Istnieje duża grupa ludzi, którzy mają niesamowity talent do obracania gałką w każdej rozmowie na temat polityczny, który budzi podziały. Wygląda to na przykład tak. Jano: „Łopaty turbin spalinowych są zrobione z tytanu w taki sposób, że…” Fero: „A co z prezydentem, który też gdzieś leciał samolotem, żeby ukraść stan…” Albo Jožo: „Siarka jest używana do produkcji opon…” Laco: „I Boże, bo ten Mikloško powiedział to i tamto”. Następnie dyskusja toczy się w podobnym stylu. Wygląda jak skok dzieciaka, któremu podano trochę amfetaminy. Termin „gadka w tawernie” wypada z języka. Nie obraziłbym ich tym. Nie mówię, że te „dyskusje” nie mają swojego uroku i mogą być bardzo zabawne. Z jednym wyjątkiem. Jeśli partia produkująca największe urojenia rozpoczyna nienawistny moralizatorski monolog, pouczający cię o twojej haniebnej ignorancji.
W dobrej wierze i bez podejrzeń o zbliżające się kłopoty wysłałem link do mojego bloga znajomym. W kilku przypadkach popełniłem tragiczny błąd. Na blogu zapomniałem o swoim stwierdzeniu, że problemem naszej cywilizacji nie jest koniec świata za jakieś pięć miliardów lat, ale znacznie starsze zagrożenia, w tym konflikt nuklearny, którym grożą oszalali Rosjanie. Reakcję, która nie miała nic wspólnego z treścią bloga, opisują zdania: „Karol, a Ukraińcy? Czy są czyści?” – „Nic nie wiesz o banderowcach? Nadal są na Ukrainie. Czy kiedykolwiek o tym słyszałeś?” – „Czy myślisz, że na Ukrainie nie ma faszystów? A co ze zbrodnią wołyńską. Nic o nim nie wiesz? – „Czy jesteś obiektywny? ” I tak dalej. Ze względu na obiektywizm konieczne było zmieszanie w tym gulaszu wszystkich, od Chruszczowa, Amerykanów w Wietnamie po Czyngis-chana. I wreszcie, że powinienem się wstydzić etykiety „szalonych Rosjan” w związku z wojną na Ukrainie.
Nie lubię konfrontacyjnych dyskusji, więc przeprosiłem za publikację na blogu i obiecałem, że to się więcej nie powtórzy. Nawet jeśli to lody lub szydełko. (Ale wybaczyłem sobie.) To nie pomogło. Jako przyjazna pomoc dydaktyczna zaczęli mi wysyłać różne linki internetowe do prawdziwych lub fikcyjnych faktów dotyczących obecnych i przeszłych ukraińskich zbrodni. Z dopiskiem, że wysyłają je do mnie, bo zakładają, że ze względu na mój podeszły wiek prawdopodobnie mam problem z internetem. Więc zalecenie brzmiało: „Karol, ucz się, ucz się, ucz się i trochę bardziej zainteresuj się historią. Już na to nie odpowiedziałem. Właśnie przypomniała mi się scena z filmu dokumentalnego o czeskim katolickim księdzu Tomášu Halíku, gdzie ten godny podziwu bohater siedzi przed ekranem swojego komputera i czyta adresowany do niego nonsensowny tekst, napisany z mieszaniną nienawiści, testosteronu i głupoty. To była rzeczywiście komiczna scena.
Podobnie jak „przyjazna” pomoc z Internetem. Nie mam z nim problemu. Nie tak dawno prowadziłem wykłady z informatyki naukowej. Najwyraźniej moi znajomi nie mają pojęcia o jego połączeniu z Internetem. Jednak ważne jest to, że nie polegam na dobrze przećwiczonej historii w postaci wielowierszowych artykułów prasowych i krótkich filmów na urządzeniach mobilnych. Zamiast książek z obrazkami, zestawu szlifowanych szklanek, porcelanowych figurek itp., moje półki to prawie wyłącznie książki. Duża ich część pochodzi od najlepszych historyków naszego kraju i świata. Oczywiście jest też proza pisarzy rosyjskich, polskich, białoruskich i ukraińskich. Uczyć się od kogoś, kto „studiuje” historię Europy z ekranu swojego telefonu komórkowego? Trochę komiczne…
Jestem pewien, że już to słyszałeś: „Jeśli nie znasz swojej historii, będziesz musiał ją powtórzyć. No nie wiem, może nie, ale mój incydent prowadzi do ironicznej uwagi. Wreszcie, ilu „intelektualistów” pod silnym wpływem faktów historycznych rozpowszechnia oburzające bzdury. W przeciwieństwie do nich, naprawdę podziwiam ludzi, którzy nie mają wyższego wykształcenia, ale mają w sobie szczególne poczucie normalności. Pamiętajmy, że większość z tych, którzy ratowali żydowskich współobywateli w wielkim niebezpieczeństwie podczas słowackiego państwa, to byli bardzo prości ludzie bez żadnego wykształcenia. W przeciwieństwie do tych, którzy swoją ogromną wiedzę historyczną wykorzystali do morderczego słowackiego tańca narodowego.
