Mimo masowych represji i aresztowań, po sfałszowanych wyborach na Białorusi i Białorusi, zaczęli co niedzielę demonstrować przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki. Tego samego dnia Maks z Mińska pisze swój białoruski dziennik. Ze względu na napiętą sytuację, w jakiej znaleźli się lokalni dziennikarze, zdecydowaliśmy się nie publikować jego pełnego nazwiska.
Prokuratura Generalna Białorusi przygotowuje nowe zmiany w białoruskim prawie. Władze bezpieczeństwa chcą wprowadzić przymusowe leczenie „osób cierpiących na pedofilię”, za pomocą chemicznej kastracji. Jednak obrońcy praw na całym świecie uważają takie postępowanie za naruszenie praw człowieka.
Przedstawiono kolejną niebezpieczną propozycję, która najwyraźniej została „odwołana” przez Rosję: prokuratura generalna chce wprowadzić odpowiedzialność za „promowanie nietradycyjnych stosunków seksualnych, zmianę płci, pedofilię i bezpłodność”. Zasadniczo oznacza to, że jeśli po prostu nie chcesz mieć dzieci i wspomnisz o tym w mediach społecznościowych, Białoruś będzie miała powód, by cię ukarać. Lub na przykład za opublikowanie zdjęcia tęczy.
Jak na to reaguje społeczeństwo obywatelskie?
Społeczeństwo obywatelskie na Białorusi wyraźnie sprzeciwia się dyskryminującym prawom. Dotyczy to nie tylko problemów w społeczności LGBTQ+. Istotne jest również to, że na Białorusi nawet te części prawa, które wydają się odpowiednie (promocja pedofilii chyba powinna być pociągnięta do odpowiedzialności) mogą być wykorzystywane jako narzędzie represji. Kiedy prawo nie działa w danym kraju, agencje bezpieczeństwa i aparat państwowy mogą interpretować prawo według własnego uznania.
Zdjęcie przypadkowego dzieciaka idącego ulicą pojawia się w mediach społecznościowych? „Promocja pedofilii”.
Czy opublikowałeś zdjęcie tęczy lub dwóch przytulających się przyjaciół tej samej płci? Oczywista „promocja nietradycyjnych stosunków seksualnych”.
Lub znaleźć wiadomość na telefonie komórkowym informującą znajomych, że nie planujesz mieć dzieci? „Promować niepłodność”.
Co by było, gdyby młody mężczyzna zażartował na Twitterze, mówiąc: „Gdybym był dziewczyną, zrobiłbym to…”? „Promocja zmiany płci”.
Wydaje ci się to absurdalne? Przypomnijmy sobie więc, jak na Białorusi więzi się ludzi za skarpetki w kolorach flagi narodowej czy za wstążki z barwami Ukrainy wplecione we włosy.
Wydaje się jednak, że obecnie nie ma realnych narzędzi przeciwko tym interwencjom. Na razie możemy tylko udawać, że te zmiany w przepisach nie mają uzasadnienia, tłumaczyć to opinii publicznej i czekać na dogodny moment, kiedy dyskryminujące przepisy będą mogły zostać uchylone.
Co Białorusini ogólnie myślą o społeczności LGBTQ+?
To jest delikatne pytanie; zanim na nie odpowiesz, ważne jest, aby podać kontekst.
Po pierwsze, istnieje silna promocja „tradycyjnych wartości”, „tradycyjnej rodziny” itp. na Białorusi. Cały ustrój państwowy gwarantuje, że społeczeństwo nie toleruje żadnego intymnego związku poza związkiem damsko-męskim.
Po drugie, mocno promuje się „rosyjski świat”, który również wykorzystuje narrację o tradycyjnych wartościach i homofobii jako element swojej tożsamości.
Po trzecie, choć do tej pory nie było ustawy promującej LGBTQ+, bycie gejem lub lesbijką w miejscach publicznych jest na Białorusi dość niebezpieczne.
