy litewskiej.
Według Nauséda takie rozwiązanie było „na stole” kilka tygodni temu, ale nie jest już aktualne.
„Dziś nie mam konkretnych informacji, że członkowie Grupy Wagnera przebywają w pobliżu naszych granic i próbują zdestabilizować sytuację na granicach” – powiedział prezydent w rozmowie z litewską telewizją LRT.
Jednocześnie wezwał do zaostrzenia kontroli imigrantów z sąsiedniej Białorusi. Według DPA na Litwie, która stała się schronieniem dla przeciwników reżimu białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki, mieszka obecnie około 60 tys. Białorusinów.
Już w sierpniu Litwa zamknęła czasowo dwa z sześciu przejść granicznych z Białorusią ze względu na obecność wagnerów na jej terytorium. Jednak od tego czasu, zdaniem prezydenta Litwy, sytuacja w zakresie bezpieczeństwa nie uległa pogorszeniu i dlatego nie ma potrzeby całkowitego zamykania tej granicy.
Rząd litewski uzasadniał zamknięcie części przejść granicznych koniecznością zwolnienia personelu w celu zwiększenia przepustowości pozostałych przejść granicznych i jednoczesnego zapobiegania przemytowi broni.
W zeszłym tygodniu Litwa, Łotwa, Estonia i Polska wezwały Białoruś do wypędzenia wagnerystów ze swojego terytorium. Taki apel skierowano do Mińska zaledwie kilka dni po śmierci szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna w niewyjaśnionej katastrofie lotniczej w zachodniej Rosji. Łukaszenko nazwał tę prośbę „bezsensowną i głupią”. (TASR)
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.