Słowacja została uznana za najsłabszego przeciwnika w grupie.
Polscy piłkarze spotkali się z oczekiwaną ostrą krytyką po porażce 1:2 ze Słowakami w poniedziałkowym (14 czerwca) meczu na Mistrzostwach Europy w Petersburgu. Dziennikarze i osobistości piłkarskie z dyskretnego towarzystwa portugalskiego trenera Paula Sousy nie zdradzali żadnych szczegółów.
Lepiej współpracowali przy hymnie
„Byliśmy przekonani, że nasi piłkarze najlepiej współpracują śpiewając Mazurka Dąbrowskiego, czyli nasz hymn. Trenerzy jednak milczeli, bo to nie jest ich hymn. W efekcie doszło do tego na boisku. Przyjechali jako najemnicy, żeby sprowadzić drużynę na boisko. sukces, ale jakoś nie znajdują wspólnego języka z zawodnikami” Przypomniał sobie na swojej stronie internetowej redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. Trener Portugalii objął kadrę Polski na początku roku.
„W meczu ze Słowacją na boisku potwierdziło się tylko to, co widzieliśmy pod okiem Sousy od marca tego roku: niestabilny skład, chaos, improwizacja i zerowa współpraca. Trener wciąż czegoś szuka, ale jeszcze tego nie znalazł Jednak nie będzie to możliwe nawet w ciągu kilku miesięcy. Z drugiej strony oddaliśmy tylko trzy strzały na bramkę przeciwnika i najlepszy u nas piłkarz świata, który tego nie widział, nie uwierzy. Dodał to samo źródło.
Nie żyje gwiazda Lewandowskiego
Krytyki nie szczędził nawet były reprezentant Polski Kamil Kosowski. „Lewandowski wyglądał blado, a my nadal nie mamy w reprezentacji tego, co dostał od Zieliňskiego. Wciąż czekamy na trenera, który potrafi wykorzystać ogromny potencjał tych dwóch zawodników”. Kosowski pomyślał na stronie internetowej dziennika „Przegląd Sportowy”.
„Nie mamy łatwiejszych meczów niż ten ze Słowakami. Oczywiście nawet Hiszpanów można pokonać, bo piłka jest okrągła. Jednak przy takim występie to raczej pobożne życzenia”, dodał 52-krotny były reprezentant Polski.
„Samobójca, czerwona kartka, nijaki Robert Lewandowski. Jeśli ktoś chce wiedzieć jak rozpocząć Mistrzostwa Europy to tu jest instrukcja”, » – napisała „Gazeta Wyborcza”.
Nagroda Darwina dla polskiego zespołu
W sumie polskie media są zgodne co do jednego po poniedziałkowym ponurym wieczorze w Petersburgu i gwałtownym spadku grupy E. „Nawet po pierwszym meczu nasz los nie jest w naszych rękach i musimy liczyć na pomoc naszych przeciwników, jeśli znajdzie się przeciwnik, z którym polska drużyna będzie w stanie pokonać”.
„Słowacki pragmatyzm okazał się w Petersburgu lepszy od polsko-portugalskiego romantyzmu”, recenzował portal sport.tvp.pl. Dodaje, że choć Polacy chcieli grać w piłkę, to Słowacy wygrali. „Dziś można się tylko zastanawiać, jak wyglądałaby gra reprezentacji narodowej pod okiem trenera, który – nawet jeśli nie wniósł własnego stylu – przynosił rezultaty. Zwłaszcza w meczach ze słabszymi przeciwnikami”. zadaje sobie pytanie.
Portal sport.pl poszedł jeszcze dalej, mówiąc o spektakularnej porażce i ironicznie sugerując, że polska drużyna powinna otrzymać Nagrodę Darwina za prawdziwe samozniszczenie. „Jak to możliwe, że przeciwnik może zatrzymać najlepszego napastnika na świecie, a Polacy nie są w stanie zatrzymać w ten sposób obrońcy Skriniara?” On pyta.
„Subtelnie czarujący fan mediów społecznościowych. Introwertyk. Skłonny do napadów apatii. Przyjazny rozwiązywacz problemów. Nieuleczalny wichrzyciel”.