Minister spraw wewnętrznych Roman Mikulec (OĽANO) nie cieszy się zaufaniem wicemarszałka parlamentu Petra Pčolinskiego (Jesteśmy rodziną) także ze względu na sprawę zatrzymania jego brata Vladimíra Pčolinskiego, byłego szefa Słowackiej Służby Informacyjnej (SIS) . Powiedział to w cotygodniowym programie Cartes sur la table emitowanym przez Plus7dní. „Ponieważ dotyczy to mnie osobiście, mogę sobie pozwolić na konspirację, że mógł to być zamiar uciszenia dyrektora SIS, który aż za dobrze wykonywał swoją pracę” – powiedział.
9 listopada Sąd Najwyższy Republiki Słowackiej poinformował, że oddalił skargę prokuratora Prokuratury Specjalnej na postanowienie wyspecjalizowanego sądu karnego, który oddalił akt oskarżenia Vladimíra Pčolinskiego z powodu poważnych uchybień proceduralnych. „Sąd Najwyższy oddalił ten akt oskarżenia. Czy to nie jest porażka organów ścigania? W Europie nigdy w historii nie zdarzyło się, żeby policja wyważyła drzwi dyrektorowi służb tajemnicy i wycelowała w nią z pistoletu wtedy 10- 11-letnie dziecko” – podkreślił Pčolinský, któremu nie podoba się to, że nikt nie przeprosił za tę porażkę, a wręcz przeciwnie, wszyscy udają, że nic się nie dzieje.
Zaznaczył, że właśnie z powodu zatrzymania brata minister spraw wewnętrznych nie cieszy się jego osobistym zaufaniem. „Jednak nie mówię, że to było na polecenie ministra. Minister kieruje departamentem, ale komendant kieruje policją, co oznacza, że to komendant odpowiada za błędy policji”. Dodał Pčolinský, przekonany, że Mikulec popełnił też błąd w sprawie nielegalnych migrantów, bo granica słowacko-węgierska jest bardzo słabo strzeżona.
„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.