Polskie media stoją w obliczu ogromnego skandalu. Rolnicy podawali zwierzętom paszę zawierającą oleje techniczne i smary. Są one zwykle używane do produkcji paliwa. Wszystko działo się przez co najmniej dwa lata. Pisany polski portal onet.pl.
Takie „zanieczyszczone” mięsa odkryto już w ponad 60 zakładach. Biorąc pod uwagę otwarcie rynku, mógłby lub nadal może być sprzedawany na Słowacji. Minister rolnictwa Samuel Vlčan zwraca się zatem do administracji weterynaryjnej o zapewnienie wzmocnionej kontroli na granicach Polski. Nie ma jeszcze żadnych informacji w tej sprawie.
„To niedopuszczalne i nic takiego nie mogłoby się wydarzyć na Słowacji” – dodał podczas briefingu Vlčan.
Trudno z góry przewidzieć, czy iw jakim stopniu te oleje techniczne i smary mogą być szkodliwe. Różnią się od produktów spożywczych tym, że nie zawsze są przeznaczone do spożycia, a przede wszystkim nie podlegają wystarczającej kontroli weterynaryjnej.
Kłamali na granicy nawet największym graczom na rynku
Oleje techniczne sprowadzano do Polski tankowcami z Ukrainy, Rosji i Malezji. Na granicy te przeznaczone dla przemysłu spożywczego muszą przejść kontrole weterynaryjne. I na to liczyli autorzy.
Firma, która przywiozła je do kraju, zadeklarowała na granicy, że są techniczne, ale po kontroli, po sfałszowaniu danych, sprzedała je jako żywność. Powodem była cena zakupu. Techniki są o rząd wielkości tańsze.
Najgorsze jest to, że zostały one wówczas wykupione przez największych graczy na rynku, dzięki czemu mięso zwierzęce trafiło do polskich sklepów w dużych ilościach. I pewnie także do słowackich klientów, którzy lubią kupować u naszych północnych sąsiadów. Nie jest jeszcze wykluczone, że mięso to mogło zostać wywiezione poza Polskę.
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.