Wygnany rosyjski polityk opozycyjny Wołkow zrezygnował z funkcji prezesa Fundacji Nawalnego, Funduszu Antykorupcyjnego. W liście Wołkow zwrócił się do kierownictwa Komisji Europejskiej o anulowanie sankcji wobec rosyjskiego miliardera Fridmana. Kontynuuj czytanie
Wołkow nazwał akcję błędem politycznym i przeprosił kolegów z fundacji, sympatyków fundacji oraz samego Nawalnego. List do kierownictwa Komisji Europejskiej opublikował w środę były redaktor nie nadającej już w Rosji stacji radiowej Echo Moskvy Venediktov, według którego list podpisali Wołkow i inni wygnani ludzie mediów i antykremlowscy biznesmeni .
Według Wołkowa był to list, który miał trafić do sądu w obronie Fridmana, który domaga się cofnięcia sankcji nałożonych na jego osobę przez Zachód. Wołkow początkowo zaprzeczał podpisaniu takiego listu, ale udostępnił kopię innego listu, który sam wysłał do Borrella w październiku ub.r., w którym wzywał do zniesienia sankcji.
Wołkow przyznał się, że tym listem przekroczył swoje uprawnienia i zapowiedział rezygnację z kierowania funduszem.
W liście do Borrella Wołkow zwrócił uwagę, że „jest dalekie od prawdy, że wszyscy przedstawiciele rosyjskiego sektora biznesowego są beneficjentami i/lub zwolennikami reżimu (prezydenta Władimira) Putina”. Powiedział, że „wręcz przeciwnie, wielu z nich zajęło zdecydowane stanowisko na korzyść Ukrainy”.
Wołkow przyznał, że mylił się sądząc, że można było wykorzystać ówczesne niepowodzenia militarne armii rosyjskiej na Ukrainie do podżegania rosyjskiej opinii publicznej do potępienia działań Kremla wobec Ukrainy i wywołania rozłamu w szeregach rosyjskiej elity . .
Wołkow dodał, że jego celem nie jest pomoc Fridmanowi, ale „ustanowienie precedensu”, aby oligarchowie i wpływowi biznesmeni dostrzegli okazję do obejścia sankcji poprzez potępienie działań Putina i pomoc Ukrainie. (TASR)
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.