Myślała, że ​​jest DIE: Piękno markiza wpadło w alkohol… To najgorszy z OBJAWÓW!

Lucia Almaksus Gachulincová przeżyła czasy, kiedy jej serce strasznie biło i miała trudności z oddychaniem. W obawie o swoje życie kilkakrotnie zgłaszała się na izbę przyjęć. Jednak testy zdrowia fizycznego nadal wyszły dobrze, nic nie wskazywało na to, że jest jakiś problem z jego ciałem.

„Nawet po kilku wizytach na izbie przyjęć nie zalecono mi psychiatry. Przez siedem lat wierzyłam, że jestem szalona i że mam nieuleczalną chorobę. Cierpienie skończyło się po rozmowie z przyjaciółką, piosenkarką Ronie. Cierpiała od lęku objawy pasowały do ​​moich. Przez kolejny rok nie chciałem przyznać, że moje problemy mają charakter psychosomatyczny”, zwierzyła się w materiałach promocyjnych pod tytułem Zdrowie kobiet. „Po ośmiu latach złej jakości życia zdecydowałam się na leczenie. Nie obchodziło mnie, co się ze mną stanie, życie w strachu przed śmiercią zostało mi skradzione”. dodała, az jej słów można było jeszcze wyczuć bezradność, jaką czuła w tym momencie.

Galeria zdjęć ()

Lucia Gachulincová pokazała się na farmie markiza.
Źródło: TV Markiza

Skończyło się na tym, że przez trzy lata brała leki przeciwdepresyjne. „Pozwolili mi pracować ze sobą bez obaw” wyjaśnia Lula, mówiąc, że narkotyki nie były jego jedyną pomocą. Zmieniła styl życia, rzuciła alkohol i papierosy, zaczęła lepiej się odżywiać, wysypiać się i ostrożniej radzić sobie ze stresem.

„Jednak tego wszystkiego nie można rozwiązać, jeśli masz codzienne napady, takie jak duszność, pocenie się dłoni, zawroty głowy, dzwonienie w uszach, nieregularne bicie serca, gula w gardle, trudności w połykaniu, niemożność pełnego oddychania, ciemne myśli, które nie da się stłumić, strach przed podróżą, lekami, chorobą, śmiercią…” opisała, co trapi ludzi lękiem. Dodatkowo miała również doświadczenie pisania w uszach i wysypki na dłoniach.

Jednak zdrowi ludzie nie mogą sobie nawet wyobrazić najgorszego objawu. „Najgorszym objawem jest derealizacja lub depersonalizacja (uczucie, że nie ma cię w swoim ciele, że świat wokół ciebie jest nierealny)” – powiedziała Lula. „Używałem alkoholu, aby odrętwiać umysł, aby osiągnąć poziom, na którym lęk nie zniszczył mi życia. Byłem jak w więzieniu ze sobą” ona dodała.

Myślała, że ​​umiera:

Galeria zdjęć ()

źródło: InstagramLG

Brunetka nie mogła nawet ćwiczyć, bo kiedy jej serce waliło jak szalone, przypominało jej to atak paniki. „I już miałem zemdleć, albo myślałem, że żyła w mojej głowie pęknie i umrę” opisała swoje warunki.

Na szczęście nie czuje już niepokoju. Przypomniała jednak, że nie jest to całkiem „darmowe”: „Wiem, że to może nie być ostateczne. Muszę regularnie dbać o swoje zdrowie psychiczne. Posprzątałam po znajomych i rodzinie i nic nie jest dla mnie cenniejsze niż spokój psychiczny. W czasach 2 razy w tygodniu chodzę do psychologa miesiąca czytam książki motywacyjne, medytuję lub ćwiczę oddychanie Pokonuję strach i stwierdzam, że nie ma się czego bać Bez tej profilaktyki znów miałbym niepokój.”

Joy Perry

„Amatorski ewangelista popkultury. Gracz. Student przyjazny hipsterom. Adwokat kawy. Znawca Twittera. Odkrywca totalny”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *