Mołdawia po raz pierwszy uzyskała zwrotny import gazu ziemnego ze Słowacji. Oznacza to zmianę i odwrotny transport towaru z zachodu na wschód. Poinformował o tym wicepremier Andriej Spinu. Informuje o tym TASR na podstawie raportu agencji Reuters.
Jego oświadczenie pokazuje zdolność Mołdawii do pozyskiwania gazu z innych źródeł niż Rosja, ponieważ boryka się z rosnącymi problemami z dostawami z Moskwy.
Byłe państwo radzieckie jest uzależnione od gazu ziemnego od rosyjskiego koncernu Gazprom. Jednak Moskwa już ograniczyła dostawy Mołdawii o 40%, wpływając na jej zdolność do wytwarzania wystarczającej ilości energii elektrycznej dla 2,5 miliona mieszkańców.
Spinu powiedział w czwartek, że mołdawska firma Energocom kupiła 5 mln metrów sześciennych (m3) gazu na Słowacji. Nazwał to krokiem w kierunku większej niezależności energetycznej.
„To, co na pierwszy rzut oka powinno nas zniszczyć, zamiast tego uczyniło nas silniejszymi” – napisał w aplikacji do przesyłania wiadomości Telegram.
„Dzięki solidarności i oszczędnościom pokonamy tę zimę i wyjdziemy z niej z podniesioną głową jeszcze silniejsi i niezależni energetycznie” – dodał.
Mołdawia, rządzona przez prozachodni rząd, który 24 lutego potępił rosyjską inwazję na Ukrainę, została mocno dotknięta w tym roku gwałtownym wzrostem cen gazu ziemnego.
Kontrakt Mołdawii z Gazpromem zmienia się z miesiąca na miesiąc w zależności od rynkowej ceny gazu i ropy.
Od 1 października Gazprom ograniczył dostawy gazu ziemnego do Mołdawii do 5,7 mln metrów sześciennych dziennie, czyli o około 40% mniej niż zużycie tego kraju.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.