„Musimy zadać sobie bardzo jasne pytanie: dlaczego mamy przyjąć dyktat z Brukseli, dyktat z Berlina?” – pytał Morawiecki przed lotem do Hiszpanii, gdzie w czwartek i piątek odbywa się szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EPC), a dzień później nieformalny szczyt UE. Tematem przewodnim obu spotkań będzie reforma polityki azylowej i migracyjnej.

„Nie zgadzamy się z tym dyktatem, ponieważ nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale stwarza jeszcze większy problem i wiąże się z zapraszaniem do Europy setek łodzi przewożących nielegalnych imigrantów zarobkowych”. zadeklarował polski premier.

Podkreślił, że nie chce, aby Polska stała się drugą Lampedusą, nawiązując do małej włoskiej wyspy na Morzu Śródziemnym, na której po przepłynięciu Morza Śródziemnego tymczasowo trafia wielu migrantów z Afryki.

Retoryka antyimigracyjna od dawna jest ważnym tematem dla rządzących w Polsce konserwatystów, gdzie w połowie października odbędą się wybory parlamentarne. Równolegle z wyborami odbywa się także referendum, w którym polscy obywatele muszą zdecydować, czy zgadzają się ze zreformowaną polityką migracyjną Unii Europejskiej.

Polska opozycja wezwała do bojkotu zgłoszonego referendum ze względu na rzekomo stronnicze pytanie na karcie do głosowania: „Czy jesteś za przyjęciem tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki w ramach obowiązkowego systemu relokacji wprowadzonego przez europejską biurokrację?”

W środę państwa członkowskie UE osiągnęły porozumienie w sprawie ostatniej części reformy wspólnej polityki azylowej i migracyjnej. Jest to kluczowy obszar procedur postępowania w przypadku sytuacji kryzysowych i nieprzewidzianych okoliczności. Uzgodnione stanowisko będzie podstawą negocjacji pomiędzy Prezydencją Rady UE a Parlamentem Europejskim w sprawie nowego paktu o migracji i azylu.