Do zajęcia stanowiska w sprawie obecnej wojny na Ukrainie nie jest nam też potrzebna edukacja. Ale nasi „pseudointelektualiści” z wyższymi uczelniami i często z wysokimi warunkami bytowymi chcą nam wmówić, że rosyjska wojna na Ukrainie to sprawiedliwa zemsta za grzechy przeszłości? Upadłeś na głowę? Czy codziennie patrzysz na te okropne obrazy Ukrainy i „studiując” w Internecie doszedłeś do wniosku, że jest to prawda? Wypowiadasz te słowa w zaciszu kawiarnianych foteli lub na zasłużonych wakacjach „all inclusive”, gdzie wstydzisz się zbyt gorącej lub zbyt zimnej kawy, temperatury wody w basenie, długości spaghetti lub innych „ poważny” brak. Czyli Ukrainka matka z małym dzieckiem przypłaciła życiem za mieszkańców Bandery (wśród nas jest Ukraińska Powstańcza Armia)? Bo jak dowiadujemy się z „dobrych źródeł” Putin nie miał wyboru. Biedak, zlitowalibyśmy się nad nim.Jednocześnie jest bohaterem galopującym na koniu z gołą klatką.Zmarznięty też musiał być.Dzięki Rosjanom jednak przezwyciężył to.Ale Rosja też ma prawdziwych bohaterów. W więzieniu i na wygnaniu.Jako nasz galaretowaty superbohater nie potrafi niczego obronić w uczciwej dyskusji, a za pieniądze, które kradnie swojemu krajowi, opłaca policję, wojsko, media, Cerkiew, najemników i błaznów, prawdopodobnie nie ma nic do zapłacenia swoim wielbicielom na Słowacji. Wiedzą, co należy.
Co do godnej podziwu subtelności faktów historycznych, wpadłem na absurdalny pomysł, żeby RTVS nie zalecało rodzicom, by bajek dla dzieci nie oglądali. Ze względu na skłonność wielu naszych widzów do przekształcania wydarzeń historycznych w absurdalne bajki, w których poszczególni aktorzy są etykietowani jako bohaterowie lub złoczyńcy, z którymi trzeba rozprawić się raz na zawsze. Ale ponieważ tak naprawdę nigdy się to nie uda, będziemy walczyć nieustannie i bez końca. Ci maniacy historii nigdy nie znajdą czasu na świetne filmy dokumentalne i debaty na temat historii emitowane przez RTVS i CT, co prawdopodobnie wyleczyłoby ich z tego naiwnego spojrzenia na świat. A więc banderowcy i faszyści tu, a faszyści i banderowcy tam. I dlatego oklaskujemy Rosjan za zniszczenie wszystkiego, co wpadnie im w ręce, dzięki naszym głębokim myślom.
A także dziękujemy autorom artykułów o tytułach typu „Prawda o ……., gdzie za kropkami możemy umieścić każdego. Rosjan, Niemców, Ukraińców, Żydów, Węgrów, kogokolwiek. Inaczej poza nami, Słowacy. A nasz instynktowny historyk po ich przeczytaniu pomyśli: „Ugh, więc to. Więc byli właściwie ku… ty. Więc chodźmy za nimi”. I tak dalej. , cokolwiek trzeba. Więc dajmy im trochę rady. Nieważne, czy czytają powieść np. rosyjskiej pisarki Ludmiły Ulickiej, czy białoruskiej noblistki Swiatłany Aleksijewiczowej. Setki i tysiące stron prawdziwej rzeczywistości. Cóż, z telefonu komórkowego to chyba nie zadziała , bo „trzeba iść z duchem czasu”.
I wreszcie, aby dowiedzieć się, jak źle traktujemy tych biednych Rosjan, otrzymałem też „mobilną” informację od znajomych, którzy: „Prezydent Czech zaproponował utworzenie podobnego obozu koncentracyjnego dla Rosjan w Europie.Według niej prezydent Czech nazywa się Peter Pávek*. Ale to mała rzecz. W końcu nie ma znaczenia, czy głowa czeskiego państwa nazywa się Peter Pávek, Bolek Polívka czy Mária Stuartová. Najważniejsze, że chce założyć obozy koncentracyjne dla Rosjan. Jednak w przypadku tego drugiego chyba trochę bym się wahał. Innymi słowy, odkąd w 1587 roku odcięto jej głowę, mówi raczej niezrozumiale.
Co ciekawe, dzieci tych, którzy mnie pouczają, jak usprawiedliwiać obecne rosyjskie wybryki, mieszkają w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Danii, Hiszpanii, Włoszech i Kanadzie. Nie znajdziemy ich w Moskwie, Władywostoku i innych rosyjskich miastach. Można ironicznie zauważyć: zaniedbane rodzicielstwo.
* Opublikowano w: Telegram kanału Casus Belli. Nazwa tego „doskonałego źródła informacji” wywodzi się od łacińskiego określenia wydarzeń, które są przytaczane jako podstawa do wypowiedzenia wojny. Czego więc można oczekiwać od tego zasobu internetowego? Zgadłeś. Usprawiedliwienie rosyjskiej agresji. Znalazłeś to, czego szukałeś. To naprawdę paskudna strona. Przychodzi mi do głowy, że tylko osoba niepełnosprawna umysłowo może to potraktować poważnie. Jakie to szczęście, że wulgaryzmy są na nim natychmiast dostępne dzięki aplikacji mobilnej. Jak w tej reklamie „Mężczyźni teraz”. W tym przypadku głupiec natychmiast. W końcu trzeba iść z duchem czasu lub być na bieżąco z najnowszymi przekleństwami.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.