Wszystko to prowadzi do tego, że niestety na Białorusi panuje dość wysoki poziom homofobii. Wydaje się jednak, że sytuacja nie jest beznadziejna. Wystarczy skończyć z propagandą Łukaszenki i Putina i rozpocząć kampanie edukacyjne na temat orientacji seksualnej, tożsamości płciowej itp.
Skąd bierze się ten optymizm? W Tęczowych Marszach odbywających się obecnie w różnych krajach świata bierze udział wielu Białorusinów, którzy są widoczni i przyjeżdżają na nie z białoruskimi flagami narodowymi. W marszach tych biorą udział przedstawiciele społeczności LGBTQ+, a także osoby heteroseksualne.
Podczas marszu w Warszawie wśród białoruskiego tłumu obecni byli byli więźniowie polityczni, ponieważ rozumieją, że nie można wspierać jednej części społeczeństwa i jednocześnie dyskryminować drugą. Solidarność dotyczy wszystkich.
Tydzień na Białorusi
w liczbach, słowach i represjach
1492
Centrum praw człowieka Wiasna poinformowało, że na dzień 21 czerwca 1492 osoby na Białorusi miały status więźniów politycznych. Ponadto należy jeszcze raz przypomnieć, że liczba osób przebywających w białoruskich więzieniach, koloniach karnych i aresztach śledczych z powodów politycznych jest kilkukrotnie wyższa. Choć nie wszyscy Białorusini prześladowani przez Łukaszenkę spełniają formalne kryteria statusu więźnia politycznego, nie oznacza to, że ich wyroki nie są motywowane politycznie.
Czy broń jądrowa jest już na Białorusi?
Putin i Łukaszenka nieustannie rozmawiają o rozmieszczeniu taktycznej broni jądrowej na Białorusi. 16 czerwca rosyjski dyktator poinformował, że pierwsze dostawy broni jądrowej na terytorium Białorusi już się odbyły. Ogłoszenie to jest częścią serii innych sprzecznych oświadczeń dwóch dyktatorów: raz mówią, że broń nuklearna została już rozmieszczona; innym razem, że zostaną rozmieszczone dopiero w lipcu; potem znowu są importowane. Jak to jest w rzeczywistości?
Nie można udzielić 100% odpowiedzi, ale białoruska niezależna grupa monitorująca Gajun poinformowała, że wieczorem 16 czerwca nie potwierdziła jeszcze faktycznego transferu taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi. Tej grupie monitorującej można zaufać, ponieważ monitoruje działania wojskowe za pomocą ogólnokrajowej sieci ochotników i osób postronnych.
Wsparcie Prezydenta RP
Prezydent Polski Andrzej Duda powiedział, że jego kraj będzie walczył o uwolnienie wszystkich więźniów politycznych na Białorusi i nadal wspierał Białorusinów, którzy nie zgadzają się z dyktaturą. Jednocześnie w swoich wypowiedziach wyraźnie oddzielił naród białoruski od reżimu Łukaszenki, mówiąc, że sankcje wobec dyktatora muszą być kontynuowane, a naciski zwiększone. Dopóki Łukaszenka kontroluje kraj, Polska będzie postrzegać Białoruś jako kraj odpowiedzialny za wojnę Putina.
Łukaszenka chciałby mieć za sobą 80 proc. Białorusinów
Białoruski dyktator spotkał się z przewodniczącym Centralnej Komisji Wyborczej Białorusi, a także omówił kwestię swojego rankingu przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi. Według niego popiera go 80 proc. Białorusinów, a o pozostałe 20 proc. wciąż walczy.
Oczywiste jest, że to nieprawda, ale nie jest jasne, czy sam dyktator zdaje sobie z tego sprawę. 80% to dla Łukaszenki niemal magiczna liczba. We wszystkich wyborach (oprócz tych pierwszych, które uczciwie wygrał) obliczyli mu wynik około 80%. Możliwe, że jest to dla dyktatora forma samozadowolenia lub instrukcja dla jego otoczenia: lubię takie figury, więc łaskawie tak mi je sfałszuj.
Przetłumaczone z języka rosyjskiego. Białoruska gazeta jest wydawana przy wsparciu SlovakAid.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.