Dzisiaj 10:00
BRATYSŁAWA – Przeżywa najlepsze chwile w swojej karierze. Reprezentant słowackiej piłki nożnej Denis Vavro (27 l.) osiągnął dublet z FC Kopenhaga. Specjalnie dla Šport24.sk zdradził, jak ocenia miniony sezon i który moment był dla niego najlepszy. Nie zapomniał też o reprezentacji.
TUTAJ zobacz seksownego chłopaka Vavro, z którym mieszka w Kopenhadze
Z FC Kopenhaga zdobyłeś tytuł mistrzowski i Puchar Danii w sezonie 2022/2023. Co to dla Ciebie oznacza?
To jak dotąd mój najbardziej udany sezon w karierze. To mój pierwszy dublet i zarazem pierwsze zwycięstwo w pucharze ligi. Tym bardziej cieszy fakt, że sezon wcale nie był idealny i do samego końca walka o tytuł była bardzo zacięta. Ale może to też dlatego, że poprzedni sezon był generalnie wszędzie ciasny. Z wyjątkiem ligi hiszpańskiej i włoskiej, wszystkie ligi toczyły się niemal do ostatniej rundy.
W sezonie rozegrałeś łącznie 40 meczów we wszystkich rozgrywkach, co jest dużą zmianą w porównaniu z poprzednimi latami. Czy czujesz się zmęczony?
Oczywiście czuję się bardzo zmęczony. Zawsze jest tak, że pod koniec sezonu kumulują się różne kontuzje i już w różnych momentach musiałem znosić ból. W końcu, mniej więcej, grało nas cały czas dwunastu, trzynastu. Zwłaszcza podróżowanie, czy to w Danii, czy przez Ligę Mistrzów, może naprawdę mieć wpływ na osobę. Był bardzo wymagający, szczególnie pod względem regeneracji.
Ale zdecydowanie przyjemniej jest, gdy jesteś maksymalnie zestresowany, niż gdybyś musiał siedzieć na ławce. Czy sie zgadzasz?
Z pewnością tak. Szczególnie dla psychiki lepiej jest, gdy widzę, że mam zaufanie trenera i gram regularnie. Nie można tego nawet porównać do tego, kiedy grałem raz w miesiącu w Lazio Roma. Dla mnie iz pewnością dla wszystkich gra jest lepsza niż trening.
Jak oceniasz jakość duńskiej ligi w porównaniu z innymi europejskimi rozgrywkami, w których grałeś?
To głównie liga fizyczna i bardziej polega na walce. Każda drużyna ma napastnika, który ma powoli dwa metry wzrostu, więc jest to mniej więcej fizyczne. Ale piłka nożna rozwija się tutaj w szybkim tempie. Wystarczy spojrzeć na drużynę narodową, w której teraz jest i gra doskonale. Młodzi zawodnicy są w większości sprzedawani stąd do top 5 lig za duże pieniądze, co też o czymś świadczy. Nie można go porównywać na przykład z Włochami. Nawet z Hiszpanią, gdzie grałem. Na przykład w porównaniu do ligi słowackiej jest to liga o kilku wyższych poziomach jakościowych.
Jaki był dla ciebie najlepszy moment minionego sezonu?
Trudno wybrać, który mecz był najlepszy. Z mojego punktu widzenia najlepszym momentem było prawdopodobnie to, że mogłem zagrać w Lidze Mistrzów. Zwłaszcza pierwszy mecz w Dortmundzie. Właściwie to był mój pierwszy mecz w Lidze Mistrzów w fazie grupowej. To był dla mnie moment nie do opisania. Zwłaszcza kibice Dortmundu i nasi stworzyli niesamowite tło. To było naprawdę przeżycie.
W następnej o gorzałce io tym, dlaczego spełniłeś swoje marzenie z dzieciństwa
Jak to jest grać przeciwko najlepszym graczom na świecie?
To z pewnością wielki zaszczyt. Kiedy widzisz w telewizji piłkarzy z City, Dortmundu czy Sevilli, a potem musisz grać przeciwko nim, to jest coś niesamowitego. W zeszłym roku widziałem ich w telewizji, jedzących chipsy i pijących colę, i nigdy nie wyobrażałem sobie, że za rok będę z nimi grał.
Czy to dla ciebie spełnienie marzeń?
Z pewnością. To było moim marzeniem od dzieciństwa, kiedy zaczynałem grać w piłkę nożną, że kiedyś chciałbym zagrać w Lidze Mistrzów. Było to możliwe w Lazio Rzym, ale nie zagrałem tam ani minuty. Potem przyjechałem do Kopenhagi i tam grałem. Poszedłem za tym marzeniem i teraz udało mi się je spełnić.
Jak tam podwójna impreza FC Kopenhaga?
Po meczu z Viborg oglądaliśmy w autobusie mecz Nordsjaelland i dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że mamy tytuł, bo oni przegrali. Po przybyciu do Kopenhagi zostaliśmy przywitani przez około 2000 fanów na placu. Dali nam naprawdę niezłe show, bo nie dostaje się podwójnie co roku. Potem bawiliśmy się mniej więcej za zamkniętymi drzwiami. Wypiliśmy drinka z chłopakami. Przed nami jeden mecz. Gramy w domu i tam wszystko eksploduje.
Myślisz, że dzięki tym sukcesom z Kopenhagą będziesz regularnie reprezentował Słowację?
To zależy od trenera. Tak jak mówiłem w przeszłości. Zawsze chętnie będę reprezentować, jeśli mnie wezwą. Jeśli będę zdrowy i klub mnie zwolni, chętnie przyjdę. Mam jednak za sobą 40 meczów, więc klub bardzo chce, żebym odpoczął.
Słowacja nadal kwalifikuje się do EURO 2024. Myślisz, że z Milanem Škriniarem wejdziesz do wyjściowej jedenastki?
W futbolu wszystko jest możliwe. Wybór należy do trenera. Nie wybrał mnie w pierwszym meczu, ale w drugim tak. Trudno mi to ocenić. Jeśli będę miał szansę, dam z siebie wszystko, jak zawsze.
A co z twoją przyszłością. Zostaniesz w FC Kopenhaga?
Na razie to się zdecydowanie nie zmienia i zostaję w Kopenhadze. Są oferty, ale nic konkretnego. Nawet te, które otrzymałem, w ogóle mi nie odpowiadały i nie zdecydowałbym się na taki krok. Mnie, mojej rodziny i moich bliskich też to nie interesuje. Kopenhaga mi zaufała, znowu zacząłem grać i postaram się im podziękować. Jestem bardzo szczęśliwy w Kopenhadze. Gram regularnie i to jest dla mnie najważniejsze.
TUTAJ zobacz seksownego chłopaka Vavro, z którym mieszka w Kopenhadze
„Całkowity ekspert w dziedzinie muzyki. Badacz Twittera. Miłośnik popkultury. Fanatyk telewizji przez całe życie”.