Słowacki trener Róbert Kaláber, który jest na ich ławce od 2020 roku, poprowadził polską drużynę hokejową do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej Ice Hockey World Series.
Zdjęcie: TASR, Marcina Baumanna
Róbert Kaláber na ławce reprezentacji Polski w hokeju na lodzie.
Choć światowa elita hokeja na lodzie dopiero w piątek 12 maja rozpocznie walkę o medale na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Rydze i Tampere na Łotwie, to w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata w Czechach jest już dwóch uczestników.
Miejsce w pierwszej szesnastce wywalczyli hokeiści z Polski i Wielkiej Brytanii, którzy zajęli dwa pierwsze miejsca w turnieju Nottingham World Series I. Division Group A. Podczas gdy Brytyjczycy wracają do elity po rocznej przerwie, Polacy czekali na to od 22 długich lat.
Do tej pory ostatni raz grali na mundialu w Szwecji 2002, gdzie w Göteborgu byli przeciwnikami Słowaków w drodze po złoto.
Czytaj więcej Sezon niemieckiego obrońcy dobiegł końca. Draft numer dwa jest darmowy w MM
Brytyjczycy przetrwali turniej w Nottingham bez porażki, Polacy przegrali tam tylko z gospodarzami. Swój powrót do światowej czołówki obie awansujące drużyny musiały potwierdzić dopiero w ostatnim dniu rozgrywek – Polacy pokonali Rumunów 6:2, a Brytyjczycy Włochów 5:3. Ostatecznie Litwini spadli do „trzeciej ligi” i nie zdobyli ani jednego punktu.
53-letni Kalaber z Bratysławy bardzo dobrze zna polski hokej, gdyż od lata 2014 roku nieprzerwanie jest trenerem pierwszego klubu JKH GKS Jastrzębie.
– Bardzo się cieszę, że nie jesteśmy już uważani za hokejową Afrykę, a biało-czerwona flaga jest szanowana w środowisku hokejowym – powiedział Kaláber na oficjalnej stronie PZHL.
Według słowackiego szkoleniowca, który stoi na czele reprezentacji Polski, jego zespół formował się stopniowo. – Duży wpływ na rozwój zespołu miał powrót takich zawodników jak Grzegorz Pasiut czy Marcin Kolusz.
Czytaj więcej Czesi są czwartym co do wielkości faworytem mistrzostw świata w hokeju na lodzie. Jak radzi sobie reprezentacja Słowacji?
Przed wyjazdem do Nottingham miałem bardzo trudny proces selekcji i niestety musiałem zwolnić kilku zawodników – stwierdził. Stwierdził też, że na proces selekcji wpłynął duch zespołu.
„Był bardzo ważny. Zawodnicy wiedzieli, czego chcą i jak chcą to osiągnąć. Jestem bardzo zadowolony z naszego sukcesu, ale wymagał on dużo ciężkiej pracy. Stworzyliśmy zespół, który osiągnął cel. To jest największy sukces w mojej karierze trenerskiej. Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo robię to, co kocham” – kontynuował Kalaber.
Zapowiedział też, że Polacy mogą lub powinni zagrać za rok w ostrawskiej grupie na mundialu, a ich rywalami będą też Słowacy. – Myślę, że zagramy w Ostrawie, niedaleko polskiej granicy. Marzę o tym, żeby chociaż raz w Ostrawie zaśpiewać polski hymn narodowy – dodał.
„Total twitterowy guru. Maven zombie. Myśliciel przez całe życie. Hardcore alkoholowy ninja. Przyszły idol nastolatków”.