Szef rosyjskiej grupy wojskowej Wagner Jewgienij Prigożyn przebywa na Białorusi, potwierdził dziś przywódca tego kraju Aleksander Łukaszenko. To on wynegocjował układ z Prigożynem, aby zakończyć bunt jego grupy najemników i powstrzymać natarcie na Moskwę.
Zdjęcie: SITA/PA, Gawrił Grigorow
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko obejmują się podczas spotkania w Soczi.
„Gwarancje bezpieczeństwa obiecane przez (Władimira Putina) zostały spełnione. Widzę, że Prigożyn już leci swoim samolotem. Tak, naprawdę jest na Białorusi” – powiedział Łukaszenko podczas promocji białoruskich generałów. „Tak jak obiecałem, jeśli (najemnicy) zechcą spędzić z nami czas, pomożemy wam. Oczywiście na ich koszt” – dodał według państwowej agencji Belta.
Wcześniej pojawiły się doniesienia, że samolot Prigożyna wylądował na lotnisku wojskowym pod Mińskiem, ale jego obecność w kraju nie została jeszcze jednoznacznie potwierdzona. Najemnicy z Prigożyna mieli do wyboru przez Putina albo podpisanie kontraktu z Ministerstwem Obrony na służbę w armii rosyjskiej, albo dołączenie do Prigożyna na Białorusi.
Zdaniem Łukaszenki Vagnerowie powinni podzielić się z białoruskimi żołnierzami swoimi doświadczeniami bojowymi. „Jak przyjdą do nas ich dowódcy, to nam pomogą. Mają doświadczenie. Byli na pierwszej linii, w jednostkach szturmowych. Mówią nam, co jest teraz ważne. Będą rozmawiać o broni: jaka jest dobra. i jak bardzo tego nie zrobili. A także o taktyce, jak atakować, jak się bronić. To bezcenne. Powinniśmy to zabrać Wagnerom – powiedział Łukaszenka.
Białoruski przywódca powiedział też dziś, że w czasie powstania namówił Putina do negocjacji z Prigożynem, które prezydent Rosji początkowo odrzucił jako niepotrzebne i nalegał na „twarde rozwiązanie” problemu. „Najbardziej niebezpieczna nie była sama sytuacja, ale to, jak może się ona rozwinąć i jakie będą jej konsekwencje” – zaznaczył Łukaszenka. Dodał, że sugerował Putinowi, aby nie spieszył się z likwidacją rebeliantów, a ponadto nalegał na negocjacje z Prigożynem, ponieważ chciał uniknąć rozlewu krwi.
Według niego szefowie obu izb rosyjskiego parlamentu Walentyna Matwijenkowa i Wiaczesław Wołodin, patriarcha Cyryl, „i tylko kilka osób” wykazali się odwagą w zaistniałej sytuacji, którą Moskwa najpierw „nie doceniła, a potem liczyła na jej rozwiązanie” samo”. Ale białoruska brygada byłaby gotowa do interwencji w Rosji, a inne siły bezpieczeństwa również są w pogotowiu – powiedział Łukaszenka.
Przeczytaj także Putin potrzebuje Wagnerów, pewnie będzie próbował ich wcielić do wojska
Według jego rzecznika ukraińscy strażnicy jeszcze nie zauważyli, że na Białorusi powstają obozy rosyjskich najemników, ale takiej opcji nie można wykluczyć. Ukraińskie służby wywiadowcze również aktywnie monitorują sytuację w sąsiednim kraju – poinformowała agencja Unia. Przypomniała, że prokremlowski kanał informacyjny Rybar, działający na portalach społecznościowych, twierdził w poniedziałek wieczorem, że najemnicy wjechaliby na Białoruś z bronią i sprzętem bojowym.
Łukaszenka powiedział dziś, że Białoruś zaoferowała opuszczoną bazę wojskową. „Proszę, mamy tu ogrodzenie, mamy tu wszystko, rozbijajcie tu swoje namioty” – powiedział. Dodał, że w kraju nie ma planów otwierania biur werbunkowych rodziny Wagnerów.
Białoruscy sąsiedzi z NATO zwiększają bezpieczeństwo
Polska, Litwa i Łotwa zwracają się do NATO o wzmocnienie wschodniej granicy w związku z możliwym przeniesieniem grupy najemników Wagnera na Białoruś. Dziś na Białoruś poleciał przywódca Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, a po sobotnim buncie jego żołnierze również mają okazję dołączyć do niego w tym kraju.
„Ten krok należy ocenić z punktu widzenia bezpieczeństwa. Widzieliśmy, co potrafią ci najemnicy” – powiedział dziś łotewski minister spraw zagranicznych Edgars Rinkévičs. Jego litewski kolega Gabrielius Landsbergis podkreślił, że szybkość, z jaką kolumny wagnerowskie posuwały się w sobotę w kierunku Moskwy pokazuje potrzebę wzmocnienia obrony Bałtyku. Według niego byli w stanie dotrzeć do swoich granic przez terytorium Białorusi w ciągu ośmiu, dziesięciu godzin. Przeniesienie Prigożyna i ewentualne przemieszczenie jego grupy „stwarzają bardziej niestabilne i nieprzewidywalne warunki naszego regionu” – zadeklarował szef litewskiej dyplomacji.
Przeczytaj także Nie atakujcie Rosji, domagał się zachodni Kijów podczas buntu Prigożyna
Ponadto prezydent RP Andrzej Duda powiedział dziś, że „de facto następuje relokacja sił rosyjskich, Grupy Wagnera i jej lidera Prigożyna na Białoruś”. Dla Polski są to „bardzo negatywne sygnały”, które chce przedyskutować ze swoimi sojusznikami z NATO.
Szczyt NATO odbędzie się w Wilnie w przyszłym miesiącu. Ministrowie spraw zagranicznych Litwy i Łotwy rozmawiali dziś w Paryżu o bezpieczeństwie Bałtyku, prezydent RP Duda złożył wizytę w Holandii. Przekonują swoich zachodnioeuropejskich partnerów o potrzebie dalszego wzmacniania wschodniego skrzydła sojuszu. „Widzimy, co się dzieje na wschodzie” – powiedział Duda, odnosząc się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę i marszu Prigożyna na Moskwę, który zatrzymał w sobotę wieczorem, aby zapobiec „rozlewaniu rosyjskiej krwi”.
Niemiecki minister obrony Boris Pistorius poinformował w poniedziałek, że na Litwie na stałe stacjonować będzie 4-tysięczna brygada Bundeswehry. Landsbergis powiedział dziś w Paryżu, że Francja może pomóc w obronie powietrznej.
„Irytująco skromny fan Twittera. Skłonny do napadów apatii. Gracz. Certyfikowany geek muzyczny. Twórca. Zapalony odkrywca. Student-amator”.