Analityk potwierdza, że pozostałe państwa Unii będą musiały zareagować.
Polska znacznie zwiększy wydatki na obronność. W tym roku przeznaczy na nią 4 proc. produktu krajowego brutto (PKB). Premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że byłby to prawdopodobnie najwyższy procent środków na armię spośród wszystkich krajów NATO.
Analityk postrzega to jako precedens, na który inne państwa Unii Europejskiej będą musiały zareagować w ramach zobowiązania Sojuszu do zwiększenia wydatków na obronę do co najmniej 2% PKB.
Szef Sojuszu Jens Stoltenberg wskazał, że wzrost o ponad 2% mógłby zostać zatwierdzony przez państwa członkowskie NATO na szczycie w Wilnie, ale nie wszyscy się z tym zgadzają. Redaktor naczelna RTVS, Jana Balková, poruszyła ten temat w Rádiožurnál Radia Slovensko.
Nie ma silnego państwa bez silnej armii, ale nigdy nie będzie silnej armii bez silnego państwa i solidnych finansów publicznych. Powiedział to Morawiecki podczas wizyty u żołnierzy tzw. Żelaznej Dywizji na wschodzie kraju. Według niego wojna na Ukrainie pokazała, że Polska musi szybciej się uzbrajać.
„Dlatego w tym roku podejmiemy bezprecedensowy wysiłek i wydamy na siły zbrojne 4% PKB, co może być najwyższym wydatkiem wojskowym spośród wszystkich krajów członkowskich NATO” – powiedział Morawiecki.
Lukáš Dyčka z Bałtyckiej Akademii Obrony widzi w najnowszej polskiej decyzji przesłanie dla narodowych wyborców. Według niego wydatki na obronę przynoszą punkty polityczne.
„Lepiej jest dokonać zmiany w momencie, gdy społeczeństwo tego chce i wyrządza to mniej lub bardziej krzywdę, niż w sytuacji, gdy będzie szeroki społeczny konsensus przeciwko niej i gdzie priorytety mogą być już gdzie indziej „, wyjaśnił Dyczka.
Czy on nie ma innego wyjścia?
Według analityka nie jest jednak jasne, czy masowa broń konwencjonalna wystarczająco odstraszy Moskwę od zagrażania Warszawie. Dodaje jednak, że Polska nie ma innego wyjścia. Na przykład w ubiegłym roku zamówiła ze Stanów Zjednoczonych 250 czołgów bojowych Abrams i zawarła wielomiliardową umowę z Koreą Południową na dostawę 400 czołgów bojowych i 200 haubic samobieżnych.
Polskie Siły Zbrojne liczą obecnie 164 tysiące żołnierzy i chcą zwiększyć ich liczbę do ćwierć miliona. Jeśli kontrakty zostaną zrealizowane, kraj będzie dysponował także najnowocześniejszym i najliczniejszym sprzętem wojskowym, przynajmniej na wschodnim skrzydle NATO.
„W przyszłości będą musieli wykarmić stosunkowo potężną armię setkami czołgów i dział, co pochłonie dużą część budżetu. Z drugiej strony daje to Polsce znaczącą przewagę w negocjacjach z takimi krajami jak Niemcy, które pod względem ilościowym zaczną pozostawać w tyle” – wyjaśnił Dyčka.
Zdaniem analityka Polska wysyła sygnał do innych krajów, aby zwiększyły wydatki na obronę, np. Warszawy.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.